troszeczkę dookoła
Piątek, 25 kwietnia 2014
· Komentarze(1)
Kategoria do 68km, Do/Z Pracy, Solo, Spotkania Bikestats-owe, W jedną stronę
Prowokacja - Tak czy nie
wybiła 16:30, siedzę na rowerze..., tyle, że dzisiaj powrót mam delikatnie dookoła, trzeba odwiedzić chorego Darka..., zmogło go tuż przed różą wiatrów :(
Jednak częściowo po terenie, przez ul. Leśną, trochę błota, ale jest to akceptowalne, jak na tą drogę to można powidzieć, że jest prawie sucho ;)
Kilkadziesiąt min później jestem już na miejscu, Darek wygląda bardzo źle, mam tylko nadzieję, że nie sprzeda choroby dalej. Za to możemy chwilę porozmawiać o wyjeździe formowym, kombinujemy z planami..., z wyborem optymalnej drogi dojazdu, W tej chwili to tylko plany..., ale powoli trzeba zacząć się do tego przygotowywać...
Gdzieś po 20:00 zbieram się i jadę do domu, już nie mam mowy o terenie, wolę pojechać tą sprawdzoną i najszybszą trasą, może nie jest najkrótsza, ale już wcześniej testowałem kilka wariantów, niby krótszych, ale przejazd zawsze zajmował więcej czasu, więc chyba lepiej nadłożyć te 2-3 km, a nie walczyć z przeciwnościami, z terenem, górkami..., światłami.
Późna pora ma jednak swoją zaletę, drogi prawie puste, jedyne co tak naprawdę przeszkadza to piątkowe grupy zataczających się pijaczków... Chyba największe problemy stwarzali w Pawłowie i w Bielszowicach przy otwartych sklepach. W obu przypadkach tak ni z gruchy nie z pietruchy wpakowali mi się na drogę tuż przed koła...
A to jeszcze z rana ;) © amiga
wybiła 16:30, siedzę na rowerze..., tyle, że dzisiaj powrót mam delikatnie dookoła, trzeba odwiedzić chorego Darka..., zmogło go tuż przed różą wiatrów :(
Jednak częściowo po terenie, przez ul. Leśną, trochę błota, ale jest to akceptowalne, jak na tą drogę to można powidzieć, że jest prawie sucho ;)
Kilkadziesiąt min później jestem już na miejscu, Darek wygląda bardzo źle, mam tylko nadzieję, że nie sprzeda choroby dalej. Za to możemy chwilę porozmawiać o wyjeździe formowym, kombinujemy z planami..., z wyborem optymalnej drogi dojazdu, W tej chwili to tylko plany..., ale powoli trzeba zacząć się do tego przygotowywać...
Gdzieś po 20:00 zbieram się i jadę do domu, już nie mam mowy o terenie, wolę pojechać tą sprawdzoną i najszybszą trasą, może nie jest najkrótsza, ale już wcześniej testowałem kilka wariantów, niby krótszych, ale przejazd zawsze zajmował więcej czasu, więc chyba lepiej nadłożyć te 2-3 km, a nie walczyć z przeciwnościami, z terenem, górkami..., światłami.
Późna pora ma jednak swoją zaletę, drogi prawie puste, jedyne co tak naprawdę przeszkadza to piątkowe grupy zataczających się pijaczków... Chyba największe problemy stwarzali w Pawłowie i w Bielszowicach przy otwartych sklepach. W obu przypadkach tak ni z gruchy nie z pietruchy wpakowali mi się na drogę tuż przed koła...
A to jeszcze z rana ;) © amiga