zmęczenie poweekendowe
Poniedziałek, 5 sierpnia 2013
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
KULT - Krew Boga
Poniedziałkowy poranek, jak mi się nic nie chce, wstaję z dużym opóźnieniem, jestem zmęczony, zupełnie nie mam ochoty na jazdę, na te trzy dychy do Gliwic...
W końcu udaje się jednak pozbierać jest 7:30..., masakra, lecę po szosach, szkoda czasu, dobrze, że nie ma jakiś wielkich upałów, tylko 20 stopni...
Na szczęście na drogach w zasadzie pusto, prawie nie ma samochodów, można nieco przycisnąć, chociaż i to idzie mi opornie... 4 godziny snu to jednak za mało... :), będę musiał to odrobić po powrocie...
Poniedziałkowy poranek, jak mi się nic nie chce, wstaję z dużym opóźnieniem, jestem zmęczony, zupełnie nie mam ochoty na jazdę, na te trzy dychy do Gliwic...
W końcu udaje się jednak pozbierać jest 7:30..., masakra, lecę po szosach, szkoda czasu, dobrze, że nie ma jakiś wielkich upałów, tylko 20 stopni...
Na szczęście na drogach w zasadzie pusto, prawie nie ma samochodów, można nieco przycisnąć, chociaż i to idzie mi opornie... 4 godziny snu to jednak za mało... :), będę musiał to odrobić po powrocie...
Pustynia Błędowska - fotosketcher© amiga