zerwana szprycha....
Wtorek, 25 marca 2014
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę, Awaryjnie
Myslovitz - Polowanie Na Wielbłąda
Wychodzę z pracy gdzieś koło 17:00.., zaskakuje mnie pogoda, brak deszczu, słońce... coś jest nie tak... Już prawie zapomniałem jak wygląda to żółte coś... Od razu poprawia mi się humor. Nieco wcześniej dzwoni Darek z informacją, że na budowie DTŚki znaleźli jakiś mały arsenał amunicji, a jako, że i tak tamtędy jadę to może uda mi się zahaczyć o to miejsce i chwilę pofocić?
Na miejscu okazuje się, że nie ma na to szans, zasieki, sporo pracowników i nieco policji... Nie podejdę, nie podjadę, trudno.
Jadę dalej, drogi o dziwo pustawe, jedzie się szybko i przyjemnie, w którymś momencie czuję, że dziwnie pływa mi rower..., staję na chwilę sprawdzam opony i wszystko jest ok. Nie przebiłem, jadę dalej, to pewnie złudzenie. Jednak coś mi nie daje spokoju w końcu zatrzymuję się jeszcze raz na rogatkach Katowic sprawdzam ponownie opony i widzę co jest grane, zerwałem szprychę w tylnym kole.... Fuck...
Chwila zastanowienia co dalej, do koła 28" nie mam w domu nic zastępczego..., kombinuję gdzie są w pobliżu sklepy, może któryś będzie otwarty? W sumie w Ochojcu jest taki powinien być w tygodniu czynny do ok 20:00, jednak przecież mam 2 rowery :), jutro wezmę Pomarańczę na spacer a w Gliwicach kupię jakieś szprychy i postawię szaraka na koła. Tyle, że zapadła jeszcze jedna decyzja... jak pękła jedna szprycha to pęknie kolejna, te Giantowskie są więc do bani. Wymienię wszystkie na coś DT, inne raczej nie wchodzą w rachubę. Ale na to będzie jeszcze czas... Może uda się to załatwić jeszcze w tym tygodniu?
Staw w pobliżu akademików © amiga
Wychodzę z pracy gdzieś koło 17:00.., zaskakuje mnie pogoda, brak deszczu, słońce... coś jest nie tak... Już prawie zapomniałem jak wygląda to żółte coś... Od razu poprawia mi się humor. Nieco wcześniej dzwoni Darek z informacją, że na budowie DTŚki znaleźli jakiś mały arsenał amunicji, a jako, że i tak tamtędy jadę to może uda mi się zahaczyć o to miejsce i chwilę pofocić?
Na miejscu okazuje się, że nie ma na to szans, zasieki, sporo pracowników i nieco policji... Nie podejdę, nie podjadę, trudno.
Jadę dalej, drogi o dziwo pustawe, jedzie się szybko i przyjemnie, w którymś momencie czuję, że dziwnie pływa mi rower..., staję na chwilę sprawdzam opony i wszystko jest ok. Nie przebiłem, jadę dalej, to pewnie złudzenie. Jednak coś mi nie daje spokoju w końcu zatrzymuję się jeszcze raz na rogatkach Katowic sprawdzam ponownie opony i widzę co jest grane, zerwałem szprychę w tylnym kole.... Fuck...
Chwila zastanowienia co dalej, do koła 28" nie mam w domu nic zastępczego..., kombinuję gdzie są w pobliżu sklepy, może któryś będzie otwarty? W sumie w Ochojcu jest taki powinien być w tygodniu czynny do ok 20:00, jednak przecież mam 2 rowery :), jutro wezmę Pomarańczę na spacer a w Gliwicach kupię jakieś szprychy i postawię szaraka na koła. Tyle, że zapadła jeszcze jedna decyzja... jak pękła jedna szprycha to pęknie kolejna, te Giantowskie są więc do bani. Wymienię wszystkie na coś DT, inne raczej nie wchodzą w rachubę. Ale na to będzie jeszcze czas... Może uda się to załatwić jeszcze w tym tygodniu?
Staw w pobliżu akademików © amiga