po pracy...
Środa, 15 maja 2013
· Komentarze(2)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Franek kimono - king bruce lee karate mistrz
Wyjazd popracowy, nie chce mi się, czuję zmęczenie, jednak wyjścia nie ma, ubieram się, wsiadam na rower i w drogę, czuję, że wieje silny wiatr z południowego wschodu, czemu dzisiaj, czemu teraz, nie mógłby powiać za kilka dni...
Początkowo po szosach, ale aby tradycji stało się zadość wjeżdżam do Lasku Makoszowskiego, powiewy już nie takie silne, ale dalej nie mam ochoty kręcić, co się dzieje?
Jadę najkrótszą trasą, przez las, przez Halembę, na chwilę zatrzymuję się przy piekarni, kupuję kolę, wypiję ją na hałdzie kilometr dalej.
Rozsiadam się, jest ciepło, jest miło, jestem tutaj dobre 40 min. W końcu wsiadam na rower i ruszam, ale jest jeszcze gorzej. Zupełny brak chęci, niemniej podjazdy nie sprawiają mi problemów, a od Halemby w zasadzie mam je cały czas. Docieram do domu, chwila odpoczynku, na dzisiaj starczy...
Wyjazd popracowy, nie chce mi się, czuję zmęczenie, jednak wyjścia nie ma, ubieram się, wsiadam na rower i w drogę, czuję, że wieje silny wiatr z południowego wschodu, czemu dzisiaj, czemu teraz, nie mógłby powiać za kilka dni...
Początkowo po szosach, ale aby tradycji stało się zadość wjeżdżam do Lasku Makoszowskiego, powiewy już nie takie silne, ale dalej nie mam ochoty kręcić, co się dzieje?
Jadę najkrótszą trasą, przez las, przez Halembę, na chwilę zatrzymuję się przy piekarni, kupuję kolę, wypiję ją na hałdzie kilometr dalej.
Rozsiadam się, jest ciepło, jest miło, jestem tutaj dobre 40 min. W końcu wsiadam na rower i ruszam, ale jest jeszcze gorzej. Zupełny brak chęci, niemniej podjazdy nie sprawiają mi problemów, a od Halemby w zasadzie mam je cały czas. Docieram do domu, chwila odpoczynku, na dzisiaj starczy...
Break time© amiga
Rozjazdy© amiga
Na zjeździe z hałdy© amiga