Początkowo leje, później już tylko pada deszcz ;P
Poniedziałek, 9 grudnia 2013
· Komentarze(4)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Waglewski Fisz Emade - Majty
Poniedziałek, poranek... w zasadzie jeszcze noc..., w każdym bądź razie za oknem ciemno i leje... Termometr pokazuje ok 4 stopni, po śniegu nie ma śladu. Pozostał jedynie wiatr, słabszy niż w ostatnich kilku dniach, jednak te >30km/h będzie czuć, tym bardziej, że będę prawie cały czas jechał pod wiatr.
W końcu wychodzę, jest kilka minut po 7:00, dalej ciemno i dalej leje, nic nie zapowiada zmian. Nie pozostaje nic innego tylko zasiąść za sterami i przejechać te 30km...
Po raz pierwszy po poprzedniej zimy założone mam przeciwdeszczowe spodnie, tylko cóż tego skoro pewnie się niemiłosiernie upocę.
O innym wariancie niż szosy nie ma mowy, więc trasa zapowiada się na klasyczną i w zasadzie odstępstw niema. Denerwuje rozlewisko na DDR w Kochłowicach, na dokładkę sporo gałęzi, kamieni, w wszystkiego co "wypało" z lasu. Jeszcze te debilne odbojniki po lewej stronie i wysoki krawężnik z drugiej. W efekcie decyduję się przejechać ten fragment po chodniku, tutaj nie ma wody a i gałęzi jakoś mniej.
Jestem w Zabrzu za chwilę będę obijał już na Gliwice i jakiś kretyn zaczyna na mnie trąbić bo jadę lewym pasem służącym do skrętu w lewo.
W końcu dojeżdżam do pracy, jestem przepocony, przepocony, najgorzej jest z butami, ochraniacze niewiele dzisiaj dały.
Szybka kąpiel a ciuchy lądują na kaloryferach, może się wysuszą?
Poniedziałek, poranek... w zasadzie jeszcze noc..., w każdym bądź razie za oknem ciemno i leje... Termometr pokazuje ok 4 stopni, po śniegu nie ma śladu. Pozostał jedynie wiatr, słabszy niż w ostatnich kilku dniach, jednak te >30km/h będzie czuć, tym bardziej, że będę prawie cały czas jechał pod wiatr.
W końcu wychodzę, jest kilka minut po 7:00, dalej ciemno i dalej leje, nic nie zapowiada zmian. Nie pozostaje nic innego tylko zasiąść za sterami i przejechać te 30km...
Po raz pierwszy po poprzedniej zimy założone mam przeciwdeszczowe spodnie, tylko cóż tego skoro pewnie się niemiłosiernie upocę.
O innym wariancie niż szosy nie ma mowy, więc trasa zapowiada się na klasyczną i w zasadzie odstępstw niema. Denerwuje rozlewisko na DDR w Kochłowicach, na dokładkę sporo gałęzi, kamieni, w wszystkiego co "wypało" z lasu. Jeszcze te debilne odbojniki po lewej stronie i wysoki krawężnik z drugiej. W efekcie decyduję się przejechać ten fragment po chodniku, tutaj nie ma wody a i gałęzi jakoś mniej.
Jestem w Zabrzu za chwilę będę obijał już na Gliwice i jakiś kretyn zaczyna na mnie trąbić bo jadę lewym pasem służącym do skrętu w lewo.
W końcu dojeżdżam do pracy, jestem przepocony, przepocony, najgorzej jest z butami, ochraniacze niewiele dzisiaj dały.
Szybka kąpiel a ciuchy lądują na kaloryferach, może się wysuszą?
To piątkowy efekt wichury w parku Kościuszki© amiga