Nareszcie piątek.....
Piątek, 3 marca 2017
· Komentarze(4)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
7:10 - ruszam. Wieje okrutnie, początkowo coś kropi... jest około 5 stopni na plusie, drogi mokre, samochodów mało... Gdzieś na horyzoncie widać rozpogodzenia. Oby...
Od początku zdaję sobie sprawę, że dzisiejsza droga do... nie będzie łatwa, zachodni wiatr to gwarantowana rozrywka i piłowanie pod górkę. Cóż... jeżeli nie się nie zmieni to wieczorem będę miał 30 km z górki ;)
Na skrzyżowaniu pod Famurem, pogoda na dwoje babka wróżyła © amiga
Budowa nowego osiedla.... zielone coś tam © amiga
Gdy dojeżdżam do Kochłowic jest coraz ładniej, deszcze dodatkowo wypłukał cześć syfu z rowerówki, Samochody gdzieś zniknęły. Pomimo wysiłku jedzie się bardzo przyjemnie. Zaskakuje podjazd w kierunku Wirka, ale chyba góra nieco chroni przed wiatrem... z drugiej strony jest zjazd więc też nie ma większego problemu, za to na Bielszowickiej... masakra... ledwo 20 km/h, jechać się nie dało.
Słońce pięknie dzisiaj przygrzewa © amiga
Nad ranem musiało lać © amiga
Wieje silny wiatr z zachodu.... Flagi to potwierdzają © amiga
W Zabrzu jestem koło 8:10, niby ruch powinien się już przewalić, ale niestety korki są, jadę inaczej, pakuję się do lasku Makoszowskiego, ścieżki pewnie będą lekko rozmiękłe, ale wolę to niż jazdę pomiędzy samochodami. Gdy docieram do Granicy z Gliwicami, zaczyna się walka z wiatrem, ostatnie 7 km prawie cały czas mam pod wiatr. Do firmy dojeżdżam umęczony, przepocony, ale szczęśliwy :)
W lasku Makoszowskim :) © amiga
Dzisiaj jazda na zachód to walka z wmordę windem © amiga
Przejazd pod A1... tutaj aż cofało rower © amiga
Od początku zdaję sobie sprawę, że dzisiejsza droga do... nie będzie łatwa, zachodni wiatr to gwarantowana rozrywka i piłowanie pod górkę. Cóż... jeżeli nie się nie zmieni to wieczorem będę miał 30 km z górki ;)
Na skrzyżowaniu pod Famurem, pogoda na dwoje babka wróżyła © amiga
Budowa nowego osiedla.... zielone coś tam © amiga
Gdy dojeżdżam do Kochłowic jest coraz ładniej, deszcze dodatkowo wypłukał cześć syfu z rowerówki, Samochody gdzieś zniknęły. Pomimo wysiłku jedzie się bardzo przyjemnie. Zaskakuje podjazd w kierunku Wirka, ale chyba góra nieco chroni przed wiatrem... z drugiej strony jest zjazd więc też nie ma większego problemu, za to na Bielszowickiej... masakra... ledwo 20 km/h, jechać się nie dało.
Słońce pięknie dzisiaj przygrzewa © amiga
Nad ranem musiało lać © amiga
Wieje silny wiatr z zachodu.... Flagi to potwierdzają © amiga
W Zabrzu jestem koło 8:10, niby ruch powinien się już przewalić, ale niestety korki są, jadę inaczej, pakuję się do lasku Makoszowskiego, ścieżki pewnie będą lekko rozmiękłe, ale wolę to niż jazdę pomiędzy samochodami. Gdy docieram do Granicy z Gliwicami, zaczyna się walka z wiatrem, ostatnie 7 km prawie cały czas mam pod wiatr. Do firmy dojeżdżam umęczony, przepocony, ale szczęśliwy :)
W lasku Makoszowskim :) © amiga
Dzisiaj jazda na zachód to walka z wmordę windem © amiga
Przejazd pod A1... tutaj aż cofało rower © amiga