Wtorek wieczór
Wtorek, 17 listopada 2015
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Jest kilka minut przed 17, zbieram się... Gdy dochodzę do rowera, coś jest nie tak z tylnym kołem, powietrze jest tylko u góry... świetnie...
Zdejmuję koło, oponę, wymieniam dętkę, sprawdzam oponę i... czuję, że coś w niej jest... jakiś fragment drutu.. z jakiegoś zbrojenia, jakiejś linki stalowej... cienkie to jak włos... twarde jak diabli... chwilę zajmuje mi wydłubanie tego czegoś z opony...
15 minut później rower sprawny...
Siadam na siodełko i w drogę... W ciągu dnia padało, drogi mokre... wiatr wyraźnie silniejszy... od południa... :(
Kolejne skrzyżowania zatrzymują mnie...
Chwila postoju na światłach © amiga
Dzisiaj odpuszczam większość skrótów, po prostu jadę szosami... o tej porze jest wyraźnie puściej, bezpieczniej... chociaż rano było ciepło... dzień wariata... nie tylko ja to zauważyłem.
Jakiś UFO? © amiga
Kolejne czerwone światło :( © amiga
Gdy jestem w Katowicach na Bałtyskiej czuję, że coś jest nie tak... rower dziwnie amortyzuje... sprawdzam opony... znowu pana... znowu tył... przejeżdżam krótki fragment leśny, jestem na medyków... Przerwa...
Zdejmuję koło, sprawdzam z zewnątrz oponę i widzę wielkiego stalowego opiła wbitego w oponę... wszystko jasne...
10 minut z głowy...
Rower znów na kołach, do domu około 4km... dojeżdżam już bez przygód... na dzisiaj starczy, a wieczorem muszę połatać dętki... chyba dawno nie złapałem pany... tylko czemu 2 pod rząd... w ciągu godziny... pytanie tylko gdzie to nazbierałem... Może gdzieś w Kochłowicach na rowerówce w okolicy wyjazdu z placu budowy? A może gdzieś na Bałtyckiej? W końcu to fragment gdzie jechałem i rano i wieczorem... Chyba nie ma co zgadywać... Na jutro muszę przygotować się :) Oby nie było to potrzebne... ;P
Zdejmuję koło, oponę, wymieniam dętkę, sprawdzam oponę i... czuję, że coś w niej jest... jakiś fragment drutu.. z jakiegoś zbrojenia, jakiejś linki stalowej... cienkie to jak włos... twarde jak diabli... chwilę zajmuje mi wydłubanie tego czegoś z opony...
15 minut później rower sprawny...
Siadam na siodełko i w drogę... W ciągu dnia padało, drogi mokre... wiatr wyraźnie silniejszy... od południa... :(
Kolejne skrzyżowania zatrzymują mnie...
Chwila postoju na światłach © amiga
Dzisiaj odpuszczam większość skrótów, po prostu jadę szosami... o tej porze jest wyraźnie puściej, bezpieczniej... chociaż rano było ciepło... dzień wariata... nie tylko ja to zauważyłem.
Jakiś UFO? © amiga
Kolejne czerwone światło :( © amiga
Gdy jestem w Katowicach na Bałtyskiej czuję, że coś jest nie tak... rower dziwnie amortyzuje... sprawdzam opony... znowu pana... znowu tył... przejeżdżam krótki fragment leśny, jestem na medyków... Przerwa...
Zdejmuję koło, sprawdzam z zewnątrz oponę i widzę wielkiego stalowego opiła wbitego w oponę... wszystko jasne...
10 minut z głowy...
Rower znów na kołach, do domu około 4km... dojeżdżam już bez przygód... na dzisiaj starczy, a wieczorem muszę połatać dętki... chyba dawno nie złapałem pany... tylko czemu 2 pod rząd... w ciągu godziny... pytanie tylko gdzie to nazbierałem... Może gdzieś w Kochłowicach na rowerówce w okolicy wyjazdu z placu budowy? A może gdzieś na Bałtyckiej? W końcu to fragment gdzie jechałem i rano i wieczorem... Chyba nie ma co zgadywać... Na jutro muszę przygotować się :) Oby nie było to potrzebne... ;P