powrót przez Bytom
Środa, 11 grudnia 2013
· Komentarze(0)
Kategoria do 68km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Imagine Dragons - Radioactive
Masakra... jest późno, grupo po 17:00, dawno już się ściemniło...., mało tego czeka mnie droga lekko dookoła. Muszę odwiedzić znajomych w Miechowicach... Chcę skrócić trasę i pozwalam na przygotowanie jej przez endomondo. Z grubsza wygląda, że wszystko jest ok..., co jakiś czas muszę tylko spojrzeć na komórkę i w zasadzie tyle... Ruszam, początek do centrum Zabrza później odbijam w jakieś boczne drogi i zaczyna się robić mocno nieciekawie, jadę między jakimiś stawami, przez pola, ścieżka gdzieś mi ginie... znika w, gąszczu krzaków.. Na czuja przebijam się w okolice najbliższych latarni, licząc na to, że będzie tam jakaś droga.
Na szczęście jest..., zastanawiam się czy kontynuować jazdę po wyznaczonym szlaku, w końcu to max 3-4 km w mini prostej, sprawdzam drogę, próbuję jechać dalej, ścieżka gdzieś ginie, jadę po ściernisku.... dojeżdżam do torów, nie widać żadnej możliwości kontynuacji jazdy, chyba, że z buta. Decyduję się zawrócić, to nie ma sensu. Zyskam na odległości ale stracę masę czasu. Wracam na asfalt i próbuję dojechać do jakiejś głównej trasy. W końcu jest, rozpoznaję nawet te okolice... Jestem w pobliżu drogi na na Rokitnicę..., wiem, że nadłożę kilka km ale przynajmniej nie będę się błąkał po nocy...
Docieram do Miechowic, chwila odpoczynku, no może nie odpoczynku, tylko dodatkowego zajęcia i... zbieram się. Pozostało dojechać do Katowic, przede mną ok 25km..., głównymi szlakami, nie mam zamiaru gdzieś krążyć..., przynajmniej widzę gdzie jadę :)
W domu ląduję po 22:00..., miałem dzisiaj tyle, rzeczy zrobić, a wyszło jak zawsze. Nic może jutro będzie lepiej.
Masakra... jest późno, grupo po 17:00, dawno już się ściemniło...., mało tego czeka mnie droga lekko dookoła. Muszę odwiedzić znajomych w Miechowicach... Chcę skrócić trasę i pozwalam na przygotowanie jej przez endomondo. Z grubsza wygląda, że wszystko jest ok..., co jakiś czas muszę tylko spojrzeć na komórkę i w zasadzie tyle... Ruszam, początek do centrum Zabrza później odbijam w jakieś boczne drogi i zaczyna się robić mocno nieciekawie, jadę między jakimiś stawami, przez pola, ścieżka gdzieś mi ginie... znika w, gąszczu krzaków.. Na czuja przebijam się w okolice najbliższych latarni, licząc na to, że będzie tam jakaś droga.
Na szczęście jest..., zastanawiam się czy kontynuować jazdę po wyznaczonym szlaku, w końcu to max 3-4 km w mini prostej, sprawdzam drogę, próbuję jechać dalej, ścieżka gdzieś ginie, jadę po ściernisku.... dojeżdżam do torów, nie widać żadnej możliwości kontynuacji jazdy, chyba, że z buta. Decyduję się zawrócić, to nie ma sensu. Zyskam na odległości ale stracę masę czasu. Wracam na asfalt i próbuję dojechać do jakiejś głównej trasy. W końcu jest, rozpoznaję nawet te okolice... Jestem w pobliżu drogi na na Rokitnicę..., wiem, że nadłożę kilka km ale przynajmniej nie będę się błąkał po nocy...
Docieram do Miechowic, chwila odpoczynku, no może nie odpoczynku, tylko dodatkowego zajęcia i... zbieram się. Pozostało dojechać do Katowic, przede mną ok 25km..., głównymi szlakami, nie mam zamiaru gdzieś krążyć..., przynajmniej widzę gdzie jadę :)
W domu ląduję po 22:00..., miałem dzisiaj tyle, rzeczy zrobić, a wyszło jak zawsze. Nic może jutro będzie lepiej.
Fotosketcher - jezioro© amiga