Stała pod hałdą...
Powrót z pracy po 17:00, od pewnej chwili było pewne, że posiedzę nieco dłużej. Przed wyjazdem przepakowuję plecak, zostawiam graty na Rudawską Wyrypę, zabieram rzeczy z BikeOrientu + kilka drobiazgów które się przeleżały w szafce. W sumie na plecach ląduje ładne kilka kg.
Na zewnątrz jest ciepło, temperatura w okolicach 20 stopni. Jadę ponownie przez hałdę w Sośnicy. zaczynam już zjeżdżać gdy zauważam zaparkowane w bocznej ścieżce Mitsubishi Space Star na zabrzańskich blatach. Już rano zwróciło moją uwagę, tyle, że zignorowałem to, czasami pracownicy zostawiają w okolicy swoje samochody, a sami przewracają hałdę do góry nogami. Jednak po 10 godzinach tej fury nie powinno już być. Podjeżdżam do samochodu, jest otwarty, dziwne, na przednim siedzeniu leżą kluczyki... . Wyciągam tel. i dzwonię na 112. Chwila rozmowy z dyspozytorem, próbuję mu wytłumaczyć jak dojechać na hałdę od strony Zabrza..., w końcu proponuję, że poczekam na policję w okolicach kościoła w Makoszowach i poprowadzę ich w kierunku znaleziska.
Staję pod kościołem, obok jest sklep, zakładam, że policja nie przyjedzie w 5 min, więc wchodzę do środka, szybkie zakupy, coś na ząb + napój, rozsiadam się.
Mija 20 min, podjeżdża policyjny bus. Chwila rozmowy i pakuję się wraz z rowerem do środka, prowadzę ich moją ścieżką przez hałdę. Dojeżdżamy do podnóża, dalej nie jadą, szkoda auta. Prowadzę ich jeszcze 150m i wskazuję samochód. Szybko okazuje się, że został wczoraj skradziony. Mija kolejne kilkadziesiąt minut, jest czas aby porozmawiać z ekipą. Wszystko to młodzi chłopcy w wieku ok do 30 lat. 2 dni temu wrócili ze szkolenia w Katowicach-Piotrowicach - jakieś 2 km od mojego domu :)
Gdy z grubsza wszystko ustalone, zostawiam im namiary na siebie i jadę po raz kolejny z hałdy :)
Już bez kombinowania jadę najkrótszą trasą z tego miejsca, 0 przygód, na dzisiaj chyba starczy :)
Za oknami wiosna© amiga
kici kici...© amiga