skoro świt...
Piątek, 3 stycznia 2014
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Queen - Flash
Poranek, wyjeżdżam wyjątkowo późno, jest 7:25... masakra.. chyba za bardzo marudziłem rano..., ale przed wyjazdem zmieniam jeszcze klocki w tylnym kole i wychodzę na zewnątrz... - pada. Tego się nie spodziewałem dzisiaj. Zakładam na szybko przeciwdeszczówkę i w drogę.
Na szosach stosunkowo niewielki ruch, za to jest ciepło, bardzo ciepło - +4 stopnie, podoba mi się taka Zima... Kombinuję jak dzisiaj połapać wszystko, do firmy ma przyjść ważna przesyłka dla mnie..., zastanawiam się co z tym dalej zrobić... czekać na kolejną ramę, czy już teraz sobie poszaleć? Zobaczymy o której toto dotrze do Gliwic.
Po raz kolejny wybrałem skrót przez Bielszowicką, chyba go już polubiłem, zastanawia mnie tylko co w tym miejscu będzie..., stawy są zasypane..., kolejne ciężarówki dowożą "ziemię?", i co kawałek jakiś zjazd donikąd.
Pewnie za jakiś czas wszystko się wyjaśni.
W Okolicach Kochłowic przestaje padać, jednak średnio mam ochotę na zdjęcie kurtki, pojadę już tak do końca..., pewnie będę maksymalnie upocony, ale co tam..., wysuszy się.
Przy wjeździe do Zabrza korci mnie aby zahaczyć o Makoszowy, jednak szybka kontrola zegarka hamuje moje zapędy, jest późno..., czuję coś jeszcze, strasznie ciężko mi się dzisiaj kręci i nie jest to efekt wmordęwindu.
Już w firmie przekonuję się, że jeden z klocków w tylnym kole dociska do tarczy. Chyba coś źle zrobiłem, później to sprawdzę przed powrotem.
Jednak nie tylko ja jeżdżę do pracy na rowerze :) © amiga
Jednak nie tylko ja jeżdżę do pracy na rowerze :) © amiga