testy w terenie....
Środa, 5 lutego 2014
· Komentarze(3)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Grzegorz Turnau - Naprawdę nie dzieje się nic
Z firmy wyjeżdżam już po zapadnięciu zmroku..., pedały dalej nie zmienione..., ech..., miałem podjechać jeszcze do sklepu, ale... przypominam sobie o tym tuż po minięciu rogatek Gliwic...
Za to zastanawiam się czy nie przejechać się po terenie i sprawdzić jak nowy nabytek będzie się spisywał na leśnych ścieżkach, wąskie opony z niewielkim bieżnikiem raczej nie wróżą specjalnego sukcesu, ale.... kiedyś i tak będę musiał to sprawdzić, przetestować, wiec czemu nie dzisiaj?
Przejeżdżam w Zabrzu przez os. Janki, czy Janek... i jestem w Makoszowach, jednak nie decyduję się na przejazd przez starą hałdę..., tam na bank będzie głębokie, grząskie błoto. Za to kieruję się ul. Jana Styki... by pod jej koniec skręcić na właściwą ścieżkę prowadzącą na Helembę. Pierwsze wrażenie jest takie, że piasek i błoto to nie ulubione miejsce Szaraka... Niemniej rower przejechał wszystko... Dość pozytywnie zaskoczył na lodowych łachach..., może to jeszcze kwestia przyzwyczajenia.
W Panewnikach mała przerwa w jeździe, spotkanie z kumplem..., nieco później odprowadza mnie w pobliże skrzyżowania z ul Kościuszki w Piotrowicach... Tam się rozstajemy i już "normalnie" kieruję się na dom...
Się chyba wysypało © amiga
Z firmy wyjeżdżam już po zapadnięciu zmroku..., pedały dalej nie zmienione..., ech..., miałem podjechać jeszcze do sklepu, ale... przypominam sobie o tym tuż po minięciu rogatek Gliwic...
Za to zastanawiam się czy nie przejechać się po terenie i sprawdzić jak nowy nabytek będzie się spisywał na leśnych ścieżkach, wąskie opony z niewielkim bieżnikiem raczej nie wróżą specjalnego sukcesu, ale.... kiedyś i tak będę musiał to sprawdzić, przetestować, wiec czemu nie dzisiaj?
Przejeżdżam w Zabrzu przez os. Janki, czy Janek... i jestem w Makoszowach, jednak nie decyduję się na przejazd przez starą hałdę..., tam na bank będzie głębokie, grząskie błoto. Za to kieruję się ul. Jana Styki... by pod jej koniec skręcić na właściwą ścieżkę prowadzącą na Helembę. Pierwsze wrażenie jest takie, że piasek i błoto to nie ulubione miejsce Szaraka... Niemniej rower przejechał wszystko... Dość pozytywnie zaskoczył na lodowych łachach..., może to jeszcze kwestia przyzwyczajenia.
W Panewnikach mała przerwa w jeździe, spotkanie z kumplem..., nieco później odprowadza mnie w pobliże skrzyżowania z ul Kościuszki w Piotrowicach... Tam się rozstajemy i już "normalnie" kieruję się na dom...
Się chyba wysypało © amiga