późno porankowy wyjazd

Wtorek, 4 lutego 2014 · Komentarze(2)
Sorry Boys - Cancer Sign Love

Po wczorajszym młynie spowodowanym zakupem rowera z zaskoczenia :), dzisiaj przyszła pora na codzienną prozę życia..., tyle, że z rana jeszcze krótki spacer do przychodni przerejestrować się, po styczniowych problemach profilaktycznie trzeba będzie od czasu do czasu zahaczyć o врачa ;)


Dzięki temu wyjazd do pracy opóźnił się i to sporo. Wyjechałem gdzieś w okolicach 8:30, słońce już dawno wzeszło, jednak było -6 na starcie. Rześko...


W zamian za późny wyjazd, mam pustawo na szosach...., żadnej ciemnicy..., próbuję się przyzwyczaić do geometrii roweru. To co mi przeszkadza, to brak spd-ków. Plan na dzisiaj to zajść/zajechać do sklepu rowerowego i kupić 520ki Shimanowskie...., tyle, że to już po przyjeździe. A teraz na każdym skrzyżowaniu śmieszy mnie odruch wypinania się na platformach :), w zasadzie nie panuję nad tym odruchem...., zostałem uwarunkowany jak "pies Pawłowa" ;P

Czuję, że miesiąc bez rowera poczynił lekkie spustoszenie, chwilę zajmie odrobienie tego straconego czasu..., czuję że Giant jest wyraźnie cięższy od KTM-a, który pod koniec "życia" zszedł z wagą grubo poniżej 12kg. 

Na dokładkę mam problem by przyzwyczaić się do szerokiej kierownicy..., znowu, prawdopodobnie wymienię ja na coś bardziej prostego i krótszego..., ale to wszystko z czasem. Dzisiaj cieszę się, że jadę :)

Dodatkowo Szarak ma blacik z 48 zębami..., kombinacja 48/11 jeszcze nie jest a tą chwilę, obecnie najlepsza kombinacja to 48/15, może to i lepiej..., może gdy zrobi się nieco cieplej da się pociągnąć trochę....
Na sam rower nie ma co narzekać, jest naprawdę niezły, a w trakcie użytkowania pewnie część komponentów zostanie wymieniona, na te z wyższych klas... 

Zaskakująco dobrze działają przerzutki i hamulce...., zastanawiam się czy to efekt nowości..., czy to tak ma... na XT-kach, XTR-ach w ktm-ie nie przypominam sobie aby to tak dobrze pracowało, zawsze były jakieś problemy, kolejne serwisy kapitulowały. 


Jednak nie ma co chwalić dnia przed zachodem..., o jakości i niezawodności będę w stanie cokolwiek powiedzieć pod koniec marca, kwietnia, gdy rower będzie miał za sobą >3000-4000 km.


Wiadukt w okolicach Giszowca
Wiadukt w okolicach Giszowca © amiga

Komentarze (2)

Limit Dokładnie, cokolwiek będę w stanie powiedzieć za miesiąc, może dwa...

amiga 18:39 czwartek, 6 lutego 2014

Nowe, to śmiga. Potem tu trochę syfu, tam się coś poluzuje, ówdzie się przydzwoni i przestanie chodzić jak w zegarku. Taki lajf.

limit 19:38 wtorek, 4 lutego 2014
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa nasas

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]