Powrót po BikeOriencie
Niedziela, 9 czerwca 2013
· Komentarze(4)
EL DUPA - Natalia w Bruklinie
Niedzielny poranek, a w zasadzie przedpołudnie, pora wracać do domu. Po wczorajszym BikeOriencie i miło spędzonym wieczorze przy piwie (chyba po raz pierwszy nie wchodziło), pora wrócić do Katowic. Żegnam się z familią Darka i ruszam. Czuję, że napęd dalej wariuje, szukam przełożenia na którym da się jechać ale... nie ma... zjeżdżam do Rokitnicy i staję na chwilę, przyglądam się przerzutce - wygląda na ok. Smarowanie i mycie przywróciło jej sprawność. Tylko czemu ten łańcuch lata pomiędzy 3 koronkami? Przyglądam się jeszcze chwilę i... widzę co jest przyczyną. Zgięte ogniwo łańcucha... Na miejscu mała operacja, wyjmuję uszkodzony fragment zastępując go spinką teraz będą 2 :)
Ruszam i.... napęd działa nieźle, może nie idealnie, bo pewnie to będzie wymagało dokładnego wyczyszczenia wszystkiego, niemniej da się zmieniać przełożenia, łańcuch nie wariuje, mogę w końcu jechać.


Nie szarżuję, nie mam ochoty na to, czuję lekkie zmęczenie po wczorajszym rajdzie, za to mam ochotę na las.... Jadę przez całą długość Kończyc, wiadukt nad A4 i wjeżdżam w las :) Jest pięknie. Dopiero w Starej Kuźni trafiam na ślad po ostatnich burzach.

Wymijam to miejsce i gnam dalej. Zatrzymuję się na chwilę w parku Zadole, czuję, że musze uzupełnić elektrolity. Wczorajszy skwar dalej jest odczuwalny... . Do domu pozostały jeszcze tylko 2km. Niedaleko. Nie spinając się specjalnie przejeżdżam je spokojnym tempem. W domu wszystkie ciuchy lecą do prania. Trzeba usunąć z nich zapaszek zatęchłych bagien po których jeździliśmy na BikeOriencie.
Niedzielny poranek, a w zasadzie przedpołudnie, pora wracać do domu. Po wczorajszym BikeOriencie i miło spędzonym wieczorze przy piwie (chyba po raz pierwszy nie wchodziło), pora wrócić do Katowic. Żegnam się z familią Darka i ruszam. Czuję, że napęd dalej wariuje, szukam przełożenia na którym da się jechać ale... nie ma... zjeżdżam do Rokitnicy i staję na chwilę, przyglądam się przerzutce - wygląda na ok. Smarowanie i mycie przywróciło jej sprawność. Tylko czemu ten łańcuch lata pomiędzy 3 koronkami? Przyglądam się jeszcze chwilę i... widzę co jest przyczyną. Zgięte ogniwo łańcucha... Na miejscu mała operacja, wyjmuję uszkodzony fragment zastępując go spinką teraz będą 2 :)
Ruszam i.... napęd działa nieźle, może nie idealnie, bo pewnie to będzie wymagało dokładnego wyczyszczenia wszystkiego, niemniej da się zmieniać przełożenia, łańcuch nie wariuje, mogę w końcu jechać.

Coś chyba jest nie tak© amiga

Może dlatego łańcuch skakał?© amiga
Nie szarżuję, nie mam ochoty na to, czuję lekkie zmęczenie po wczorajszym rajdzie, za to mam ochotę na las.... Jadę przez całą długość Kończyc, wiadukt nad A4 i wjeżdżam w las :) Jest pięknie. Dopiero w Starej Kuźni trafiam na ślad po ostatnich burzach.

Rozlewisko przy wyjeździe w okolicy Starej Kuźni, w zasadzie nabrałem doświadczenia w brodzeniu w takich miejsach ;P© amiga
Wymijam to miejsce i gnam dalej. Zatrzymuję się na chwilę w parku Zadole, czuję, że musze uzupełnić elektrolity. Wczorajszy skwar dalej jest odczuwalny... . Do domu pozostały jeszcze tylko 2km. Niedaleko. Nie spinając się specjalnie przejeżdżam je spokojnym tempem. W domu wszystkie ciuchy lecą do prania. Trzeba usunąć z nich zapaszek zatęchłych bagien po których jeździliśmy na BikeOriencie.