Piątek późnym popołudniem
Piątek, 10 czerwca 2016
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wyjeżdżam z pracy nieco wcześniej, jeszcze godzinę temu zastanawiałem się nad jakąś objazdówką... ale... kilka minut temu przeszła burza, krótka, ulewna z porywistym wiatrem... po okolicy coś krąży, nie ma co ryzykować. Jadę do domu...
Jest dość ciepło... około 23 stopni gdy ruszam... jednak czuć tą wilgoć... widać miejscami jak woda paruje...
Na drogach sporo rowerzystów, podejrzewam, że odczekali aż przestanie padać i ruszyli do domów ;) Zresztą uczyniłem podobnie.
Kilka minut wcześniej przeszła burza © amiga
Jeszcze jest mokro © amiga
Chyba jej nie potrzebuję © amiga
W Bielszowicach postanawiam podjechać na myjnię, spłukać piasek, jakieś resztki błota. chociaż nie wiem czy to dobry pomysł, bo drogi są mokre... być może zanim dojadę do domu rower będzie wyglądał podobnie...
2 minuty na myjni ;) © amiga
Od Wirka jadę wzdłuż potoku Bielszowickiego... co ciekawe tam gdzie jest grunt, szuter, woda wsiąkła, nie ma po niej śladu... jest nawet za sucho ;)
Rodzinnie nad potokiem Bielszowickim © amiga
Teraz już wiem, przez kogo te koleiny powstały © amiga
Gdy już jestem w Panewnikach przypominam sobie o... konieczności odwiedzenia paczkomatu... na drugim końcu Ochojca, zmieniam więc plan trasy... jadę całą długością Panewnickiej , dalej Kolejową i wjeżdżam na Jankego... gdzie przy markecie wita mnie Wieśmin...
Okolice Panewnickiej Bazyliki © amiga
Odnowiony dworzec PKP Ligota © amiga
Wieśmin dziki zgon... na mnie czeka © amiga
Jedno z najbardziej niebezpiecznych skrzyżowań dla rowerzystów... nie ma miesiąca by coś nie zadziało © amiga
Chwila przy bankomacie i jadę do domu, mam całe 1.5 km :) do przejechania, tyle, że to jedna z 2 najniebezpieczniejszych rowerówek w mieście, jak się jej przyglądam, to... nie spełnia żadnych norm, począwszy od szerokości nie mówiąc o pojawiających się na niej lampach... ale co tam... I tan zwykle z niej nie korzystam... nie mój kierunek...
Jest dość ciepło... około 23 stopni gdy ruszam... jednak czuć tą wilgoć... widać miejscami jak woda paruje...
Na drogach sporo rowerzystów, podejrzewam, że odczekali aż przestanie padać i ruszyli do domów ;) Zresztą uczyniłem podobnie.
Kilka minut wcześniej przeszła burza © amiga
Jeszcze jest mokro © amiga
Chyba jej nie potrzebuję © amiga
W Bielszowicach postanawiam podjechać na myjnię, spłukać piasek, jakieś resztki błota. chociaż nie wiem czy to dobry pomysł, bo drogi są mokre... być może zanim dojadę do domu rower będzie wyglądał podobnie...
2 minuty na myjni ;) © amiga
Od Wirka jadę wzdłuż potoku Bielszowickiego... co ciekawe tam gdzie jest grunt, szuter, woda wsiąkła, nie ma po niej śladu... jest nawet za sucho ;)
Rodzinnie nad potokiem Bielszowickim © amiga
Teraz już wiem, przez kogo te koleiny powstały © amiga
Gdy już jestem w Panewnikach przypominam sobie o... konieczności odwiedzenia paczkomatu... na drugim końcu Ochojca, zmieniam więc plan trasy... jadę całą długością Panewnickiej , dalej Kolejową i wjeżdżam na Jankego... gdzie przy markecie wita mnie Wieśmin...
Okolice Panewnickiej Bazyliki © amiga
Odnowiony dworzec PKP Ligota © amiga
Wieśmin dziki zgon... na mnie czeka © amiga
Jedno z najbardziej niebezpiecznych skrzyżowań dla rowerzystów... nie ma miesiąca by coś nie zadziało © amiga
Chwila przy bankomacie i jadę do domu, mam całe 1.5 km :) do przejechania, tyle, że to jedna z 2 najniebezpieczniejszych rowerówek w mieście, jak się jej przyglądam, to... nie spełnia żadnych norm, począwszy od szerokości nie mówiąc o pojawiających się na niej lampach... ale co tam... I tan zwykle z niej nie korzystam... nie mój kierunek...