wieje jak diabli....
Poniedziałek, 17 marca 2014
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Myslovitz - Deszcz
Poniedziałkowy poranek nie zapowiada się zbyt ciekawie, za oknem na niebie płyną ciemne chmury, na dokładkę co jakiś czas kropi... i wieje silny wiatr. Profilaktycznie odwiedzam new.meteo.pl i widzę, że całą drogę będę miał pod wiatr. Będzie ciężko, tego jestem pewien. Kilka minut po siódmej jestem na rowerze, wyjeżdżam zza budynku i pierwszy podmuch mało nie zwala mnie z nóg.
Pierwszy kilometr jest już ciężki, gdy dojeżdżam do Piotrowic, zaczynam zastanawiać się czy dobrze dzisiaj zrobiłem wybierając się rowerem go Gliwic, z drugiej strony może to być całkiem niezły trening. Przez głowę chodzi mi jeszcze opcja jazdy przez las..., tam nie powinno aż tak bardzo wiać. Dojeżdżam do Panewnik i chwila wahania, jednak... nie... dzisiaj jednak szosy, ostatnie dwa dżdżyste dni mogły dość mocno rozmiękczyć leśne dukty, hałdy..., z dwojga złego chyba wolę kręcić pod wiatr.
Dojeżdżam po grubo ponad godzinie do firmy, czuję ten przejazd..., lekko nie było, za to jest szansa na to iżwieczorny powrot będzie z wiatrem. Ciekawe czy prognozy się sprawdzą?
W Lasku Makoszowskim © amiga
Poniedziałkowy poranek nie zapowiada się zbyt ciekawie, za oknem na niebie płyną ciemne chmury, na dokładkę co jakiś czas kropi... i wieje silny wiatr. Profilaktycznie odwiedzam new.meteo.pl i widzę, że całą drogę będę miał pod wiatr. Będzie ciężko, tego jestem pewien. Kilka minut po siódmej jestem na rowerze, wyjeżdżam zza budynku i pierwszy podmuch mało nie zwala mnie z nóg.
Pierwszy kilometr jest już ciężki, gdy dojeżdżam do Piotrowic, zaczynam zastanawiać się czy dobrze dzisiaj zrobiłem wybierając się rowerem go Gliwic, z drugiej strony może to być całkiem niezły trening. Przez głowę chodzi mi jeszcze opcja jazdy przez las..., tam nie powinno aż tak bardzo wiać. Dojeżdżam do Panewnik i chwila wahania, jednak... nie... dzisiaj jednak szosy, ostatnie dwa dżdżyste dni mogły dość mocno rozmiękczyć leśne dukty, hałdy..., z dwojga złego chyba wolę kręcić pod wiatr.
Dojeżdżam po grubo ponad godzinie do firmy, czuję ten przejazd..., lekko nie było, za to jest szansa na to iżwieczorny powrot będzie z wiatrem. Ciekawe czy prognozy się sprawdzą?
W Lasku Makoszowskim © amiga