Poniedziałek wieczór
Poniedziałek, 26 października 2015
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wyjeżdżam nieco później niż chciałem, ale jakoś tak dziwnie wyszło, za kilkanaście minut wybije 17... jest już szarówka, słońce gdzieś tam błyska chwilę przed tym zanim skryje się za horyzontem. W Gliwicach jakiś cyrk, korki, setki samochodów, podobnie jak i rano. Jednak dopiero teraz przypominam sobie o co chodzi... a chodzi o święto te niedzielne, te pierwszo listopadowe... Niedzielni kierowcy wyszli na drogi, w zasadzie wyjechali, zresztą nie tylko oni, jest sporo więcej pieszych samobójców i rowerowych ninja...
Szczególnie na tych ostatnich jestem wkurzony... jedzie taki ciemną drogą, nieoświetloną, ubrany na czarno, bez jakiegokolwiek jasnego akcentu, bez najmniejszego odblasku, bez lampki... Wczoraj spotkałem 2 mądrych na zjeździe z wiaduktu pomiędzy Gliwicami a Zabrzem, tyle, że w tym miejscu nie ma lamp, jest ciemno, tyle tylko, że gdzieś w lampkach zamajaczyły mi jakieś podejrzane sylwetki 2 typów zajmujących całą szerokość DDR-a i prawdopodobnie łatających dętkę...
Dobrze, że założyłem drugą lampkę która świeci mi kilkadziesiąt metrów do przodu, dzięki temu w porę mogłem zwolnić i ich wyminąć...
Zresztą nie tylko w tym miejscu miałem takie spotkanie, ale chyba to było najbardziej niebezpieczne... Kawałek dalej w parku podobne zdarzenie, tyle, że rowerowy ninja akurat jechał oświetloną aleją... obok niego biegło 2 zwykłych ninja ;)
Chyba odszukam w domu kamerkę, przynajmniej na czas do świąt, uwiecznię kilku mądrych...
Im bliżej jestem domu tym jest luźniej na drogach, gdy przejeżdżam koło cmentarzy nie widać jeszcze wzmożonego ruchu... może więc to nie ten efek, a może już wszyscy opuścili cmentarze po zmroku? Trudno zgadywać...
W domu jestem o takim sobie czasie, cały czas czuję jakieś osłabienie, coś mnie toczy od środka... Pogoda ma się poprawiać, pytanie czy przeziębienie przejdzie... Prochy niewiele dają... kamyki też :)
Piękny dzień © amiga
Szczególnie na tych ostatnich jestem wkurzony... jedzie taki ciemną drogą, nieoświetloną, ubrany na czarno, bez jakiegokolwiek jasnego akcentu, bez najmniejszego odblasku, bez lampki... Wczoraj spotkałem 2 mądrych na zjeździe z wiaduktu pomiędzy Gliwicami a Zabrzem, tyle, że w tym miejscu nie ma lamp, jest ciemno, tyle tylko, że gdzieś w lampkach zamajaczyły mi jakieś podejrzane sylwetki 2 typów zajmujących całą szerokość DDR-a i prawdopodobnie łatających dętkę...
Dobrze, że założyłem drugą lampkę która świeci mi kilkadziesiąt metrów do przodu, dzięki temu w porę mogłem zwolnić i ich wyminąć...
Zresztą nie tylko w tym miejscu miałem takie spotkanie, ale chyba to było najbardziej niebezpieczne... Kawałek dalej w parku podobne zdarzenie, tyle, że rowerowy ninja akurat jechał oświetloną aleją... obok niego biegło 2 zwykłych ninja ;)
Chyba odszukam w domu kamerkę, przynajmniej na czas do świąt, uwiecznię kilku mądrych...
Im bliżej jestem domu tym jest luźniej na drogach, gdy przejeżdżam koło cmentarzy nie widać jeszcze wzmożonego ruchu... może więc to nie ten efek, a może już wszyscy opuścili cmentarze po zmroku? Trudno zgadywać...
W domu jestem o takim sobie czasie, cały czas czuję jakieś osłabienie, coś mnie toczy od środka... Pogoda ma się poprawiać, pytanie czy przeziębienie przejdzie... Prochy niewiele dają... kamyki też :)
Piękny dzień © amiga