na podwójnym....
Czwartek, 13 marca 2014
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Magda Umer - Koncert na dwa świerszcze
Już rano czułem się nieszczególnie. Teraz nie jest lepiej..., zastanawiam się czy nie wrócić pociągiem...
Trochę przed wyjazdem aplikuję sobie podwójnego Vicksa w komplecie z litrowym energetykiem.
Wyjazd na wspomaganiu, ale może uda mi się jakoś dojechać do domu.
Gdy wychodzę, widzę że mam ok 30-40 minut do zachodu słońca i gdzieś koło godziny do zapadnięcia ciemnicy nocą zwaną :)
Nie chcę jechać drogami..., boję się, że chwila nieuwagi i... okaże się, że to moja wina. Tak szybko jak się da skręcam na Sośnice i hałdę. W zasadzie trasa podobna do tej wczorajszej, może w wyłączeniem kilku drobnych fragmentów. 2-krotnie zatrzymuję się na wałach wzdłuż Kłodnicy. Jest zbyt pięknie by tego nie zrobić, na dokładkę jest niesamowicie ciepło.
Jako, że pokusiłem się o teren to mam chwilę, by potestować nowe oponki i.... mam mieszane uczucia. Po pierwsze całkiem nieźle radzą sobie z lekkim błotem i piachem. Ale dziwnie zachowują się na wąskich koleinach. Tutaj przypominają mi Michelin-y Wildracery z których byłem totalnie niezadowolony bo nie trzymały trakcji... Ale być może to kwesta ciśnienia w oponach? Jutro dopompuję koła i sprawdzę to jeszcze raz.
Kilometr przed Panewnikami w lesie łapię kolejną w ciągu ostatnich 2 dni panę..., Miejsce to samo. Jakieś fatum? Wymiana zajmuje mi ok 10 min. Kilkanaście min później jestem już w domu...
Gdzieś na wałach Kłodnicy © amiga
Zachód słońca © amiga
Po prostu pięknie © amiga
Już rano czułem się nieszczególnie. Teraz nie jest lepiej..., zastanawiam się czy nie wrócić pociągiem...
Trochę przed wyjazdem aplikuję sobie podwójnego Vicksa w komplecie z litrowym energetykiem.
Wyjazd na wspomaganiu, ale może uda mi się jakoś dojechać do domu.
Gdy wychodzę, widzę że mam ok 30-40 minut do zachodu słońca i gdzieś koło godziny do zapadnięcia ciemnicy nocą zwaną :)
Nie chcę jechać drogami..., boję się, że chwila nieuwagi i... okaże się, że to moja wina. Tak szybko jak się da skręcam na Sośnice i hałdę. W zasadzie trasa podobna do tej wczorajszej, może w wyłączeniem kilku drobnych fragmentów. 2-krotnie zatrzymuję się na wałach wzdłuż Kłodnicy. Jest zbyt pięknie by tego nie zrobić, na dokładkę jest niesamowicie ciepło.
Jako, że pokusiłem się o teren to mam chwilę, by potestować nowe oponki i.... mam mieszane uczucia. Po pierwsze całkiem nieźle radzą sobie z lekkim błotem i piachem. Ale dziwnie zachowują się na wąskich koleinach. Tutaj przypominają mi Michelin-y Wildracery z których byłem totalnie niezadowolony bo nie trzymały trakcji... Ale być może to kwesta ciśnienia w oponach? Jutro dopompuję koła i sprawdzę to jeszcze raz.
Kilometr przed Panewnikami w lesie łapię kolejną w ciągu ostatnich 2 dni panę..., Miejsce to samo. Jakieś fatum? Wymiana zajmuje mi ok 10 min. Kilkanaście min później jestem już w domu...
Gdzieś na wałach Kłodnicy © amiga
Zachód słońca © amiga
Po prostu pięknie © amiga