do Wisły

Poniedziałek, 10 listopada 2014 · Komentarze(0)
Grzegorz Turnau - Kawałek Cienia

Wczoraj zacząłem przygotowania do wyjazdu. Przygotowałem, siebie, rower, mapy…
Dzisiaj wstałem odpowiednio wcześnie i okazało się, że jeszcze jest to i tamto do zrobienia… zeszło do 8:30… 
Pozbierałem się do końca w ciągu kilku minut… Z grubsza wykreśliłem plan… Pierwsze 40km znam na pamięć bo to droga na Pszczynę i Goczałkowice… nie muszę specjalnie kombinować z trasą.

Po kilku km zorientowałem się, że mapy zostały w domu… masakra.... 

Pozostała nawigacja… ech… mimo wszystko lubię mieć mapy i kontrolować to co mi proponuje OSMAnd z którego korzystamTuż za Tychami pozwoliłem by nawigacja ciut mnie poprowadziła, zaskoczyło mnie, że prowadzi mnie dalej prosto podczas gdy zwykle odbijam w lewo nad jezioro Paprocańskie…, trochę się bałem że wpakuje mnie na ul Bielską na której panuje spory ruch samochodowy. Jednak dzięki temu odkryłem bardzo fajny szlak w lesie, było na nim sporo błota i liści na co nie byłem przygotowany, błotniki zostały w domu  cóż… Za to od wiosny warto będzie korzystać z tej opcji 

To nie były jedyne błotne miejsca, na trasie wzdłuż wodociągu również było kilka miejsc gdzie brodziłem w błocie i kałużach

Dość solidnie upaprałem siebie i rower, pewnie trzeba go będzie wymyć po powrocie 
Na rynku w Pszczynie
Na rynku w Pszczynie © amiga
Zamek z drugiej strony
Zamek z drugiej strony © amiga

Z Pszczyny na Goczałkowice jadę centralnie przez miasto pakując się na tamę… kilka fot i ruszam dalej… tym razem już muszę spoglądać na nawigację… by widzieć gdzie mam jechać… interesowało mnie co zrobi aplikacja…
Zalew Goczałkowicki
Zalew Goczałkowicki © amiga

Mogłem się spodziewać, że będzie mnie ciągnęła na krechę… czyli najkrótszą drogą… a najkrótsza wcale nie oznacza najszybszą… Już na 50km wycieczki pojawiły się solidne wzniesienia…
Nazwa Rudzica coś mi mówiła, oczywiście zapomniałem co... przypomniałem sobie na kilku km podjeździe :), również Łazy dały mi się we znaki, oj było co robić.
Parafia Narodzenia Świętego Jana Chrzciciela w Rudzicy
Parafia Narodzenia Świętego Jana Chrzciciela w Rudzicy © amiga

Dalej jadę przez Grodziec, Górki Wielkie i Małe… Te 2 ostatnie nazwy powinny włączyć mi kontrolkę ostrzegawczą… ale tego nie zrobiły, może to już zmęczenie?
Jadę przez obie miejscowości i jest dokładnie to co w nazwie, wpierw duże górki, później te mniejsze ;P Spojrzałem na licznik pokazuje mi już ponad kilometr przewyższeń na trasie… Minęła 12:00 czyli pierwotny czas jaki zakładałem na dojechanie do Wisły a z „Górek” zostało ok. 20km… więc można było przyjąć, że reszta podróży zajmie mi około godziny… pod warunkiem, że teren nie będzie cięższy… 
Na szczęście nie jest… długi zjazd do Skoczowa…, a później ścieżka Rowerowa wzdłuż rzeki Wisły prowadząca przez Ustroń do miasteczka Wisła.
Wisła w... Wiśle :)
Wisła w... Wiśle :) © amiga

Już po powrocie analizując ślad GPS dowiedziałem się czemu tak wolno mi szło… W zasadzie od Skoczowa droga jest lekko pod górkę… . Może nachylenie nie jest jakieś śmiertelne… myślę, że pewnie 2-3% ale jadąc i będąc zmęczonym już to czułem.
Remont skoczni
Remont skoczni © amiga

Po dojechaniu pierwsze o czym myślałem to wizyta w jakiejś jadłodajni, zamówiłem sobie pełny obiad, żurek, stek i grzane wino… Miałem też chwilę by zastanowić się co dalej… Pierwotnie myślałem by zaliczyć Koniaków i zjechać do Żywca, tyle że było już po 13:00… ten fragment zająłby mi ok. 3 godzin… W Żywcu byłbym około 16:00 a do domu pozostało by ok. 70km… jechałbym po ciemnicy.
A to ciekawe
A to ciekawe © amiga
Punkt pierwszy zaliczony, coś czuję, że będę chciał zaliczyć cały szlak Habsburgów
Punkt pierwszy zaliczony, coś czuję, że będę chciał zaliczyć cały szlak Habsburgów © amiga

Wariant drugi obejmował przejazd przez przełęcz Salmopolską, zjazd do Szczyrku i Bielska… W Bielsku również znalazłbym się ok. 16:00 może ciut wcześniej a do domu byłoby ok. 50-60km… Mógłbym tam skorzystać z kolei…. Spojrzałem jednak na rozkłady jazdy pociągów… i… za ok. 40 minut miałem pociąg do Katowic… Cóż… pokręciłem się po Wiśle, odnalazłem pałacyk Habsburgów…
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pałacyk_Myśliwski_Habsburgów_w_Wiśle
odwiedziłem sklep i pojechałem na dworzec PKP…
Wsiadłem do pociągu i miałem 2 godziny na podziwianie widoków za oknem…
gdy dojechałem do domu zaczynało się już ściemniać :(

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa znasp

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]