Powrót z pracy ciężki. Wysoka temperatura + duża wilgotnośc spowodowała, że pociłem się nieziemsko. W trakcie drogi zrobiłem 2 przerwy. Pierwsza na hałdzie Makoszowy. Druga jakieś 6km przed domem przy wyjeździe na Panewniki. Pierwszy postój głównie spowodowany jakimiś robotami ziemnymi, nieco zniszczyli mi ścieżkę i chcąc, nie chcąc musiałem, zejść z rowera i poprowadzić go troszeczkę. Przy okazji przestałem się tak pocić. Mam nadzieję, że jutro nie będzie takich niespodzanek. Druga przerwa bo ... miałem ochotę, cisza spokój w lesie, słychać tylko śpiew ptaków, zero ludzi :)
Dzisiaj z rana pierwszą myślą było sprawdzenie prognozy pogody, wczorajsze zapowiedzi były nieciekawe, okazało się, że dzisiejszy dzień będzie co prawda pochmurny, ale deszczu prawie nie będzie, wieczorem ma popadać. :) Pozbierałem się i ok 6:40 wyjechałem z domu. Wiał północny wiatr, czasami mocno przeszkadzając w jeździe, ale ogólnie cała trasa była bardzo przyjemna, temperatura >15 stopni. Dziwne było to, że po wczorajszych ulewach w lesie było tak mało kałuż. Dzięki temu dojechałem "relatywnie" czysty do Gliwic. Ciekawe jaki będzie powrót ?