odnaleźć power bank...
Rano dociera do mnie zła wiadomość, przepakowując plecak odkrywam, że... zgubiłem power bank....
Chwila zastanowienia i... są 4 miejsca gdzie mogłem bo stracić. Tam gdzie wyjmowałem aparat i... przy sklepie gdzie kupowałem jedzenie. Spoglądam za okno... leje... Masakra.. czeka mnie 30 km w terenie, może nie pełne 30... ale w firmie będę wyglądał na błotnego potwora... masakra...
Jadę po ok 2 km ulewa ustaje..., :) przynajmniej jeden pozytyw, wbijam się w las panewnicki i przy wylocie w Starej Kuźni sprawdzam miejsce gdzie wczoraj odpoczywałem, nie ma... dalej jest sklep, ale przy nim też nic nie widać. Tego się akurat spodziewałem, podejrzewam, że pewnie zguba leży gdzieś w okolicach jeziorek lub rzeki w Kończycach. Jadę dalej, skracając ile się da..., w końcu nie muszę się przebijać przez wszystkie ścieżynki.
W Kończycach odwiedzam jeziorko... nie ma..., pozostał potok Bielszowicki i... jest :) znalazłem, Jest zalany... to nie za dobrze. Jadę do firmy, i pierwszy test.... nie działa... rozkręcam, w środku sporo wody... czeka mnie suszenie, a potem się zobaczy
Power bank © amiga