znowu troszeczkę dookoła
Czwartek, 25 lipca 2013
· Komentarze(2)
Kategoria do 68km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Grzegorz Kupczyk – Smak Ciszy
Jako że ostatnio wiało nudą, mało wyjazdów gdzieś dalej. Sama jazda praca domu i z powrotem to w zasadzie formalność, coś nad czym się nie skupiam, nie musze przy tym nadwyrężać szarych komórek… nawet rozkład dziur w leśnych duktach znam na pamięć. Trzeba było delikatnie urozmaicić powrót, tym bardziej, że mam trochę czasu w zapasie, może nie jest go specjalnie wiele, ale… dostatecznie dużo aby dołożyć sobie 20km :).
Wyjazd z pracy ok. 17:00, początek to hałda w Sośnicy, tyle, że tym razem przejazd koroną hałdy, z reguły się tutaj nie pcham bo najczęściej szkoda czasu…, gdzieś się spieszę, tak po prawdzie to ostatni raz tędy przejeżdżałem w zeszłym roku… Trochę się pozmieniało w tym czasie, niektóre ścieżki zarosły, inne zostały wypłukane, pojawiły się nowe podjazdy, nieco dalej widać, że hałda dalej rośnie…
Pora zjechać, jadę po swojemu, czyli na czuja, na azymut szukając miejsca na zjazd, specjalnie nie ma z tym problemu jest kilka lokalizacji umożliwiających taki manewr. Spoglądam na licznik… nachylenie po 10-11% :) fajnie, tyle, że strach się rozbujać, ścieżynka ma ok. 20cm szerokości, sporo wybojów i na koniec mały rów do pokonania…
Wyjeżdżam tyłem w niedaleko wiaduktu w Kończycach… tylko co teraz? Skręcam na południe, jadę w kierunku Chudowa, nie było mnie tam już kilka miesięcy…, dojeżdżając zauważam, że po okolicy kręci się sporo motocyklistów…, czyżby zlot? Dokładnie tak jest…
Chwila postoju, kilka fotek i ruszamy dalej na Bujaków, długi 2-3% podjazd…, mimo że nachylenie jest stosunkowo wredny i męczący, tym bardziej, że na czymś takim jedzie się na blacie, szczególnie gdy wyjazd na Śnieżkę tuż, tuż… a gór w najbliższej okolicy jak na lekarstwo…
Odbijam na Mikołów, po drodze jeszcze chwila postoju przy sklepie, w końcu trzeba czegoś się napić… 2l napoju starczą, mogę jechać dalej… Więcej przerw dzisiaj nie przewiduję, widzę, że zegar tyka…, chcę wykorzystać czas maksymalnie.
W centrum Mikołowa odbijam w kierunku Zarzecza, Podlesia, tam szybka decyzja, lecę na Kostuchnę, przez chwilę korci mnie wjazd na hałdę, ale odpuszczam, stracę zbyt dużo cennego czasu, a chciałbym jeszcze zahaczyć o Murcki co też czynię z wielką satysfakcją. Tyle, że to ostatni punkt wycieczki…, chodził mi po głowie jeszcze przejazd przez Giszowiec, jednak nie dzisiaj…. Skracam trasę i prawie prosto do Ochojca, tyle, że przez las…
Po powrocie szybka kąpiel i wypadam z domu…, wieczorem jeszcze parę spraw do załatwienia…
Jako że ostatnio wiało nudą, mało wyjazdów gdzieś dalej. Sama jazda praca domu i z powrotem to w zasadzie formalność, coś nad czym się nie skupiam, nie musze przy tym nadwyrężać szarych komórek… nawet rozkład dziur w leśnych duktach znam na pamięć. Trzeba było delikatnie urozmaicić powrót, tym bardziej, że mam trochę czasu w zapasie, może nie jest go specjalnie wiele, ale… dostatecznie dużo aby dołożyć sobie 20km :).
Wyjazd z pracy ok. 17:00, początek to hałda w Sośnicy, tyle, że tym razem przejazd koroną hałdy, z reguły się tutaj nie pcham bo najczęściej szkoda czasu…, gdzieś się spieszę, tak po prawdzie to ostatni raz tędy przejeżdżałem w zeszłym roku… Trochę się pozmieniało w tym czasie, niektóre ścieżki zarosły, inne zostały wypłukane, pojawiły się nowe podjazdy, nieco dalej widać, że hałda dalej rośnie…
Widok z hałdy w Sośnicy w kierunku Zaborza© amiga
Na szczycie© amiga
Wstęga autostrady A4© amiga
Pora zjechać, jadę po swojemu, czyli na czuja, na azymut szukając miejsca na zjazd, specjalnie nie ma z tym problemu jest kilka lokalizacji umożliwiających taki manewr. Spoglądam na licznik… nachylenie po 10-11% :) fajnie, tyle, że strach się rozbujać, ścieżynka ma ok. 20cm szerokości, sporo wybojów i na koniec mały rów do pokonania…
Wyjeżdżam tyłem w niedaleko wiaduktu w Kończycach… tylko co teraz? Skręcam na południe, jadę w kierunku Chudowa, nie było mnie tam już kilka miesięcy…, dojeżdżając zauważam, że po okolicy kręci się sporo motocyklistów…, czyżby zlot? Dokładnie tak jest…
W Chudowie przy zamku© amiga
Piękne maszyny© amiga
Kolejna zabawa dla dużych dzieci© amiga
No ładne cacko© amiga
Chwila postoju, kilka fotek i ruszamy dalej na Bujaków, długi 2-3% podjazd…, mimo że nachylenie jest stosunkowo wredny i męczący, tym bardziej, że na czymś takim jedzie się na blacie, szczególnie gdy wyjazd na Śnieżkę tuż, tuż… a gór w najbliższej okolicy jak na lekarstwo…
Odbijam na Mikołów, po drodze jeszcze chwila postoju przy sklepie, w końcu trzeba czegoś się napić… 2l napoju starczą, mogę jechać dalej… Więcej przerw dzisiaj nie przewiduję, widzę, że zegar tyka…, chcę wykorzystać czas maksymalnie.
W centrum Mikołowa odbijam w kierunku Zarzecza, Podlesia, tam szybka decyzja, lecę na Kostuchnę, przez chwilę korci mnie wjazd na hałdę, ale odpuszczam, stracę zbyt dużo cennego czasu, a chciałbym jeszcze zahaczyć o Murcki co też czynię z wielką satysfakcją. Tyle, że to ostatni punkt wycieczki…, chodził mi po głowie jeszcze przejazd przez Giszowiec, jednak nie dzisiaj…. Skracam trasę i prawie prosto do Ochojca, tyle, że przez las…
Po powrocie szybka kąpiel i wypadam z domu…, wieczorem jeszcze parę spraw do załatwienia…