Poniedziałek rano
Poniedziałek, 30 marca 2015
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Obudziłem się przed budzikiem… słyszałem miarowy
stukot padającego deszczu… nie napawało to optymizmem… Sprawdziłem prognozy… i
wyglądało na to, że około 7:00 ma się wypadać. Sprawdzałem również co
pokazują radary dopplerowskie… widać było że od strony Opola płynie wielka
deszczowa chmura. A ja jestem w jej centrum. Zbierałem się wolno,
zupełnie bez zapału, bo gdy tylko sobie przypominałem, że będę mokry… to…brrrr, opóźniałem ile się da.
O 7:15 w końcu zadecydowałem, że najwyższa pora wyjść…
Na zewnątrz jeszcze padało… ale tylko drobny kapuśniaczek… W oddali widziałem rozjaśniające się niebo…czyżby jednak miało być bez desczu? Po kilkunastu minutach wyjechałem z obszaru opadów, pojawiło się nawet błękitne niebo i słońce… Było bardzo przyjemnie… Na chwilkę zatrzymałem się w parku w Zabrzu by zrobić szybką fotkę…
Krótko po deszczu w lasku Makoszowskim © amiga
W firmie i tak wszystkie ciuchy powędrowały do suszenia… a jak wrócę to poleci wszystko raczej do prania… bo już nazbierałem masę piachu błota… rower chyba też… ale odpuszczę mu brechtanie na myjni… przynajmniej do czadu gdy pogoda się nie zmieni… bo to gra nie warta świeczki…
O 7:15 w końcu zadecydowałem, że najwyższa pora wyjść…
Na zewnątrz jeszcze padało… ale tylko drobny kapuśniaczek… W oddali widziałem rozjaśniające się niebo…czyżby jednak miało być bez desczu? Po kilkunastu minutach wyjechałem z obszaru opadów, pojawiło się nawet błękitne niebo i słońce… Było bardzo przyjemnie… Na chwilkę zatrzymałem się w parku w Zabrzu by zrobić szybką fotkę…
Krótko po deszczu w lasku Makoszowskim © amiga
W firmie i tak wszystkie ciuchy powędrowały do suszenia… a jak wrócę to poleci wszystko raczej do prania… bo już nazbierałem masę piachu błota… rower chyba też… ale odpuszczę mu brechtanie na myjni… przynajmniej do czadu gdy pogoda się nie zmieni… bo to gra nie warta świeczki…