po krótkim tygodniu zaczyna się weekend....
Piątek, 15 listopada 2013
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Solo, W jedną stronę, Do/Z Pracy
Red Hot Chili Peppers - By The Way
Wychodzę z firmy nieco wcześniej, muszę być domu jak najwcześniej dzisiaj czeka mnie nieco przedłużony wieczór..., w wariancie wypad do kina. Ekipa skompletowana..., powinienem dojechać na czas.
O jeździe w innym wariancie niż szosy nie ma mowy. Gonić też specjalnie mi się nie chce..., przeziębienie wraca..., czuję to..., za to mam wrażenie, że jest stosunkowo ciepło, ale to chyba wrażenie, bo termometr pokazuje coś koło 6 stopni w chwili wyjazdu. Jest jeszcze stosunkowo jasno, ale to kwestia może 15 minut zanim zrobi się ciemno... Został w końcu tylko miesiąc do najkrótszego dnia w roku...
Tak jak się spodziewałem na szosach całkiem spory ruch, studenci wyjeżdżają, niektóry pewnie też chcą się wydostać poza miasto...
Na uszach kolejny audiobook..., ciekawe co sobie ludzie myślą widząc wariata na rowerze co jakiś czas śmiejącego się...
Wyjątkowo męczy mnie ta jazda..., dobrze, że to niedaleko..., dobrze, że pojechałem szosami...
do domu docieram ok 18:00, mam jeszcze sporo czasu....
Wypakowuję suport z plecaka... kolejny do kolekcji, tyle, że tym razem sam go wymienię...., spoglądam na dokumentację... i dzisiaj dopuszczam... nie ma dużo do zrobienia, ale nie mam smaru miedzianego..., zrobię to z rana.
Wychodzę z firmy nieco wcześniej, muszę być domu jak najwcześniej dzisiaj czeka mnie nieco przedłużony wieczór..., w wariancie wypad do kina. Ekipa skompletowana..., powinienem dojechać na czas.
O jeździe w innym wariancie niż szosy nie ma mowy. Gonić też specjalnie mi się nie chce..., przeziębienie wraca..., czuję to..., za to mam wrażenie, że jest stosunkowo ciepło, ale to chyba wrażenie, bo termometr pokazuje coś koło 6 stopni w chwili wyjazdu. Jest jeszcze stosunkowo jasno, ale to kwestia może 15 minut zanim zrobi się ciemno... Został w końcu tylko miesiąc do najkrótszego dnia w roku...
Tak jak się spodziewałem na szosach całkiem spory ruch, studenci wyjeżdżają, niektóry pewnie też chcą się wydostać poza miasto...
Na uszach kolejny audiobook..., ciekawe co sobie ludzie myślą widząc wariata na rowerze co jakiś czas śmiejącego się...
Wyjątkowo męczy mnie ta jazda..., dobrze, że to niedaleko..., dobrze, że pojechałem szosami...
do domu docieram ok 18:00, mam jeszcze sporo czasu....
Wypakowuję suport z plecaka... kolejny do kolekcji, tyle, że tym razem sam go wymienię...., spoglądam na dokumentację... i dzisiaj dopuszczam... nie ma dużo do zrobienia, ale nie mam smaru miedzianego..., zrobię to z rana.
Z archiwum wiosna 2013© amiga