zupełnie nieplanowany objazd GOP
Z firmy wychodzę ok 15:50. Zmęczony..., chwilę wcześniej Darek zagadywał na fb o jakimś wyjeździe...
Zastanawiam się co dalej i ruszam w kierunku centrum Zabrza... Zaskakuje mnie spory ruch o tej porze w sobotę..., paskudnie jedzie się przez miasta, po głównych szosach, co chwilę światła, co chwilę przerwa...
W Końcu dojeżdżam do placu Wolności i dzwonię kontrolnie..., umawiamy się na spotkanie gdzieś... pomiędzy centrum a Rokitnicą.
Centrum Zabrza © amiga
Ruszam dalej.... mijam Mikulczyce i odbijam na Rokitnicę kilka minut później spotykamy się, pytanie tylko co dalej? Żaden z nas nie ma sprecyzowanych planów, nie ma specjalnie koncepcji co robimy, teren jakoś dzisiaj mi nie leży, sporo błota, wody..., rano zaliczyłem kilka km w takich warunkach i nie mam ochoty na powtórkę..., z grubsza kierujemy się na Rudę Śląską, co... jest o tyle proste, że w zasadzie nie ważne w którym pojedziemy kierunku to i tak prędzej czy później musimy trafić do tego miasta :), po prostu jest wszędzie...
Dziwne mają tutaj pomniki przyrody © amiga
Krzyż w Rudzie Śląskiej © amiga
Zadowolony jeździec © amiga
Trochę kluczenia po kolejnych dzielnicach, zaliczamy także centrum i kombinujemy co dalej..., z głupia rzucam hasło Park Śląski w Chorzowie i... nie było sprzeciwu..., cóż... jedziemy
Kościół pod wezwaniem św. Pawła w Rudzie Śląskiej © amiga
Już po świętach a stajenka dalej jest © amiga
W okolicach Plazy na jednym z rond jest niemiłosiernie ślisko..., Darkowi koło gdzieś ucieka..., dobrze, że nic za nami nie jechało..., Niby jest dodatnia temperatura, ale pod nogami czuć, że w tym miejscu to nie jest woda......
Zresztą jeszcze kilka razy odnoszę podobne wrażenie w innych miejscach, być może to efekt wiejącego wiatru...
Jedziemy głównymi drogami, jest o tyle dobrze, że częściowo są pozamykane, ruch ograniczony więc jedzie się przyjemnie i w krotkim czasie docieramy na Gliwicką, teraz o okolicach Wiśniowej hyc przez kładkę i jesteśmy na os. 1000-lecia, a stąd do parku już niedaleko.
Mała pętelka po WPKiW i wyjeżdżamy na wysokości AKS-u, tutaj się rozstajemy i każdy leci w swoim kierunku.
Wracam przez tałzen na Wiśniową, mijam Makro i w końcu jestem na Bocheńskiego, dalej Załęska Hałda, Ligota, Brynów i jestem w domu... Wysyłam kontrolnego sms-a z informacją, że dojechałem, kilka min później dostaję potwierdzenie od Darka, że również dotarł.
Prawdę powiedziawszy to nie spodziewałem się dzisiaj takiego obrotu spraw i tego, że będę w Chorzowie ;)