Wtorek wieczór

Wtorek, 6 października 2015 · Komentarze(0)
Wypadam z firmy gdzieś koło 16:30 i jadę, gonię spieszy mi się, trasa wyznaczana przez nawigację, ale w większości się z nią zgadzam, muszę jak najszybciej dotrzeć do Chorzowa, w zasadzie na granicę Bytomia i Chorzowa... tam na mnie dzisiaj czekają...  Z definicji droga po szosach... nie ma ani czasu na teren i las, ani nawet nie ma specjalnie gdzie, bo lasów tutaj jak na lekarstwo... Udaje mi się jednak ominąć większość ruchliwych dróg, obskoczyłem to bokami... jestem na miejscu około 17:20... 

2 godziny później wychodzę, ale jeszcze nie wsiadam na rower... rozmawiam przez telefon, mija dobre kilkadziesiąt minut... w końcu uzbrajam szaraka, dosiadam go i gnam do domu... daleko nie ma... pozwalam się znów prowadzić nawigacji... miejscami nie mam pojęcia gdzie jestem, no... może mgliście, ale niektórych ulic nie przypominam sobie, nie jechałem chyba nimi nigdy wcześniej...  W domu jestem gdzieś przed 21... zmęczony dzisiejszym dniem jak diabli.... 

Zachodzi słoneczko
Zachodzi słoneczko © amiga

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa urozd

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]