do pracy

Wtorek, 27 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Bas Tajpan - Historia pewnego dębu


Prognozy na dzisiaj nie napawały optymizmem, znowu niby miały pojawić się jakieś lokalne burze, opady, noc... biorę przeciwdeszczówkę i jadę do Gliwic, tyle, że po szosach... sprawdzę w praktyce jaką będę miał różnicę przy przejazdach terenem i szosami...
Dobrze, że jeszcze trwają wakacje, na drogach jest jeszcze pusto, można więc nieco poszaleć, to się jednak skończy już niedługo, gdy gawiedź zjedzie do miasta, to... za kilka dni...

Początek roku szkolnego jest zawsze tragiczny, nagle wszyscy odprowadzają swoje pociechy do szkoły, tylko czemu zawsze do tego jest potrzebny samochód? Tym bardziej, że podstawówki są najczęściej na wyciągnięcie ręki, 10 min piechotą od domu... Hmmm...

Ważne, że dzisiaj mam luz na drogach, po urlopowych wojażach słyszę że coś zaczyna doskwierać rowerkowi..., na bank do zrobienia jest suport, obie piasty, klocki hamulcowe też do wymiany..., blat starty..., ten ostatni leży w domu i czeka na odpowiednią chwilę, a w zasadzie czas który będę mógł poświęcić rowerowi..., reszta pewnie trafi do serwisu..., przy okazji...

Do Gliwic dojeżdżam w przyzwoitym czasie, spoglądam na zegarek i widzę, że różnica pomiędzy wczorajszym terenowym przejazdem a dzisiejszym szosami to zaledwie 2 minuty, daje to do myślenia..., tyle, że gdy poleje trochę to już nie będzie tak pięknie, wybór będzie prosty... szosy...

Uzupełniamy elektrolity © amiga

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa musia

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]