do pracy szosami
Wtorek, 22 kwietnia 2014
· Komentarze(4)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Raz, Dwa, Trzy - Zgodnie z planem
Poranek wczesny, z domu wychodzę w okolicach... 6:35, zależy mi na tym aby wcześniej dojechać do firmy, dzisiaj będę musiał też wcześniej wyjść... więc zależy mi na czasie. Gnam szosami..., nie zatrzymuję się.., nie ma na to czasu.., za to poranek wybitnie ciepły 12 stopni... zabieram nieco mniej ciuchów, za to plecak wypchany do granic możliwości. Po południu czeka mnie mały wysiłek fizyczny cóż.., damy radę...
Gonię... ile sił w nogach, w końcu noga zaczyna nieco lepiej podawać, po chyba 3 miesiącach, gdy każdy wysiłek powodował problemy, a godzina jazdy była wszystkim na co było mnie stać... niemniej dalej ciągnę na prochach.
Jestem ciekawy jak będzie wieczorem, zapowiedziane są jakieś burze, aż się nie chce w to wierzyć patrząc na piękny wschód słońca :).
Drogi prawie idealnie puste... chyba przerzucę się na nieco wcześniejsze wyjazdy. Ciekawy czy mi się to uda..., czy będzie mi się chciało... Na Rogoźnieckiej niespodzianka... jest aslakt, pierwsze 20m jeszcze po kamieniach, ale dalej wita mnie piękna warstwa nowiutkiego asfaltu, owszem jeszcze potrzebna jest druga warstwa która zakryje wystające studzienki. Pod koniec drogi kolejna niespodzianka..., jakieś 50m metrowego doła.. tutaj remont jeszcze trwa, muszę zjechać na chodnik i bawić się w wymijanie rur i innych zasieków... myślę jednak, że w ciągu najbliższych 2 tygodni wszystko będzie skończone..., a może to tylko moje pobożne życzenie i wiara w naszych drogowców?
W firmie jestem ok 7:40... ,rewelacja...
Panorama Rudy Śląskiej © amiga
Poranek wczesny, z domu wychodzę w okolicach... 6:35, zależy mi na tym aby wcześniej dojechać do firmy, dzisiaj będę musiał też wcześniej wyjść... więc zależy mi na czasie. Gnam szosami..., nie zatrzymuję się.., nie ma na to czasu.., za to poranek wybitnie ciepły 12 stopni... zabieram nieco mniej ciuchów, za to plecak wypchany do granic możliwości. Po południu czeka mnie mały wysiłek fizyczny cóż.., damy radę...
Gonię... ile sił w nogach, w końcu noga zaczyna nieco lepiej podawać, po chyba 3 miesiącach, gdy każdy wysiłek powodował problemy, a godzina jazdy była wszystkim na co było mnie stać... niemniej dalej ciągnę na prochach.
Jestem ciekawy jak będzie wieczorem, zapowiedziane są jakieś burze, aż się nie chce w to wierzyć patrząc na piękny wschód słońca :).
Drogi prawie idealnie puste... chyba przerzucę się na nieco wcześniejsze wyjazdy. Ciekawy czy mi się to uda..., czy będzie mi się chciało... Na Rogoźnieckiej niespodzianka... jest aslakt, pierwsze 20m jeszcze po kamieniach, ale dalej wita mnie piękna warstwa nowiutkiego asfaltu, owszem jeszcze potrzebna jest druga warstwa która zakryje wystające studzienki. Pod koniec drogi kolejna niespodzianka..., jakieś 50m metrowego doła.. tutaj remont jeszcze trwa, muszę zjechać na chodnik i bawić się w wymijanie rur i innych zasieków... myślę jednak, że w ciągu najbliższych 2 tygodni wszystko będzie skończone..., a może to tylko moje pobożne życzenie i wiara w naszych drogowców?
W firmie jestem ok 7:40... ,rewelacja...
Panorama Rudy Śląskiej © amiga