zdążyć przed deszczem....
Poniedziałek, 15 lipca 2013
· Komentarze(1)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Poziom 600 - Czarny Rynek (Opole 83)
Chwilę, przed wyjściem z pracy, na zewnątrz zrywa się silny porywisty wiatr. Idę się przebrać łudząc się, że za chwilę będzie lepiej...
Wychodzę po 17:00, faktycznie jakby lepiej, nawet nie pada, szybko na rower i w drogę, wariant terenowy raczej odpada, czas może mieć spore znaczenie, tym bardziej, że na radarach pogodowych było widać krążące po okolicy deszcze... . Za to jutro jest szansa na poprawę pogody, może w końcu zagości na dłużej lato? Może będzie okazja do dłuższych wyjazdów? Zobaczymy.
Na drogach coś sporo samochodów, tyle że tym razem nie wiem jak to sobie wytłumaczyć, w końcu okres urlopowy w pełni. Sajgon na Sośnicy przed wiaduktem w kierunku Zabrza, zwężka i częściowo zamknięte rondo blokuje ruch. Podobnie jak rano częściowo po chodniku udaje mi się pokonać tą przeszkodę. W Bielszowicach plac budowy totalnie utopiony w błocie, trzeba zwolnić, za to dalej już dość przyjemnie. Dość szybko docieram do domu, pomimo paskudnej aury, ostatnie 2-3 km w deszczu, tyle, że i tak jestem mokry jadąc całą drogę w przeciwdeszczówce, co za różnica :)
Chwilę, przed wyjściem z pracy, na zewnątrz zrywa się silny porywisty wiatr. Idę się przebrać łudząc się, że za chwilę będzie lepiej...
Wychodzę po 17:00, faktycznie jakby lepiej, nawet nie pada, szybko na rower i w drogę, wariant terenowy raczej odpada, czas może mieć spore znaczenie, tym bardziej, że na radarach pogodowych było widać krążące po okolicy deszcze... . Za to jutro jest szansa na poprawę pogody, może w końcu zagości na dłużej lato? Może będzie okazja do dłuższych wyjazdów? Zobaczymy.
Na drogach coś sporo samochodów, tyle że tym razem nie wiem jak to sobie wytłumaczyć, w końcu okres urlopowy w pełni. Sajgon na Sośnicy przed wiaduktem w kierunku Zabrza, zwężka i częściowo zamknięte rondo blokuje ruch. Podobnie jak rano częściowo po chodniku udaje mi się pokonać tą przeszkodę. W Bielszowicach plac budowy totalnie utopiony w błocie, trzeba zwolnić, za to dalej już dość przyjemnie. Dość szybko docieram do domu, pomimo paskudnej aury, ostatnie 2-3 km w deszczu, tyle, że i tak jestem mokry jadąc całą drogę w przeciwdeszczówce, co za różnica :)
Piękne okolice Miechowa© amiga