późną nocą...
Piątek, 28 lutego 2014
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
UL/KR - Po tak cienkim lodzie
o 17:00 małe pożegnanie kumpla z pokoju... zmienia pracę..., trochę się przeciągnęło, kilka piw później gdzieś około 22:00 opuszczam towarzystwo i rozważam możliwe alternatywy. Po pierwsze, czy jazda rowerem ma sens? Czy alkohol się ulotnił? Może jednak pociągiem? Taki też mam plan...
Tyle, że wszystko się sypie gdy docieram do firmy po ciuchy, po rower...., jedno, drugie spotkanie, kilka zdań wymienionych i w zasadzie nie mam po co iść na dworzec. Niby jest jeszcze autobus... ale po pierwsze z rowerem nim nie pojadę..., a po drugie ile można jechać busem 30km... chore.
Zmieniam plan. jadę rowerem, nie jestem przeszczęśliwy z tego powodu. Wiem, że muszę uważać jak diabli. tak szybko jak się da muszę uciekać do lasu, na boczne ścieżki, na chodniki. Moje OC tego nie obejmuje :(
Powoli wyjeżdżam z Gliwic, ruch niewielki..., pustki na szosach..., tuż za wiaduktem w Sośnicy jadę przez lasek makoszowski, kieruję się drogami na których raczej nie powinno być samochodów, o są najczęściej pozamykane z jakiś powodów, czy to remont, czy po prostu zakaz jazdy. W Rudzie Ślaskiej kawałek drogą, ale specjalnie alternatywy nie było, jednak dalej już wyłączenie oczne drogi i ścieżki rowerowe... po prostu przykład idealnego bikera... ;P
Jazda zajęła sporo czasu, ale to nie był czas na szarże, na pędzenie na oślep, na ryzykowanie. Z drugiej strony chyba nie będę dumny z tego wyjazdu...
Kolejowe wspominki © amiga
o 17:00 małe pożegnanie kumpla z pokoju... zmienia pracę..., trochę się przeciągnęło, kilka piw później gdzieś około 22:00 opuszczam towarzystwo i rozważam możliwe alternatywy. Po pierwsze, czy jazda rowerem ma sens? Czy alkohol się ulotnił? Może jednak pociągiem? Taki też mam plan...
Tyle, że wszystko się sypie gdy docieram do firmy po ciuchy, po rower...., jedno, drugie spotkanie, kilka zdań wymienionych i w zasadzie nie mam po co iść na dworzec. Niby jest jeszcze autobus... ale po pierwsze z rowerem nim nie pojadę..., a po drugie ile można jechać busem 30km... chore.
Zmieniam plan. jadę rowerem, nie jestem przeszczęśliwy z tego powodu. Wiem, że muszę uważać jak diabli. tak szybko jak się da muszę uciekać do lasu, na boczne ścieżki, na chodniki. Moje OC tego nie obejmuje :(
Powoli wyjeżdżam z Gliwic, ruch niewielki..., pustki na szosach..., tuż za wiaduktem w Sośnicy jadę przez lasek makoszowski, kieruję się drogami na których raczej nie powinno być samochodów, o są najczęściej pozamykane z jakiś powodów, czy to remont, czy po prostu zakaz jazdy. W Rudzie Ślaskiej kawałek drogą, ale specjalnie alternatywy nie było, jednak dalej już wyłączenie oczne drogi i ścieżki rowerowe... po prostu przykład idealnego bikera... ;P
Jazda zajęła sporo czasu, ale to nie był czas na szarże, na pędzenie na oślep, na ryzykowanie. Z drugiej strony chyba nie będę dumny z tego wyjazdu...
Kolejowe wspominki © amiga