Wtorek rano
Wtorek, 26 stycznia 2016
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
W końcu po około 2 tygodniowej przerwie dzisiaj decyduję się na rower... Spora część tego okresu to walka z przeziębieniem, zresztą jeszcze nie wszystko zeszło... ale... ile można czekać, tym bardziej, że idzie wiosna :)
Ruszam kilka minut po 7:00 jest ciepło... +4 stopnie, wieje z południowego-zachodu, zastanawiam się jak będą wyglądać drogi, po wczorajszych opadach, po odwilży... zresztą dalej trwającej....
Wita mnie mgła... w mieście nie jest specjalnie dokuczliwa, ale wyraźnie jest widoczna... delikatnie skrapla się, siąpi... w zasadzie.
Chwilę trwa zanim przyzwyczajam się do roweru, do kręcenia...
Przejście dla pieszych na Kościuszki © amiga
Skracam sobie przez park na Zadolu... widzę, że boczne drogi wyglądają paskudnie... asfalt pokryty jest lodem... chlapą, błotem pośniegowym, jadę bardzo ostrożnie, gdy wyjeżdżam na Śląską... decyzja może być tylko jedna, zapominam o Bałtyckiej o parku w Zabrzu... dzisiaj asfalt....
W parku na Zadolu, jeszcze sporo lodu © amiga
W Rudzie Śląskiej DDRka wygląda jak zawsze paskudnie... lepiej jest jechać po chodniku i ominąć ten fragment...
Zasyfiona rowerówka w Kochłowicach © amiga
Od Kochłowic do Wirka niewielki ruch na drogach... dopiero na Wirku na 1-go maja trochę zamieszania, ale szybko odbijam na Bielszowicką... tyle, że dzisiaj nie widać kopalni... zniknęła za mgłą... ;P
Kopalni nie widać © amiga
Coś się dzieje? Nie to śmieciarka © amiga
Gdy jestem na wysokości parku w Zabrzu... postanawiam jechać jednak drogą wzdłuż parku... asfalt wygląda nieźle... mało tego jest nawet rowerzysta :)
Pod parasolem © amiga
Rowerzysta :) się trafił © amiga
I wszystko jest pięknie do chwili gdy osiągam łuk na końcu drogi... Nie wygląda to źle..., ale szybko okazuje się, że to jedyne miejsce gdzie pod warstwą lodu pozostał cienki lód...Gleba pewna... dobrze, że przy prędkości <10 km/h, kładę się na prawą stronę...uderzam o krawężnik... boli... chyba znowu uszkodziłem sobie nadgarstek... i zdarłem trochę skóry na przedramieniu. Po chwili widzę że przywaliłem kamerką... zeszlifowana powierzchnia tuż przy obiektywie... wszystko zawalone śniegiem... minuta czyszczenia... druga na sprawdzenie siebie i roweru... Wszystko w porządku... żyję... pewnie na nadgarstek założę usztywniacz...
A na zakręcie... pod wodą delikatna warstwa lodu © amiga
Lecę na bok... gleba murowana © amiga
W końcu ruszam... jadę ostrożnie... przyglądam się drodze... ta lodowa łata... była chyba jedyna... i oczywiście na nią trafiłem...
Wybierają Papierza, czy palą zwłokami? © amiga
Na wyjeździe z Zabrza trafiam na kolejnego rowerzystę... na bank to już wiosna... :) Gliwice puste niewiele samochodów... asfalt piękny czarny... Tak po prawdzie najgorzej chyba było w Rudzie Śląskiej... na rowerówce.. oczywiście pomijając parki bo pewnie we wszystkich jest tak samo nieciekawie... :(
Kolejny rowerzysta :) Wiosna idzie ;P © amiga
W Gliwicach coś pusto © amiga
Otwarte wrota firmy :) © amiga
Ruszam kilka minut po 7:00 jest ciepło... +4 stopnie, wieje z południowego-zachodu, zastanawiam się jak będą wyglądać drogi, po wczorajszych opadach, po odwilży... zresztą dalej trwającej....
Wita mnie mgła... w mieście nie jest specjalnie dokuczliwa, ale wyraźnie jest widoczna... delikatnie skrapla się, siąpi... w zasadzie.
Chwilę trwa zanim przyzwyczajam się do roweru, do kręcenia...
Przejście dla pieszych na Kościuszki © amiga
Skracam sobie przez park na Zadolu... widzę, że boczne drogi wyglądają paskudnie... asfalt pokryty jest lodem... chlapą, błotem pośniegowym, jadę bardzo ostrożnie, gdy wyjeżdżam na Śląską... decyzja może być tylko jedna, zapominam o Bałtyckiej o parku w Zabrzu... dzisiaj asfalt....
W parku na Zadolu, jeszcze sporo lodu © amiga
W Rudzie Śląskiej DDRka wygląda jak zawsze paskudnie... lepiej jest jechać po chodniku i ominąć ten fragment...
Zasyfiona rowerówka w Kochłowicach © amiga
Od Kochłowic do Wirka niewielki ruch na drogach... dopiero na Wirku na 1-go maja trochę zamieszania, ale szybko odbijam na Bielszowicką... tyle, że dzisiaj nie widać kopalni... zniknęła za mgłą... ;P
Kopalni nie widać © amiga
Coś się dzieje? Nie to śmieciarka © amiga
Gdy jestem na wysokości parku w Zabrzu... postanawiam jechać jednak drogą wzdłuż parku... asfalt wygląda nieźle... mało tego jest nawet rowerzysta :)
Pod parasolem © amiga
Rowerzysta :) się trafił © amiga
I wszystko jest pięknie do chwili gdy osiągam łuk na końcu drogi... Nie wygląda to źle..., ale szybko okazuje się, że to jedyne miejsce gdzie pod warstwą lodu pozostał cienki lód...Gleba pewna... dobrze, że przy prędkości <10 km/h, kładę się na prawą stronę...uderzam o krawężnik... boli... chyba znowu uszkodziłem sobie nadgarstek... i zdarłem trochę skóry na przedramieniu. Po chwili widzę że przywaliłem kamerką... zeszlifowana powierzchnia tuż przy obiektywie... wszystko zawalone śniegiem... minuta czyszczenia... druga na sprawdzenie siebie i roweru... Wszystko w porządku... żyję... pewnie na nadgarstek założę usztywniacz...
A na zakręcie... pod wodą delikatna warstwa lodu © amiga
Lecę na bok... gleba murowana © amiga
W końcu ruszam... jadę ostrożnie... przyglądam się drodze... ta lodowa łata... była chyba jedyna... i oczywiście na nią trafiłem...
Wybierają Papierza, czy palą zwłokami? © amiga
Na wyjeździe z Zabrza trafiam na kolejnego rowerzystę... na bank to już wiosna... :) Gliwice puste niewiele samochodów... asfalt piękny czarny... Tak po prawdzie najgorzej chyba było w Rudzie Śląskiej... na rowerówce.. oczywiście pomijając parki bo pewnie we wszystkich jest tak samo nieciekawie... :(
Kolejny rowerzysta :) Wiosna idzie ;P © amiga
W Gliwicach coś pusto © amiga
Otwarte wrota firmy :) © amiga