Złamany amor i spotkanie w drodze powrotnej :)

Piątek, 3 stycznia 2014 · Komentarze(46)
Manowar - Warriors of the World W ciągu dnia rower trafił do serwisu, powody dwa, hamulec w tylnym kole i przyszedł amor..., głupio by było go nie przetestować. Ok 13:00 telefon, rower gotowy. Odbieram bike-a i przy okazji dowiaduję się, że ostatnio ryzykowałem życiem..., Dart3 miał wybitą dziurę i złamaną jedną goleń... Shit..., przeszedł mnie dreszcz, mogło się to faktycznie skończyć nieciekawie.

Pierwotnie myślałem o pełnym serwisie starego amora i zachowaniu go jako zapasu..., teraz jest to pod znakiem zapytania. Dolne golenie to koszt ok 200zł, uszczelki 100zł + serwis kolejna stówa..., chyba dołączy do kolekcji trofeów..., złamanego mostka, złamanej kierownicy i kilku innych gadżetów...

Z pracy wyjeżdżam kilka minut przed 17:00, na drogach niby jest ruch ale niezbyt wielki, amor spisuje się nieźle..., może będę musiał go dopompować, w zasadzie mógłbym to zrobić od razu bo w plecaku jest stosowne akcesorium ;P zakupione przy okazji wymiany amora. Jednak dochodzę do wniosku, że pobujam się trochę a dopompuję go już w domu.

Muszę przyznać, że pomimo różnych opinie odnośnie Axona RLD to spisuje się naprawdę nieźle..., wszystkie tzw, garby poprzeczne, czy schody są wybierane rewelacyjnie i coś z przydatności czego nie zdawałem sobie do tej pory sprawy..., blokada amora na kierownicy..., jak mogłem się bez tego obywać przez tyle czasu..., niby pierdoła, ale cieszy...

Drogę powrotną standardowo skracam sobie przez Bielszowicką, do domu pozostał już tylko przejazd przez Kochłowice, na "rynku" ktoś mi ustępuje pierwszeństwa, trochę to zaskakuje... ale ok... kilometr dalej, już wiem kto... ;) Qumpel z technikum, po ładnych kilku latach w końcu się spotkaliśmy. 10 min rozmowy i rozjeżdżamy się, mam nadzieję na spotkanie wkrótce... W sumie to ciekawy
dzisiaj był dzień :)

 Uszkodzona goleń amora
Uszkodzona goleń amora © amiga
Aż strach pomyśleć, jak mogło się to skończyć
Aż strach pomyśleć, jak mogło się to skończyć © amiga
Pożegnanie amora
Pożegnanie amora © amiga

Komentarze (46)

Gizmo201 Pochwalę się jak będzie nowa rama :)
WojtekRyk Pierwsze wrażenia są niesamowite..., różnica w stosunku do starego est niesamowita, a z drugiej strony nie zdawałem sobie że tak duże obciążenia są na lewej goleni. Coś morze być na rzeczy... Czytałem twoje elaboraty i sporo z nich można się dowiedzieć... nigdy nie pracowałem w serwisie rowerowym i raczej nie planuję... niemniej w razie w... z większością napraw jestem sobie w stanie poradzić nawet po drodze.... tyle, że to kwesta doświadczenia a tego nabiera się z czasem. Spojrzę na dokumentację serwisową Axona... może faktycznie będę go sam serwisował...
Deilek Niestety wszystko się zużywa, a jak kiedyś powiedział mi serwisant KTM-a, używam rowera w sposób nietypowy, więc i moje awarie są nietypowe ;P

amiga 20:06 czwartek, 16 stycznia 2014

Do obu Darków :-) Panowie, zróbcie jakiś fotomontaż ramy jednego i widelca drugiego i ogłoście konkurs na opis tego popękanego frameset''u na aukcję Allegro :-D. Coś w stylu "używany kilka godzin pod lekką dziewczyną. Minimalne otarcia wynikające z normalnej eksploatacji itp". Ja tu oczywiście o komponentach rowerowych piszę, nie kojarzyć inaczej tego opisu :-). Kiedyś była taka aukcja na Allegro z Fordem Fiestą - opis był po prostu powalający, autor mógłby na życie zarabiać. Jak zrobicie taki konkurs to ja funduję nagrodę :-).

WojtekRyk 12:23 niedziela, 5 stycznia 2014

Devilek, piszemy to samo. Zmęczenie. Tylko ja wyjaśniam dlaczego tam. O używaniu sprzętu do innego celu to sam zacząłeś pisać i jeśli dobrze zrozumiałem, to nie w kontekście widelca Darka. Nie mieszajmy wobec tego wątków.
Poza tym, przyczyna awarii u Darka może być zupełnie inna, Darka widelca nie miałem w ręku, więc z tym zmęczeniem się wcale upierać nie będę :-).
Efekt pasuje do teorii i tyle, wcale nie znaczy że było tak jak piszę.
Ja widziałem tak pęknięte kilka amortyzatorów różnych firm - wieloletnie doświadczenie w sklepie i serwisie, inaczej bym tu z pomysłami nie występował. Od razu dodam - żaden z nich nie miał V-brake''''a, v-brake powoduje rozłożenie obciążenia na oba golenie, jaka różnica z tego wynika to tłumaczyć chyba nie trzeba.
Z tymi km to niestety nie tędy droga. Dziewczynie 55kg zalecisz tyle samo kilometrów ile mi , czyli prawie 90kg? Musielibyśmy to sprowadzić do jakieś włożonej energii czy pracy, ale wtedy tego się nie da wrócić do jakiegoś zrozumiałego dla "Kowalskiego" czynnika w stylu "2 lata albo 20kkm". Dlatego właśnie nie ma czegoś takiego, tylko w KAŻDEJ instrukcji sprzętu jest "sprawdź czy występują podejrzane rysy lub pęknięcia i jeśli tak to wtedy wymień". U jednego to będzie po 15kkm, u drugiego po 80kkm.
łoj... ależ mi wypracowanie wyszło, a to wszystko to tak czy siak to takie liźnięcie tematów po wierzchu. Darek, zamykam się już:-), jak się nie opanuję z długością postów, to chyba założę swojego bloga, żeby Twojego nie zaśmiecać. Pozdrowienia !

WojtekRyk 09:41 niedziela, 5 stycznia 2014

Hejka Wojtek ;)

Skoro amortyzator został zbudowany do używania z hamulcem tarczowym i był użytkowany zgodnie z przeznaczeniem, to może zalećmy producentom podawanie ilości km, z jaką amor, obciążony tarczą może przejechać ?. Nie sądzę, aby tu powodem była tarcza ( hamulec ), ale zwykłe zmęczenie materiału. Chociaż Dart''a naprawdę ciężko zajechać, a co dopiero złamać goleń.

Dziwne to dla mnie, że nie widziałem nigdy pękniętego tak Dart''a.

Pozdrawiam.

devilek 21:38 sobota, 4 stycznia 2014

czesc devilek,
Przecież ja nigdzie nie piszę nic o rozmiarze tarczy. Piję do samego faktu że tarcza jest, a to daje naprawdę spore obciążenia na lewą goleń. Po prostu się to umęczyło. Nic strasznego, nadzwyczajnego, sensacyjnego. Normalna kolej rzeczy.
A używanie jakiegoś sprzętu do dyscypliny bardziej wymagającej niż dany sprzęt został pomyślany, to pozwól ,że odpuszczę komentowanie. Dorosły ten jeździec jest, to jego wybór i jego ocena ryzyka.
pozdrowienia!

WojtekRyk 19:48 sobota, 4 stycznia 2014

WojtekRyk

Amor był użytkowany z zgodnym rozmiarem tarczy, więc nie wiem dlaczego sądzisz, że to właśnie miało wpływ na pęknięcie ? Nie jednego rowerzystę podobnej wagi znam, którzy jeżdżą na lżejszych amorkach i nic takiego się nie dzieje, ba ... jeden z nich nawet pomyka w enduro.

devilek 18:23 sobota, 4 stycznia 2014

amiga - nie spodziewałeś się cudów po Axonie? Trzeba było zapytać;-) Jeździłem na pierwszej generacji wersji SRL chyba ze 3 albo 4 lata. Jeśli chodzi o sprzęt ekonomiczny to był to mój najlepszy amortyzator. Obecnie przeniesiony do rezerwy, stoi w garażu i czeka. Serwis samodzielny zajmował godzinkę, pełną konserwację robiłem co pół roku.
Teraz mam 2007 RS Sid wc (jestem pierwszym wlaścicielem) i tak jak jest napisane kulturą pracy bije poczciwego axona. Ekonomicznym to go jednak nie nazwę:-). Coś za coś.
AXON DRL (chyba DRL) kładlismy dawno temu w któryś model MAGNUMa, nie było z tymi widelcami problemów.
Co do Twojego pęknięcia... jeżeli miałeś tam tarczówkę to nie dziwne że się zamęczyła lewa goleń jako pierwsza. (uwaga, wrzuta będzie ;-) ->) Najlżejszy też nie jesteś...:-P

WojtekRyk 17:32 sobota, 4 stycznia 2014

Pochwal się no i nowy amorkiem :P

gizmo201 15:35 sobota, 4 stycznia 2014

Gizmo201 rama w kolorach KTM-a :) pomarańczowo biała ;P
Devilek Już przynajmniej wiem kto mi wspominał coś o Meridzie ;P
Noibasta Wszystko czego się używa w końcu się zużywa, to tak jakby mieć samochód w którym nic się nie sypie... Im więcej się jeździ tym więcej się sypie... chociaż wolałbym aby nie były to kluczowe dla bezpieczeństwa elementy
k4r3l Dowiedziałem się kolejnej rzeczy..., wiem że nie tylko spawy, kierownicę i mostek trzeba sprawdzać dokładnie... Co do Axona to mnie zaskoczył "kulturą" pracy, raczej nie spodziewałem się cudów, a jednak...

amiga 09:04 sobota, 4 stycznia 2014

No i jeszcze jedna obserwacja: rajdy na orientację są jak widać bardziej wymagające od górskich maratonów :P

k4r3l 08:34 sobota, 4 stycznia 2014

O kurde, zaraz idę oblookać swój, bo przy moich harcach to dopiero się może źle skończyć ;) a z Axona powinieneś być zadowolony - to już nieco wyższa półka, więc jakość i kultura pracy powinna być wysoka ;)

k4r3l 08:32 sobota, 4 stycznia 2014

dewastator ;) za mocno ściągnąłeś te paski od czujnika ;) zajrzałem do Djk do Ciebie ... i przez chwilę zastanowiłem się czy nie byłoby lepiej zawrócić z rowerem do garażu :D

noibasta 22:39 piątek, 3 stycznia 2014

Fakt jest taki, że wiele też zależy zwyczajnie od szczęścia ... Jeden, drugi, trzeci trafi na złą partię i później psy się wiesza na całej marce, a taki gizmo jeździ i jeździ na A2. Czwarty i piąty, także będzie jeździł i jeździł. Przykładem też może być tutaj wspomniana Merida i Magnesium Elite ; był sobie taki użytkownik, który połamał 3 ramy w ciągu sezonu. Niefart ? Możliwe, że trafił na "idealny" wypust, lub zaufał redukcji sztycy i korzystał z możliwości ramy do XC w pełni. Pewnie teraz się tego nie dowiemy, ale moja była magnezówka nadal jeździ, a ma 11 lat. Aktualna alu ma 14 lat, wygląda jak nowa i pewnie nie jeden kilometr jeszcze przejedzie.

Cięcie kosztów produkcji, względem jakościowym też swoje zrobiło, co każdy z nas widzi po zużywaniu się klamotów, jak przerzutki, czy korby ... Proces produkcji ram, z całą pewnością także się zmienił od czasów pancernych ram Cro-Mo i solidnych alu.

devilek 21:53 piątek, 3 stycznia 2014

Hehe dlatego chucham na zimno i spawy oglądam, jak padnie cóż zawsze chciałem mieć pomarańczowo-czarną ramę będzie pretekst do wymiany

gizmo201 21:33 piątek, 3 stycznia 2014

Ja bym się jeszcze nie cieszył, Tomkowi pękła przy ok 22kkm ;)

Krzychu22 21:31 piątek, 3 stycznia 2014

Mi tam rama krossowska już udukumentowane na BSie wytrzymała ponad 18kkm, a rzeczywistości ponad 19kkm więc chyba na dobry egzemplarz trafiłem :D

gizmo201 21:27 piątek, 3 stycznia 2014

Gizmo, masz racje, niszowe marki tylko robią ramy. Tylko że nie chodzi o to kto robi ramy. Wszystko zaczyna się od tego ile ma dana rama kosztować w detalu i ile chcą na niej zarobić. Tajwańskie ramy mogą być mocne, wytrzymałe, sztywne, z dobrą geometra, lekkie, perfekcyjnie wykonane ale kto kupi taką ramę?? Ja wież że bym kupił tak samo każdy kto jeździ więcej i rower to nie tylko kawał aluminium czy węgla.

Co do Meridy, coś kiedyś o tym słyszałem, ale za to ramy bardziej wiekowe, np. tą co mam w zimówce, wiem że żadna tyle by nie wytrzymała. Kształty tych rur itp. Devilek coś o tym pewnie wie ;)

Krzychu22 21:24 piątek, 3 stycznia 2014

I tak większość producentów sprowadza gotowe ramy z państw gdzie to produkcja jest znacznie tańsza. Zależy jak trafisz i tyle

gizmo201 20:42 piątek, 3 stycznia 2014

Krzychu22 Nie mam doświadczenia z Krossem..., możliwe że faktycznie mieli albo błąd konstrukcyjny w swoich ramach, a może spawy było do bani lub materiał użyty był "tańszy"...
Podobno kilka lat temu Merida zaliczyła taką wtopę... wszystko co wypuścili wróciło do nich...
Gizmo201 Coś se znajdę... ;P, widzę, że próbujesz podpowiedzieć ;P dzięki
Krzychu22 Sam amor był już i tak lekko wyeksploatowany, przed świętami zamówiłem nowy, a to, że pękł w tej chwili to być może tylko zbieg okoliczności...

amiga 20:39 piątek, 3 stycznia 2014

Na pewno byś poczuł że coś jest nie tak, mi jak się pękło przy zacisku to czułem jak przy hamowaniu rower inaczej się zachowywał.

Dobrze że rowery pękają koło domu :)

Krzychu22 20:26 piątek, 3 stycznia 2014

To teraz tylko rogi zostały ci Amiga do zepsucia/złamania, wszystko inne chyba już przetestowałeś !?

gizmo201 20:24 piątek, 3 stycznia 2014

Hym, myślę że to trochę złe porównanie, Jeździłem na Krosie jak jeździłem, pękną mi się 2 razy, zmieniłem na Gianta(którego myślę że sprzedaje się tyle samo tylko może nie w Polsce, choć ostatnio sporo giantów widzę na drogach, mniej Krosów) jeżdżę zupełnie inaczej, ostro po górach, ostatnio i w wolskim latam, zaczyna coś próbować kręcić i ja na ranie nic się nie dzieje. Biorąc pod uwagę sam przebieg to Gianta musiałbym już złamać z 3 razy jak byłby Krossem. Mam wrażanie że Kross źle projektował ramy, w sumie to chyba wybrał złego producenta, bo nie produkowali ram.

Krzychu22 20:23 piątek, 3 stycznia 2014

Djk71 Mylisz się... siodełko dalej byłoby białe... ;P

amiga 20:21 piątek, 3 stycznia 2014

Krzychu22 Jutro przywiozę go do domu, ale rozkręcę jak będę miał trochę czasu, a z tym może być w tej chwili gorzej...

amiga 20:20 piątek, 3 stycznia 2014

Powinieneś na blogu mieć rysunek schematyczny roweru, gdzie np. na czerwono zaznaczałbyś co udało Ci się już kiedyś zniszczyć (z linkiem do wpisu). Myślę, że już rower był by cały czerwony...

djk71 20:19 piątek, 3 stycznia 2014

Devilek Na tą chwilę jeszcze Ci nie odpowiem co z niedzielą... dzisiaj po 16:30 dowiedziałem się, że będę jutro w pracy..., nie wiadomo co będzie z niedzielą i poniedziałkiem. Ten weekend jest dość kluczowy dla firmy i wszystko jest postawione na głowie... Myślę, że jutro wieczorem powinienem wiedzieć na czym stoję.

Co do pęknięcia to wydaje mi się, że do ostatniej niedzieli go tam nie było..., a jak pisałem wcześniej szukałem śladów na zdjęciach z wczoraj i kilku dni wcześniej..., nie zauważyłem nic podejrzanego... problem polega na tym że to pęknięcie było dokładnie pod czujnikiem z licznika..., być może dlatego nie było go widać... z drugiej strony chyba powinno być wyczuwalne podczas jazdy..., kolo powinno latać... ale nie mam z takimi uszkodzeniami większego doświadczenia...

amiga 20:19 piątek, 3 stycznia 2014

Nie wiem jak wygląda w środku dart ale jak to w RS to chyba pękł nad drugim ślizgiem. Wgl jak będziesz miał chwile czasu to spójrz do środka co tam się stało, bo to naprawdę dziwne miejsce do pękania.

Krzychu22 20:18 piątek, 3 stycznia 2014

Dynio Mi też się wydawało to niemożliwe..., do dzisiaj
Krzychu22 To może być po prostu problem skali... Krossów sprzedaje się w polsce chyba więcej niż innych marek... To tak jakby powiedzieć że Windows jest złym systemem bo wszystkim słyszy się, że się sypie, ale ile znasz osób używających linuxa w domu? A prawda może być taka że wszyscy producenci mają ten sam odsetek bubli np 10%, tyle że na 100 sprzedanych rowerów Krosa przypada po 10 innych marek. Więc z prostego przeliczenia wynika, że padnie 10 Krosów za 1 innej marki...

amiga 20:14 piątek, 3 stycznia 2014

Dość charakterystyczne to pęknięcie i aż dziwne, że nikt z nas podczas ostatniego wspólnego wyjazdu, nie zwrócił na to uwagi, albo zwyczajnie go tam jeszcze nie było. Całe szczęście, że nic Ci się nie stało na trasie. Całą konstrukcję pewnie znacznie wspomagała śruba na dole goleni.

A nowemu amorkowi daj się dotrzeć, przez jakieś 200km, a później ustaw sobie odpowiednie ciśnienie ;)

ps. niedziela aktualna, czy masz inne plany ?

devilek 20:13 piątek, 3 stycznia 2014

Mam Krossa wiem jak jeździłem, dużo słyszałem o nim, każdy kto jeździ więcej znaczy się 5kkm+ niech trzyma się z daleka. Osobiście znam 3 osoby kto połamał, albo i więcej może.

Krzychu22 20:12 piątek, 3 stycznia 2014

To ja przeczę temu, że Krossy pękają. Ale Ja to waga piórkowa jestem więc i naciski mniejsze.

gizmo201 20:10 piątek, 3 stycznia 2014

No to wyleczyliście mnie z Kross-a a już miałem zamiar...

Dynio 20:10 piątek, 3 stycznia 2014

Mam Krossa wiem jak jeździłem, dużo słyszałem o nim, każdy kto jeździ więcej znaczy się 5kkm+ niech trzyma się z daleka. Osobiście znam 3 osoby kto połamał, albo i więcej może.

Krzychu22 20:07 piątek, 3 stycznia 2014

Aż się wierzyć nie chce......

Dynio 20:05 piątek, 3 stycznia 2014

Limit Myślę, że wtedy wyszło by na jaw jak starają się celowo osłabić sprzęt, więc po co im taki tester...

amiga 20:00 piątek, 3 stycznia 2014

Strach się bać. Jutro za dnia aż obejrzę cały mój rowerek profilaktycznie bo najpierw u djk71, teraz u Ciebie... Co prawda tak nie szaleję ale lepiej dmuchać na zimne. Dobrze, że to nie poszło w trasie na jakimś zjeździe...
A po za tym to załatw sobie fuchę u jakiegoś producenta jako tester. Tyle części co już zdążyłeś zajechać to by na 10 rowerzystów wystarczyło :-)

limit 19:59 piątek, 3 stycznia 2014

Z drugiej strony ten amor zrobił ok 35000km

amiga 19:54 piątek, 3 stycznia 2014

Gizmo201 Przeglądałem zdjęcia od 14 grudnia i do wczoraj rana nie widzę aby coś się działo, aby było widać pęknięcie..., ale może być jeszcze coś.... mniej więcej tam gdzie strzeliło był założony czujnik licznika... na 2 paskach..., w każdym bądź razie w sobotę jeżeli dobrze pamiętam myłem dość dokładnie rower..., napęd itd... i m.inn. syf z amora, myślę, że to bym zauważył

amiga 19:52 piątek, 3 stycznia 2014

Ja tam ino patrzę na spawy, bo lubią u Krossa pękać odpukać!

gizmo201 19:49 piątek, 3 stycznia 2014

Jurek57 :)

amiga 19:42 piątek, 3 stycznia 2014

Krzychu22 Mówisz że Kross aż taki lichy?
Gizmo201 Chcesz pobierać nauki?
Krzychu22 Prawdę powiedziawszy nie wiem, mało tego nie wiem ile na tym jeździłem..., pęknięcie było od wewnętrznej strony goleni..., pewnie gdybym się im przyglądał codziennie to pewnie bym to zauważył, ostatnio specjalnie nie szalałem, tzn od ostatniego wyjazdu na maraton. Swoją drogą na dniach rama też leci do wymiany...
Gizmo201 Nie powiesz mi że codziennie sprawdzasz każdą pierdołę w rowerze..., wpadłbyś na to, że możesz mieć pęknięty mostek?
Mój rower przynajmniej raz w tygodniu ma mycie, a podczas ostatniego nie kojarzę aby coś się działo z amorem..., tyle, że nie jestem w stanie powiedzieć kiedy to się stało...
Ktoś mi dawno temu powiedział, że Darta nie za się zajechać... mylił się....

amiga 19:40 piątek, 3 stycznia 2014

Moja babcia mawiała lepiej żywić niż ubierać ! :-)

Jurek57 19:38 piątek, 3 stycznia 2014

A tak poza tym ciekawi mnie to, że nigdy nie wiesz, że jest pęknięte aż ktoś ci tego nie powie lub samo się nie złamie :O

gizmo201 19:27 piątek, 3 stycznia 2014

Przyznaj się gdzie dropy sadziłeś ;)

Krzychu22 19:27 piątek, 3 stycznia 2014

Amor złamałeś mistrzostwo Amiga. Jak Ty to robisz?

gizmo201 19:26 piątek, 3 stycznia 2014

Jesteś niesamowity. Podziwiam i pełen szacunek za tak ostre eksploatowanie sprzętu. Tak na marginesie nie zbliżaj się do Krossa.

Krzychu22 18:48 piątek, 3 stycznia 2014
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa odnia

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]