Bieg dzika

Niedziela, 26 lutego 2017 · Komentarze(0)
Kategoria Z buta
Niedziela, dzień odpoczynku.... od rowera. jakiś czas temu założyłem, sobie, że raz w tygodniu wyjdę na kijach... Dzisiaj jest pierwszy taki weekend, w ciągu tygodnia jeździłem rowerem, dzisiaj z buta. ale powody są cztery. Silna żeńska ekipa Etisoftowa rusza na trasę Biegu Dzika. Trasa to jedyne 5 km, tyle, że można ją zaliczyć max 4 razy. czyli  najdłuższy dystans to 20 km. Podobnie jak miesiąc temu idę incognito, bez rejestracji, jako obstawa, facet do towarzystwa. Nie mam parcia na medale, na zwycięstwo, po prostu gdyby nie dzisiejszy bieg dzika pewnie poszedłbym gdzie indziej. Robienie kółek jakoś mnie nie pociąga. Wolę plan dotrzeć do punkty A, B i wrócić. Robię trochę za fotografa, za obstawę, w planie max 20 km. Po drodze na start zaliczam bankomat i mały sklep. Kupuję zapasy energii i w drogę, na starcie jestem przed czasem. Czekam na ekipę Etisoftu. 

Po około 30 minutach jesteśmy w komplecie, kije w ręce i w drogę, plan to 2 kółka, szlak nieco mokry, błota niewiele, ale ze starymi liśćmi stanowi zabójczą mieszankę. Jest ślisko, trzeba uważać. Pierwsze kółko na ludzie w 50 minut. Karolinę dopada efekt wczorajszej kontuzji. Drugie kółko i zostaję z Dorotą. Trzecie kółko zalicza tylko Olga i Asia. Chwila przy ognisku i pora wracać do domu, ja mam 5 km na kijach w większości przez las. Do domu docieram trochę przed 14. Czuję zmęczenie. Cieszy mnie jednak to, że jutro jadę rowerem :) 
Cztery gracje

Cztery gracje © amiga

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa lisze

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]