Powrót z pracy
Poniedziałek, 8 maja 2017
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Ruszam dopiero po 17, instalacja nowej przerzutki i jej wyregulowanie trochę zajęło... Hak nie sprawia wrażenia skrzywionego, wydaje się, ze wszystko poprawnie działa. Cóż... jadę do domu...
Jest nie za ciepło, na dokładkę zimny wiatr robi swoje... pomimo tego, że dmucha w plecy to jazda nie należy do przyjemności. Na drogach na szczęście o tej porze jest już niewiele aut.
Wieje jak diabli, jest chłodno... co to za wiosna © amiga
Co jakiś czas coś delikatnie kapie, nie podoba mi się to, próbuję naciskać mocniej, tylko co z tego, skoro i tak muszę się zatrzymać na każdych światłach, na każdym skrzyżowaniu. Czas ucieka. Na dokładkę na Wirku zamykają szlabany, pociąg stoi jakieś 50m dalej... czekam minutę, nic się nie zmienia. Zawracam i kieruję się na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego. Tam z daleka coś widzę, chyba pożar, z daleka ciężko określić lokalizację, na mapie próbowałem znaleźć to miejsce. Są2 ulice na których to mogło się dziać, bądź na ul Gwiżdża, bądź na Wyzwolenia. Po chwili słyszałem odgłos straży pożarnej... więc ktoś już zawiadomił służby...
Coś kropi z nieba © amiga
Zamknięty przejazd kolejowy © amiga
Coś się solidnie pali, po chwili było słychać syreny straży pożarnej © amiga
Ruszam dalej wzdłuż potoku, na ul Wireckiej mijam się z Włóczykijem ;) walczy z wiatrem... mam niby lżej... ale dopiero na drodze z Kochłowic do Katowic, wiatr pokazuje co potrafi... rower frunie...
Wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
Walczący z wiatrem © amiga
W domu jestem w takim sobie czasie... jutro za to zapowiada się chłodny i wietrzny dzień, zresztą środa ma być niewiele lepsza...
Czekając na zmianę świateł © amiga
Jest nie za ciepło, na dokładkę zimny wiatr robi swoje... pomimo tego, że dmucha w plecy to jazda nie należy do przyjemności. Na drogach na szczęście o tej porze jest już niewiele aut.
Wieje jak diabli, jest chłodno... co to za wiosna © amiga
Co jakiś czas coś delikatnie kapie, nie podoba mi się to, próbuję naciskać mocniej, tylko co z tego, skoro i tak muszę się zatrzymać na każdych światłach, na każdym skrzyżowaniu. Czas ucieka. Na dokładkę na Wirku zamykają szlabany, pociąg stoi jakieś 50m dalej... czekam minutę, nic się nie zmienia. Zawracam i kieruję się na szlak wzdłuż potoku Bielszowickiego. Tam z daleka coś widzę, chyba pożar, z daleka ciężko określić lokalizację, na mapie próbowałem znaleźć to miejsce. Są2 ulice na których to mogło się dziać, bądź na ul Gwiżdża, bądź na Wyzwolenia. Po chwili słyszałem odgłos straży pożarnej... więc ktoś już zawiadomił służby...
Coś kropi z nieba © amiga
Zamknięty przejazd kolejowy © amiga
Coś się solidnie pali, po chwili było słychać syreny straży pożarnej © amiga
Ruszam dalej wzdłuż potoku, na ul Wireckiej mijam się z Włóczykijem ;) walczy z wiatrem... mam niby lżej... ale dopiero na drodze z Kochłowic do Katowic, wiatr pokazuje co potrafi... rower frunie...
Wzdłuż potoku Bielszowickiego © amiga
Walczący z wiatrem © amiga
W domu jestem w takim sobie czasie... jutro za to zapowiada się chłodny i wietrzny dzień, zresztą środa ma być niewiele lepsza...
Czekając na zmianę świateł © amiga