Poniedziałkowy wypad do pracy
Poniedziałek, 27 lutego 2017
· Komentarze(2)
Kategoria W jedną stronę, Solo, Do/Z Pracy, do 34km
7:07 - ruszam, jest chłodno, ale nie zimno. Temperatura w okolicach 4 stopni, wieje wiatr z południa, jest słabszy niż jeszcze wczoraj, czy przedwczoraj, ale dalej wyraźnie wyczuwalny. Po wczorajszych kijkach bolą mnie plecy, barki... czyli czuję, że żyję...
Zaświeciło słońce, chce się żyć, chce się jechać :) Prognozy wskazują na wysokie temperatury w okolicach południa :) nawet coś o 15 stopniach było. Pewnie wracając część ciuchów będę miał w plecaku...
Na drogach o poranku ruch jest taki sobie, bywało gorzej..., więcej jest też rowerzystów, pojawili się ludzie na skuterach, motorach, sezon został otwarty :)
Dzień zapowiada się pięknie © amiga
Przed chwilą mnie wyprzedzał, chyba jakaś awaria © amiga
Kochłowice i Wirek udało się przeskoczyć bez problemów, bez postojów, dopiero w Zabrzu zaczyna się kotłować, tyle, że zegarek pokazuje 7:55, więc nic dziwnego, objeżdżam centrum tyłami, jest zdecydowanie lepiej. Przed Gliwicami trafiam na króliczka na podjeździe, doganiam go wyprzedzam, siada mi na koło na zjeździe... tyle, że wkrótce się rozstajemy ja odbijam w prawo, on jedzie dalej prosto.
A może pora kupić skuter... ;) © amiga
Króliczek na podjeździe ;) © amiga
Do firmy docieram z nieco lepszym czasem, w stosunku do poprzedniego tygodnia poprawa o 5 minut... to sporo, może to ten wiatr z południa, bo kondycja raczej nie....
W firmie obowiązkowa kąpiel... Poranek dobrze się rozpoczął... ;)
Zaświeciło słońce, chce się żyć, chce się jechać :) Prognozy wskazują na wysokie temperatury w okolicach południa :) nawet coś o 15 stopniach było. Pewnie wracając część ciuchów będę miał w plecaku...
Na drogach o poranku ruch jest taki sobie, bywało gorzej..., więcej jest też rowerzystów, pojawili się ludzie na skuterach, motorach, sezon został otwarty :)
Dzień zapowiada się pięknie © amiga
Przed chwilą mnie wyprzedzał, chyba jakaś awaria © amiga
Kochłowice i Wirek udało się przeskoczyć bez problemów, bez postojów, dopiero w Zabrzu zaczyna się kotłować, tyle, że zegarek pokazuje 7:55, więc nic dziwnego, objeżdżam centrum tyłami, jest zdecydowanie lepiej. Przed Gliwicami trafiam na króliczka na podjeździe, doganiam go wyprzedzam, siada mi na koło na zjeździe... tyle, że wkrótce się rozstajemy ja odbijam w prawo, on jedzie dalej prosto.
A może pora kupić skuter... ;) © amiga
Króliczek na podjeździe ;) © amiga
Do firmy docieram z nieco lepszym czasem, w stosunku do poprzedniego tygodnia poprawa o 5 minut... to sporo, może to ten wiatr z południa, bo kondycja raczej nie....
W firmie obowiązkowa kąpiel... Poranek dobrze się rozpoczął... ;)