po pracy
Piątek, 14 marca 2014
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Róże Europy - Mamy dla was kamienie
Już po pracy, wychodzę trochę przed 17:00, wieje..., ale za to mamy piątek, ostatni dzień w tym tygodniu gdy jadę na rowerze. Weekend będzie nierowerowy, poświęcony na wykurowanie się po raz n-ty..., tyle, że nie będzie mi żal tych dni - ma lać.
Za to teraz świeci słońce, jest pięknie. Wsiadam na rower i jadę na Sośnicę, by tam wjechać wpierw na hałdę, a później w miarę możliwości lasami. Tyle, że nie mogę przeciągać dzisiaj przejazdu.
Będąc na w pobliżu szczytu zastanawiam się czy tam nie wjechać i chwilę pofocić, rozmyślam się jednak - mam max 40 min do zachodu słońca, druga sprawa to jak wspominałem wcześniej nie mam nieograniczonego czasu przejazdu.
Kilka min później jestem już w Makoszowach, w ostatnich dniach kierowałem się na wały wzdłuż Kłodnicy, jednak dzisiaj jadę na krechę przez starą hałdę, przejeżdżam ul Legnicką w Kończycach i kieruję się na Helembę.
Tutaj 2 km po szosach i znowu las. Muszę przyznać, że po dopompowaniu kół do 60-PSI opony zachowują się dużo lepiej, są przewidywalne, a i w terenie radzą sobie nieźle. Na dokładkę nie załapałem się dzisiaj na żadną panę. Pewnie za wcześnie na odtrąbienie sukcesu, ale wydaje mi się, że to to. Przyzwyczajony jestem do ciśnień na poziomie 40 PSI w góralu. A Giant to w końcu cross :) i cieńsze oponki.
Zachód słońca nad Rudą Śląską © amiga
Bazylika w Panewnikach © amiga
Już po pracy, wychodzę trochę przed 17:00, wieje..., ale za to mamy piątek, ostatni dzień w tym tygodniu gdy jadę na rowerze. Weekend będzie nierowerowy, poświęcony na wykurowanie się po raz n-ty..., tyle, że nie będzie mi żal tych dni - ma lać.
Za to teraz świeci słońce, jest pięknie. Wsiadam na rower i jadę na Sośnicę, by tam wjechać wpierw na hałdę, a później w miarę możliwości lasami. Tyle, że nie mogę przeciągać dzisiaj przejazdu.
Będąc na w pobliżu szczytu zastanawiam się czy tam nie wjechać i chwilę pofocić, rozmyślam się jednak - mam max 40 min do zachodu słońca, druga sprawa to jak wspominałem wcześniej nie mam nieograniczonego czasu przejazdu.
Kilka min później jestem już w Makoszowach, w ostatnich dniach kierowałem się na wały wzdłuż Kłodnicy, jednak dzisiaj jadę na krechę przez starą hałdę, przejeżdżam ul Legnicką w Kończycach i kieruję się na Helembę.
Tutaj 2 km po szosach i znowu las. Muszę przyznać, że po dopompowaniu kół do 60-PSI opony zachowują się dużo lepiej, są przewidywalne, a i w terenie radzą sobie nieźle. Na dokładkę nie załapałem się dzisiaj na żadną panę. Pewnie za wcześnie na odtrąbienie sukcesu, ale wydaje mi się, że to to. Przyzwyczajony jestem do ciśnień na poziomie 40 PSI w góralu. A Giant to w końcu cross :) i cieńsze oponki.
Zachód słońca nad Rudą Śląską © amiga
Bazylika w Panewnikach © amiga