wtorek szosowy
Wtorek, 17 czerwca 2014
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
IN THIS MOMENT - Whore
Poranek chłodnawy i drugi dzień zmagania się z samym sobą, dalej męczy mnie kaszel... co jest... Na rowerze jestem 5 min wcześnie niż wczoraj, jest więc jakiś postęp..., za to wiatr dalej utrzymuje swój kierunek utrudniając mi jazdę...
Kręcenie zupełnie mi nie idzie... mrówcza górka w Kochłowicach jest dzisiaj sporym wyzwaniem, spoglądam na puls... ledwie 140... znaczy się, że się op...am... ale nie mogę się zmusić do czegoś więcej... organizm odmawia współpracy. Na Wirku mała niespodzianka... zamknięty przejazd kolejowy... zmuszony jestem czekać... tyle, że widzę iż lokomotywa stoi jakieś 100 m dalej i nie na najmniejszego zamiaru jechać... po kilku minutach czekania mam dość, pora złamać przepisy... chwilę później jestem już z drugiej strony i mam 2 pasy tylko dla siebie :), Bielszowice również puste i Pawłów... ciekawe kiedy zapamiętam, że sąw tej chwili tutaj problemu z przejezdnością :)
Pewnie nieprędko...
Końcówka to przejazd przez lasek Makoszowski i Gliwice... przy bramie spoglądam na licznik i czas.... jeszcze nie ma tragedii 1:11 jest do przyjęcia... chociaż wolałbym by było 00:55, ale coś czuję, że ten rok nie będzie najlepszy dla mnie...
Dawno tam nie byłem, kiedy znajdę czas © amiga
Poranek chłodnawy i drugi dzień zmagania się z samym sobą, dalej męczy mnie kaszel... co jest... Na rowerze jestem 5 min wcześnie niż wczoraj, jest więc jakiś postęp..., za to wiatr dalej utrzymuje swój kierunek utrudniając mi jazdę...
Kręcenie zupełnie mi nie idzie... mrówcza górka w Kochłowicach jest dzisiaj sporym wyzwaniem, spoglądam na puls... ledwie 140... znaczy się, że się op...am... ale nie mogę się zmusić do czegoś więcej... organizm odmawia współpracy. Na Wirku mała niespodzianka... zamknięty przejazd kolejowy... zmuszony jestem czekać... tyle, że widzę iż lokomotywa stoi jakieś 100 m dalej i nie na najmniejszego zamiaru jechać... po kilku minutach czekania mam dość, pora złamać przepisy... chwilę później jestem już z drugiej strony i mam 2 pasy tylko dla siebie :), Bielszowice również puste i Pawłów... ciekawe kiedy zapamiętam, że sąw tej chwili tutaj problemu z przejezdnością :)
Pewnie nieprędko...
Końcówka to przejazd przez lasek Makoszowski i Gliwice... przy bramie spoglądam na licznik i czas.... jeszcze nie ma tragedii 1:11 jest do przyjęcia... chociaż wolałbym by było 00:55, ale coś czuję, że ten rok nie będzie najlepszy dla mnie...
Dawno tam nie byłem, kiedy znajdę czas © amiga