Szukając dworca PKP w Czeladzi
Imagine Dragons - Radioactive
W sobotę dostaję informację od Marcina, jedziemy do Czeladzi, jedziesz z nami? W sumie gdy dowiedziałem się jaki cel, to zbyt długo się nie namyślałem.
Sobota rano..., za oknem widzę, że wieje..., lekko nie będzie..., wydaje mi się że to zachodni watr..., więc przynajmniej część drogi będziemy mieli z "górki". Wyjeżdżam godzinę przed spotkaniem... Do pokonania mam ok 6km.., ale nie jadę najkrótszym wariantem..., zataczam delikatne koło przez Dolinę 3 stawów. Na miejscu (pod kościołem Mariackim) i tak jestem kilkadziesiąt min przed czasem.
Kilka minut później nadjeżdża Irek..., chwilę rozmawiamy i... dociera reszta ekipy, Marcin i Filip... Plan jeden, jedziemy szosami..., teren to jedno wielki błoto, a rowery umyte ;P
Jako, że bardzo rzadko zapuszczam się w tym kierunku pozostawiam prowadzenie Marcinowi i Filipowi..., częściej tutaj bywają...
Dość szybko docieramy na miejsce..., do opuszczonego technikum w Czeladzi, tyle, że okazuje się iż to nie ta szkoła..., 10 min później odnajdujemy jednak cel naszej wyprawy i pakujemy się przez jedno z okien do środka i krótka sesja...
Tak na dobrą sprawę to największy problem stanowią rowery..., które zostały na zewnątrz pod opieką Irka, który wspaniałomyślnie zrezygnował z eksploracji...
Poniżej kilka fot z tego miejsca...
Tuż po wejściu na teren szkoły © amiga
Resztki farby na ścianie © amiga
Instrukcja jeszcze wisi © amiga
Brakuje tylko zombiaków © amiga
A tutaj stan prawie idealny.... tylko gdzie uczniowie? © amiga
Polonez 1500? Zaporożec? cała historia © amiga
Filip znalazł coś interesującego ;P © amiga
Dawno nie widziałem dyskietek 8" © amiga
Ciekawe kiedy spadnie? © amiga
Tak na oko 95-96 rok... ciekawe ceny :) © amiga
Tak na dobrą sprawę to nie wiem czemu ten budynek nie został zagospodarowany na cokolwiek innego. Jego stan nawet dzisiaj nie jest tragiczny... Czemu nie został sprzedany. Zupełnie bez sensu.
A z drugiej strony brakowało trochę czasu aby poszperać po wszystkich zakamarkach..., rozstawić statyw..., pobawić się fotami. Chociaż jak na pierwszy raz to i tak nieźle...
Po kilkudziesięciu minutach wydostajemy się na zewnątrz i jedziemy w okolicę zamku w Będzinie, jeszcze tylko mała przerwa w pobliskiej Biedronce :).
W parku za Zamkiem stajemy i... jest chwila czasu na rozmowę, przy okazji Marcin zabiera się za lekki serwis roweru Irka :) Trochę to trwa, w końcu jednak chyba pora zacząć się zbierać..., czas ucieka nieubłaganie a my dalej za Przemszą... na rowerach..., trzeba wrócić przejechać tą rzekę cudów i dojechać do Katowic już normalnie na Kole :)
I zaczęło się dziać... - gdy tylko dorwali rower © amiga
W okolicach stawików jeszcze jedna mała przerwa, w knajpce..., Jest po 15:00, mamy jakąś godzinę do zachodu słońca.
Wracamy, ale oczywiście nie najkrótszą drogą, tylko nieco przez Sosnowiec...., i znowu na rowerach.
Dopiero w okolicach centrum zaczynamy się rozjeżdżać, najdłużej jadę z Irkiem... bo w końcu mieszka na Podlesiu. Żegnamy się w okolicach Tyskiej, ja mam 20m do domu, on kilka km więcej...
W sumie wyszło ciekawie, może kilometrowo niedużo, ale przynajmniej nietypowo..., mam nadzieję, że jeszcze kilak takich wypadów uda się zaliczyć :), chociaż już raczej nie w tym roku.