mokry poranek
Czwartek, 29 maja 2014
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
KAZIK - Nie mam nogi
Czwartek..., ciężka pobudka, to chyba przez tą pogodę, za oknem leje... Długo się zbieram, łudzę się, że może przestanie, że może trafię na okienko w chmurach, że uda się przelecieć względnie na sucho. Nadzieje umierają wraz z wybiciem 7:00, jak lało, tak dalej leje, jestem już gotowy, kilka min później siedzę na rowerze, ruszam... Czuję, że wieje silny zimny wiatr, chyba z północy, może delikatnie z północnego-zachodu. Od samego początku wielkie krople deszczu uderzają mnie w twarz... ech.
Przez pierwsze kilka km trochę mi przeszkadzają kałuże, gdy tylko buty nabrały odpowiednią ilość wody, nie robi mi żadnej różnicy czy omijam jeziora, czy pakuję się przez ich środek. Za to o dziwo ruch na drogach względnie płynny, spokojnie wyraźnie mniej samochodów niż jeszcze wczoraj.
Wydaje mi się, że jadę sporo dłużej niż wczoraj, gdy jednak na mecie spoglądam na zegarek, to różnica to jedynie 4 minuty... trochę jestem w szoku.
W firmie wszystko wędruje na kaloryfery, są ciepłe... jest szansa, że będę wracał w suchych ciuchach.
Dzisiaj chyba nikt na niej nie usiądzie © amiga
Czwartek..., ciężka pobudka, to chyba przez tą pogodę, za oknem leje... Długo się zbieram, łudzę się, że może przestanie, że może trafię na okienko w chmurach, że uda się przelecieć względnie na sucho. Nadzieje umierają wraz z wybiciem 7:00, jak lało, tak dalej leje, jestem już gotowy, kilka min później siedzę na rowerze, ruszam... Czuję, że wieje silny zimny wiatr, chyba z północy, może delikatnie z północnego-zachodu. Od samego początku wielkie krople deszczu uderzają mnie w twarz... ech.
Przez pierwsze kilka km trochę mi przeszkadzają kałuże, gdy tylko buty nabrały odpowiednią ilość wody, nie robi mi żadnej różnicy czy omijam jeziora, czy pakuję się przez ich środek. Za to o dziwo ruch na drogach względnie płynny, spokojnie wyraźnie mniej samochodów niż jeszcze wczoraj.
Wydaje mi się, że jadę sporo dłużej niż wczoraj, gdy jednak na mecie spoglądam na zegarek, to różnica to jedynie 4 minuty... trochę jestem w szoku.
W firmie wszystko wędruje na kaloryfery, są ciepłe... jest szansa, że będę wracał w suchych ciuchach.
Dzisiaj chyba nikt na niej nie usiądzie © amiga