troszeczkę dookoła
Wtorek, 14 maja 2013
· Komentarze(5)
Kategoria W jedną stronę, Solo, Do/Z Pracy, do 136km
Ewa Farna - Dmuchawce, Latawce, Wiatr
Jest ok 16:30. Wychodzę z firmy i ruszam, jest niesamowicie ciepło, przyjemnie, świeci słońce. Początkowo jadę po szosach, jednak już za granicą Gliwic, za wiaduktem wjeżdżam w lasek Makoszowski :), są kałuże, jest błoto..., czyli to co lubię :) i w ilościach które mi odpowiadają... ;P
Krótki kawałek szosy w okolicach kopalni i znowu teren. Tam na starej hałdzie... zmieniam pierwotny plan. Pojadę bardziej terenowo, po wałach wzdłuż Kłodnicy, zatrzymuję się na chwilę na łące.
Jednak to była tylko chwila, trzeba ruszyć dalej, planuję wyjazd na Halembie, jednak kolejny raz nieco modyfikuję trasę, jadę przez Borową Wieś, przez ul Piaskową i szok, na całej długości jest już asfalt :)
Kolejny wjazd w teren i już jestem przy stawach w lesie
Jeszcze kawałek szlakami i w okolicach ul.Ligockiej postanawiam skręcić na Starganiec, jednak już tam nie trafiam, postanawiam pojechać przez Mikołów i zahaczyć o Zarzecze, Podlesie, Kostuchnę.
Na Podlesiu kolejna zmiana decyzji - Paprocany ;). Powoli słońce chyli się ku zachodowi, jednak dalej jest przyjemnie, chce się kręcić :) Dojeżdżam nad jezioro, chwila odpoczynku w barze, uzupełniam elektrolity coś jem...
jestem jedzony...
trochę focę
i pora do domu, mam około godziny czasu do zachodu słońca. W Tychach czuję, że piwo to nie był dobry pomysł, niestety, wychładza mi się organizm, tracę siły, zatrzymuję się przy sklepie i szybkie zakupy, jakiś napój energetyczny, 2 batony... i teraz mogę jechać, "power is back". Tyłem docieram na Podlesie i przez ul.Tunelową już do Piotrowic, a stamtąd mam rzut beretem do domku. Fajnie było.
Jest ok 16:30. Wychodzę z firmy i ruszam, jest niesamowicie ciepło, przyjemnie, świeci słońce. Początkowo jadę po szosach, jednak już za granicą Gliwic, za wiaduktem wjeżdżam w lasek Makoszowski :), są kałuże, jest błoto..., czyli to co lubię :) i w ilościach które mi odpowiadają... ;P
Krótki kawałek szosy w okolicach kopalni i znowu teren. Tam na starej hałdzie... zmieniam pierwotny plan. Pojadę bardziej terenowo, po wałach wzdłuż Kłodnicy, zatrzymuję się na chwilę na łące.
Łąka w okolicach Rudy Śląskiej© amiga
Dmuchawce, latawce, wiatr© amiga
Jednak to była tylko chwila, trzeba ruszyć dalej, planuję wyjazd na Halembie, jednak kolejny raz nieco modyfikuję trasę, jadę przez Borową Wieś, przez ul Piaskową i szok, na całej długości jest już asfalt :)
Kolejny wjazd w teren i już jestem przy stawach w lesie
Odbicie w wodzie© amiga
Staw bez odwracania zdjęcia :)© amiga
Jeszcze kawałek szlakami i w okolicach ul.Ligockiej postanawiam skręcić na Starganiec, jednak już tam nie trafiam, postanawiam pojechać przez Mikołów i zahaczyć o Zarzecze, Podlesie, Kostuchnę.
Widok z górki na Zarzeczu© amiga
Na Podlesiu kolejna zmiana decyzji - Paprocany ;). Powoli słońce chyli się ku zachodowi, jednak dalej jest przyjemnie, chce się kręcić :) Dojeżdżam nad jezioro, chwila odpoczynku w barze, uzupełniam elektrolity coś jem...
Uzupełnienie elektrolitów© amiga
jestem jedzony...
A jednak się skusił© amiga
trochę focę
Nad jeziorem Paprocańskim© amiga
Trochę szerszy plan© amiga
i pora do domu, mam około godziny czasu do zachodu słońca. W Tychach czuję, że piwo to nie był dobry pomysł, niestety, wychładza mi się organizm, tracę siły, zatrzymuję się przy sklepie i szybkie zakupy, jakiś napój energetyczny, 2 batony... i teraz mogę jechać, "power is back". Tyłem docieram na Podlesie i przez ul.Tunelową już do Piotrowic, a stamtąd mam rzut beretem do domku. Fajnie było.
O poranku to nie był zając© amiga