wzmaga się wiatr...
Czwartek, 5 grudnia 2013
· Komentarze(3)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Amorphis - Black winter day
Wybiła 16:00. Jeszcze kilka minut i zbieram się, nie chcę ryzykować powrotu przy szalejącym Ksawerym. Wyjeżdżam.
Zastanawiam się którędy..., wybór mógł być tylko jeden..., najkrótszą drogą i to raczej asfaltami.
Chyba ciut za wcześnie wyjechałem, ruch jak diabli na dokładkę czuję, że wzmaga się wiatr..., wieje tak na oko z południa, może lekko z południowego zachodu. Przez większość drogi mam go z boku. O ile stałe dmuchanie specjalnie mi nie przeszkadza, to silne podmuchy chwieją rowerem, a to dopiero początek....
Nie chcę się zatrzymywać, nie chcę kombinować. Na granicy Wirka i Kochłowic korci mnie aby jeszcze raz odwiedzić Wirecką... Szybko jednak pozbywam się tej myśli..., dzisiaj to głupi pomysł.
Dojeżdżam do Panewnik, jeszcze kawałek i jestem w parku Zadole, zatrzymuję się i robię kilka zdjęć..., moja może 5 min i w pobliżu pojawia się kilka dzików..., Jeden wielki jak szafa 3 drzwiowa... Jeszcze kilka fot i spadam... Średnio mam ochotę na przebywanie w takim towarzystwie :)
Traktować je raczej trzeba jak folklor..., jak się ich nie zaczepia, to i one nie zaczepiają... Zastanawiałem się czy będzie je widać na którejś focie,ale poruszały się zbyt szybko. Przy ok 30s naświetlania musiałby by stać przynajmniej przez 1/3 tego czasu. Miały ciekawsze zajęcie ;), niż pozowanie ;P
10 min później jestem już w domu, teraz trzeba przeczekać wichurę..., a rano pociągiem :)

Wybiła 16:00. Jeszcze kilka minut i zbieram się, nie chcę ryzykować powrotu przy szalejącym Ksawerym. Wyjeżdżam.
Zastanawiam się którędy..., wybór mógł być tylko jeden..., najkrótszą drogą i to raczej asfaltami.
Chyba ciut za wcześnie wyjechałem, ruch jak diabli na dokładkę czuję, że wzmaga się wiatr..., wieje tak na oko z południa, może lekko z południowego zachodu. Przez większość drogi mam go z boku. O ile stałe dmuchanie specjalnie mi nie przeszkadza, to silne podmuchy chwieją rowerem, a to dopiero początek....
Nie chcę się zatrzymywać, nie chcę kombinować. Na granicy Wirka i Kochłowic korci mnie aby jeszcze raz odwiedzić Wirecką... Szybko jednak pozbywam się tej myśli..., dzisiaj to głupi pomysł.
Dojeżdżam do Panewnik, jeszcze kawałek i jestem w parku Zadole, zatrzymuję się i robię kilka zdjęć..., moja może 5 min i w pobliżu pojawia się kilka dzików..., Jeden wielki jak szafa 3 drzwiowa... Jeszcze kilka fot i spadam... Średnio mam ochotę na przebywanie w takim towarzystwie :)
Traktować je raczej trzeba jak folklor..., jak się ich nie zaczepia, to i one nie zaczepiają... Zastanawiałem się czy będzie je widać na którejś focie,ale poruszały się zbyt szybko. Przy ok 30s naświetlania musiałby by stać przynajmniej przez 1/3 tego czasu. Miały ciekawsze zajęcie ;), niż pozowanie ;P
10 min później jestem już w domu, teraz trzeba przeczekać wichurę..., a rano pociągiem :)

Na huśtawce© amiga

Dzik w parku© amiga