Koniec tygodnia, koniec jeżdżenia...

Piątek, 23 maja 2014 · Komentarze(0)
Alkatraz - Życie pyk lufa pyk

Ostatni przejazd w tym tygodniu, przynajmniej taki jest plan, weekend ma być pełny relaksu i zupełnie bezrowerowy, za to wieczór jest ciepły, wręcz gorący... jadę przez hałdę w Sośnicy. Kolejny raz w tym tygodniu wbijam się na nią przez budowę DTŚki, spoglądając na to co się tutaj dzieje, mam wrażenie, że jeszcze max miesiąc i skończą, szybko idzie budowa tego odcinka. 
Porównując poranne gnanie po szosach, ty teraz odpoczywam, tępo powolne, spokojne, w końcu nigdzie mi się nie spieszy, mogę zaznać delikatnego terenu. Odpoczywam..., zupełnymi tyłami docieram do Starej Kuźni, nawet zawracam jakieś 100m na szosie by zahaczyć o pobliski sklepik, dobra kola, siły doda, tyle, że kawałek dalej, na kolejnej hałdzie. Krótki postój i mogę ruszyć do domu, zostało ok 10km... Gdzieś po drodze mija mnie jakiś wariat na canondale z jedną lagą pod nosem burknął cześć..., podniosło mi się ciśnienie..., ja Ci dam... I co z tego, że ma ramę karbonową, że rower waży przynajmniej 4-5 kg mniej od szaraka..., że jeździec pewnie waży 2/3 mnie... naciskam na pedały, rower rozbujał się do 30ki. Podjazd prowadzący na drogę w kierunku hałdy w Panewnikach to dla przeciwnika za wiele... pęka gdzieś po drodze, mam go... na odjezdne rzucam cześć... i gnam dalej, jak ma ochotę to niech mnie goni... jak nie złapię pany to nie ma takiej opcji aby mnie dorwał... to mój teren, moja droga, znam na niej każdą dziurę, każdy kamień..., każdą koleinę....
Dojeżdżam do domu, dochodzę do wniosku, że chyba mnie pogrzało... nie powinienem tak reagować, nie w tej chwili... ;P

Kwitnąca koniczyna
Kwitnąca koniczyna © amiga

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa awego

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]