Wpisy archiwalne w kategorii

Solo

Dystans całkowity:86682.07 km (w terenie 14611.30 km; 16.86%)
Czas w ruchu:3846:14
Średnia prędkość:22.54 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:321037 m
Maks. tętno maksymalne:240 (130 %)
Maks. tętno średnie:171 (92 %)
Suma kalorii:3340130 kcal
Liczba aktywności:2661
Średnio na aktywność:32.57 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Powrót na dopracowe szlaki

Środa, 12 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Coś w tym roku nie idzie mi jazda na rowerze, niby jeżdżę, ale mało, bardzo mało, do firmy rower przegrywa z innymy środkami transportu. Na dokładkę maj nie był łaskawy. Dodatkowo musieliśmy przygotować trasę na wyjazd integracyjny. W zasadzie to ostatnie trochę ratowało sytuację, wymuszało wyjazdy rowerowe, takie dłuższe. 

Dzisiaj jednak jadę rowerem, mam cichą nadzieję, że uda się to pociągnąć nieco dłużej... A jak wyjdzie to się zobaczy. Zastanawiam się nad lasami, ale chyba powinienem być nieco wcześniej. Tak więc zostaje opcja hybrydowa. Troszkę terenu, a reszta to asfalt. 

Ruch na drogach jak diabli. Co chwilę widzę jakiś debili za kółkami... Niestety miałem okazję zobaczyć jak się szkoli u nas kierowców, działa zasada ZZZ... Przekraczanie prędkości o 10 km/h to norma, 20 też nie jest niczym niezwykłym. Policja reaguje dopiero od 30. To powoduje, że kierowcy nagminnie przekraczają prędkość... Taki mamy kraj... 

Do firmy docieram w przyzwoitym czasie jak po takiej przerwie, choć jura trochę mi dała popalić, przy okazji udało się nieco popracować nad kondycją ;)

W Piotrowicach przy boisku Kolejarza
W Piotrowicach przy boisku Kolejarza © amiga
Wąska ścieżka w lasku Makoszowskim
Wąska ścieżka w lasku Makoszowskim © amiga

Powrót do domu lasami

Środa, 12 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Wieczór rest upalny, licznik pokazuje mi jakieś 33 stopnie w cieniu. Gorące powietrze nie pomaga. Za to o dziwo wiatr w twarz lekko chłodzi. Tak więc nie mam co narzekać. By uciec od skwaru skręcam do lasu i jadę w cieniu. Jest zdecydowanie lepiej. 
Wariatów na rowerach nie ma zbyt dużo, temperatura zrobiła swoje ;)

Przy leśniczówce w Makoszowach
Przy leśniczówce w Makoszowach © amiga
Na starej hałdzie w Makoszowach
Na starej hałdzie w Makoszowach © amiga
A może tędy?
A może tędy? © amiga
Na drogi na chwilę wyjeżdżam na Halembie, krótkie 2 km sosami i na dolinie Jamny wjeżdżam w las... By nie było za prosto kręcę się jeszcze trochę po lasach Panewnickich...  Zastanawiam się jaka jest szansa na grzyby... ale chyba nie ma żadnej... Jest za sucho. Potrzeba 2-3 dni opadów by to troszkę odrobić... Chociaż nie narzekam. 
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Droga na hałdę w Panewnikach
Droga na hałdę w Panewnikach © amiga
Pomnik w lasach Panewnickich
Pomnik w lasach Panewnickich © amiga
Leśny parking rowerowy
Leśny parking rowerowy © amiga

Ponownie do cywilizacji wracam w Piotrowicach. Do domu mam ledwie 2 km, ale droga się ciągnie. A to światła, a to korek, jakiś pieszy.... 
w domu marzę o kąpieli... i czymś zimnym... Strasznie pić się chcę.... 

O poranku do pracy

Środa, 5 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Wyjazd miał być wczoraj i przedwczoraj, ale nie wyszło, za to dzisiaj już muszę... Tym bardziej, że trzeba przygotować się do wyjazdu formowego w weekend, a ten rok... jest mega nierowerowy... Trzeba trochę to odrobić... Zobaczymy jak to dalej się potoczy. 
Dziś jednak myślę, o tym by jak najszybciej dotrzeć do firmy. Tak wiec pozostaje opcja szos... 

Na drogach mały Armegeddon, sporo samochodów, co rusz ktoś mnie wyprzedza na gazetę... 
W Zabrzu jestem około 8:00, na drogach jeszcze gorzej, w końcu męska decyzja, jadę przez lasek Makoszowski, chwilę odpocznę od ruchu. W parku jest przyjemnie, cisza, spokój, głównie słychać ptaki... 
Poranek w lasku Makoszowskim
Poranek w lasku Makoszowskim © amiga
Słońce już wysoko
Słońce już wysoko © amiga
Na drogi wracam na granicy z Gliwicami, na szczęście tutaj jest prawie pusto :)
Poranek mega przyjemny, ciekawe jaki będzie powrót?

Powrót z pracy

Środa, 5 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Wyjeżdżam z firmy trochę po 16... jest upalnie, słońce grzeje, od początku noszę się z zamiarem wjazdu w las, to chyba jedyna rozsądna decyzja. Tak więc na granicy z Zabrzem wjeżdżam do lasu, przez hałdę i kieruję się na Makoszwy i dalej na Halembę. Spodziewałem się sporo błota na hałdzie i w Sośnicy tej starej w Makoszowach. A tutaj niespodzianka, było kompletnie sucho. Zresztą dalej jest podobnie. 
Stara hałda w Makoszowach
Stara hałda w Makoszowach © amiga
W prawo na Halembę
W prawo na Halembę © amiga
Gdy docieram do Starych Panewnik, jakoś nie mam ochoty by ładować się na drogi, tak więc odbijam jeszcze trochę w bok, i dalej jadę lasami aż w okolice dworca PKP w Piotrowicach. Stąd do domu mam 1.5 km:) 
Miejsce postojowe w lasach Panewnickich
Miejsce postojowe w lasach Panewnickich © amiga
Pięknie rozkwitł
Pięknie rozkwitł © amiga
Przy dworcu PKP w Piotrowicach
Przy dworcu PKP w Piotrowicach © amiga

Fajnie było sobie przypomnieć trasę do firmy... po długim, za długim czasie

Od mechanika

Sobota, 4 maja 2019 · Komentarze(2)
Szybki przelot z Chorzowa Starego do domu. Trzeba się jeszcze przygotować do jutrzejszego wyjazdu ;)

Staw Maroko

Staw Maroko © amiga

Piątkowy wyjazd do pracy

Piątek, 26 kwietnia 2019 · Komentarze(0)
Poranek obłędnie ciepły, 3 dni przerwy muszę więc wsiąść na rower... Po ostatnich wojażach trochę odpocząłem, organizm musiał odreagować... Wychodzę z lekkim poślizgiem ;) Jest 7:11 gdy ruszam, boję się, że spowoduje to solidny poślizg na końcu trasy.

Wiatr niby od południa, coś czuję, powinno z grubsza nie przeszkadzać, a czasami i pomagać. Postanawiam jechać głównie szosami, mimo tego, że w lesie pewnie jest sucho. Może dzięki temu uda się zaoszczędzić kilka minut.

W Ochojcu korek jak po zbóju, podobnie jest w Piotrowicach, boję się, że dalej będzie podobnie, jednak niesłusznie, gdy tylko mijam granicę z Rudą Śląską ruch uspokaja się :)

Puste drogi na wylocie z Katowic
Puste drogi na wylocie z Katowic © amiga
Zdarzają się jednak idioci, na 2 trafiłem pod stacją TED w Kochłowicach, Mała ciężarówka wjeżdżała na stację pod prąd... dodatkowo na tym wyjeździe gość stoi na rowerówce, słyszę tylko przepraszam. Dobre w tym wszystkim jest to, że widziałem do już z daleka i mogłem się przygotować, zwolnić, wyminąć itd... 
Jeden wjeżdża pod prąd a drugi stoi centralnie na rowerówce... Mistrzowie...
Jeden wjeżdża pod prąd a drugi stoi centralnie na rowerówce... Mistrzowie... © amiga
Na Wirku trochę więcej samochodów, ale niespecjalnie tragicznie, spoglądam na zegarek... chyba dzisiaj jazda idzie mi lepiej niż zwykle. Czyżby to efekt jazdy po jurze? Mięśnie przyzwyczaiły się do większego wysiłku? Może, a może to efekt pogody. Dawnoe nie było tak bym o poranku mógł jechać na krótko :) 
Paliwo strasznie drogie
Paliwo strasznie drogie © amiga
Trochę boję się Zabrza, w centrum będę około 8:00, na miejscu widzę, że też nie ma problemów, całość przejezdna, choć na ul Winklera się nie decyduję. Jadę obok lasku Makoszowskiego by po chwili wjechać do Gliwic. 
Nie wiem czy to normalnie, ale kierowcy po prostu śmignęli przed pieszymi...
Nie wiem czy to normalnie, ale kierowcy po prostu śmignęli przed pieszymi... © amiga
Ostatnie kilka km jest dość szybkie, bez przerw, postojów, po prostu mogę jechać i się cieszyć atmosferą :). W firmie witają mnie koledzy :) Wiwaty, oklaski.... Fajne... Dziękuję :)
Ekipa powitalna przed firmą :)
Ekipa powitalna przed firmą :) © amiga

Powrót do domu z Łukaszem

Piątek, 26 kwietnia 2019 · Komentarze(0)
Powrót zapowiada się jeszcze ciekawiej niż dojazd. Temperatura bajeczna, około 28 stopni, ale... słońca za bardzo nie widać. Niby wieje z południa, jednak tego nie odczuwam. Chcę dotrzeć w miarę szybko do domu. Chcę odpocząć. Dzień był długi... Jadę szosami. 
W Zabrzu na ul Jasnej, słyszę telefon, na chwilę staję, to firmowy numer... chwila rozmowy i... dzwoni Łukasz, właśnie wsiada na rower pyta się czy jeszcze jestem w pracy, a ja jestem może 2 km od jego domu :). Tak więc zmieniam nieco kierunek i jadę mu na spotkanie. Chwila rozmowy i jakiś szatański plan się we mnie rodzi. Pojedziemy lasami przez hałdę na Sośnicy :) Pewnie nie będzie mnie za to lubił ;)
Na wiadukcie w Zabrzu
Na wiadukcie w Zabrzu © amiga
Dawno mnie tutaj nie było
Dawno mnie tutaj nie było © amiga
Łukasz już czeka
Łukasz już czeka © amiga
Droga na hałdę
Droga na hałdę © amiga
Na ścieżkach leśnych sucho, ani kropli deszczu, unosi się tylko pył. O tej porze roku powinno być tutaj jednak przynajmniej wilgotno... A jednej strony widać zmiany klimatu na niekorzyść, widać braki wody, a drugiej przejazd jest szybszy ;)
Co jakiś czas stajemy, pokazuję Łukaszowi gdzie prowadzą kolejne ścieżki, drogi, być może to mu się przyda na samotnych wyprawach... 
Trzeba się schylić
Trzeba się schylić © amiga
Docieramy do Makoszów, zastanawiam się co dalej, można pojechać na Chudów, albo dalej lasami w kierunku Rudy Śląskiej. Wybieram tą drugą wersję, pokazuję Łukaszowi stawy Makoszowskie, kilka mniejszych stawów pochowanych w lasach.. Mam wrażenie, że chyba o to Łukaszowi chodziło.... Wspomina, że na pierwszy raz chciałby zrobić kółko około 30-40 km... Tak więc z grubsza kontroluję licznik ;)
Wiadukt w Makoszowach
Wiadukt w Makoszowach © amiga
Pomiędzy stawami Makoszowskimi
Pomiędzy stawami Makoszowskimi © amiga
Okolice Borowej Wsi
Okolice Borowej Wsi © amiga
Lubię takie ścieżki
Lubię takie ścieżki © amiga
Wyjeżdżamy na Halembie w okolicach stawu Kiszka. Jeszcze kilka wyjaśnień i odprowadzam Łukasza na drogę prowadzącą wprost do Makoszów, tam wystarczy by wjechał na drogi na północ i dojedzie do domu. Od miejsca gdzie się rozstajemy ma około 10km. Mi do domu zostało około 15... Przez chwilę zastanawiam się czy nie poszaleć jeszcze bardziej, ale jest już dość późno. Do zachodu słońca mam jakąś godzinę. Tak więc i tak za dużo nie zrobię. Odwracam się i jadę w kierunku doliny Jamny.
Ścieżki leśne na Halembie
Ścieżki leśne na Halembie © amiga
Niebo trochę bardziej się rozjaśnia, do domu zostało 10km... już bez żadnych przygód i wycieczek przejechałem do Panewnika, gdzie odbijam na Zadole, a kilka minut później jestem w domu :) Wieczór i dzień dobrze wykorzystany. Kolejne kilka dni pod znakiem opadów... Ech... 
Dolina Jamny
Dolina Jamny © amiga
Słońce już nisko
Słońce już nisko © amiga
W parku Zadole
W parku Zadole © amiga

Do pracy o poranku

Czwartek, 18 kwietnia 2019 · Komentarze(1)
Ruszam z lekką obsuwą. Jest 7:15 gdy ruszam. Jest chłodno, termometr twierdzi, że chłodniej niż wczoraj, jednak odczucia mam inne. Pewnie chodzi o brak wiatru. Słońce już wysoko. Samochodów niewiele... 
Buduje się :)
Buduje się :) © amiga
W centrum Kochłowic zaciska, zupełnie bez powodu robi się korek... Może chodzi o czas w którym się tutaj melduję. Na szczęści dość szybko wyjeżdżam z centrum w kierunku Wirka gdzie dzisiaj jest sporo luźniej :)
W Kochłowicach
W Kochłowicach © amiga
W Bielszowicach kompletnie pusto. Drogowcy malują pasy na jezdni. Spoglądam na flagi przy stacji... wiatr na poziomie zera :) Fajnie. Dość szybko docieram do Zabrza. W pobliżu centrum stoi policja, z tego co widzę to chwilę temu musiały stuknąć się 2 samochody. Miejsce zupełnie nijakie na cokolwiek. Trzeba się bardzo postarać by spowodować w tym miejscu wypadek czy nawet stłuczkę. Ale jak widać udało się ;)
Maluje się :)
Maluje się :) © amiga
Dwa mobilki się cmoknęły w Zabrzu
Dwa mobilki się cmoknęły w Zabrzu © amiga
Do Gliwic docieram już po ósmej. Miasto puste i to kompletnie, jazda jest przyjemna. Pozostało się tylko cieszyć z dojazdu. W firmie jestem w nieco lepszym czasie niż wczoraj... Ciekawe jaki będzie powrót.... Straszą upałami :)
Może ktoś chętny, połowa samochodu za 5200 ;)
Może ktoś chętny, połowa samochodu za 5200 ;) © amiga
Chwila na przejściu dla pieszych :)
Chwila na przejściu dla pieszych :) © amiga