Powrót.... i trochę wspomnień
Wtorek, 11 września 2012
· Komentarze(4)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Łąki Łan - Wielki Edek
Powrót po szosach, tym razem jednak musiałem jeszcze trafić do qzyki na Ligocie. Tam chwila przerwy (kilka godzin) i lecę dalej..., do domu....
Fotka zabytkowa, odkopana z podręcznego archiwum.
Dopiero ok 19:00 uświadomiłem sobie jaki dzisiaj jest dzień, jaka jest rocznica. Chwila zastanowienia i pamiętam co robiłem w chwili zamachów, takie drastyczne sytuacje pozostawiają dość głębokie "rysy" w pamięci, pamiętam gdzie wtedy byłem, co robiłem, i jak dziwnie się słuchało informacji w radiu... Jakieś takie nierealne to było, w domu po powrocie z pracy oglądałem tramsmisje na TVN24 i dalej do mnie nie docierało to co się wydarzyło. Inna sprawa, że po latach trochę inaczej się ocenia takie wydarzenia, jestem ciekawy czy kiedykolwiek dowiemy się całej prawdy to tych zamachach, jest zbyt wiele niewiadomych aby dać wiarę oficjalnym źródłom, coś w tej całej układance nie gra, pytanie tylko czy będzie podobnie jak z Katyniem, jak ze śmiercią Sikorskiego.... ? Dowiemy się 50, 75 lat po wydarzeniu....
Podążając dalej za wspomnieniami teraz coś z dalszej historii, coś co przypomniało mi się i jest zupełnie niezwiązane z tą rocznicż, ale czasami człowieka nachodzą wspomnienia, tak odległe, że prawie się zacierają, istnieją gdzieś na granicy rzeczywistości, zastanawiam się czy się faktycznie zdarzyły, ale patrząc na stan obecny to musiały istnieć, inaczej pewnie byłbym innym człowiekiem, robiłbym w życiu coś zupełnie innego, nie spotkałbym niektórych ludzi, za to pewnie miałbym okazję obracać się w innych kręgach, mieć innych znajomych przyjaciół… Taki efekt motyla… .
Tym razem coś od 87 roku i moim pierwszym komputerze - C64, przy czym był to dość dziwny model, miał już nowy design, jednak w środku znajdowały się podzespoły z mydelniczki. Pamiętam pierwsze odpalenie gier na nim, wczytywanie ich z kasety, kręcenie głowicą i o dziwi to wszystko działało. Pamiętam pierwszy przepisany program na C64 z jakiegoś niemieckiego czasopisma (chyba 64er), długie ciągi DATA, wystarczyło raz się walnąć i program nie działał. Pamiętam pierwszy napisany program w Basicu, późniejsze programy m.inn. wspomagające księgowość w sklepie (co ciekawe u znajomego używali go jeszcze w epoce Windows 95), pierwszy program w assemblerze, pierwszy złamany program, pierwszą złamaną grę, pierwsze intro, demo, pierwszą osobiście skomponowaną ścieżkę dźwiękową, pierwszy narysowany „obrazek”… masakra. Później nastały czasu Amigi, do 500 jakoś nie mogłem się przekonać, coś mi tu nie pasowało, bardziej przypominała konsolę do gier niż komputer, za to już A1200 z dyskiem twardym, 2 procesorami (Motorola 68040 (40Mhz) + PPC 603e(230Mhz), 32 MB pamięci… obłęd, droga znowu była podobna, tyle, że już nie było przepisywania, był Basic (Amos, ten oryginalny z Microsoftu nie nadawał się do niczego), kolejne programy, grafiki (pierwsze 3D, te renderowanie przez 2 dni :), dema, muzykę, złamane gry, programy… i wszystko dla zabawy, fanu), zresztą do dzisiaj gdy patrzy się na to co dało się wycisnąć z tych konstrukcji zapiera dech. Niestety Firma (właściciel) skutecznie zabił obie legendy, nigdy już się nie odrodzą, nigdy też nie będzie tak doskonałej konstrukcji jaką był te 2 komputerki, miały duszę… Później zaczęły się czasy bezdusznego PC-ta, zmieniły się języki programowania, pojawiły się Pascale, C, C++, Clippery i kilka innych, trwa to do dzisiaj, jednak to już nie to, już nie pociąga mnie łamanie programów, gier, czy zabawy z wirusami, zabezpieczeniami, nie pociąga mnie komponowanie muzyki, grafika 3D, widziałem jak to wszystko się rodziło, jak powstawało, w jakiś sposób w tym uczestniczyłem. Pozostało już tylko programowanie (praca, praca), a dzięki aparatowi „bawię” się trochę przetwarzanie zdjęć + grafik wektorowych, czasami wyjdzie z tego coś sensownego… , coś co daje się pokazać, coś co da się wykorzystać…
Powrót po szosach, tym razem jednak musiałem jeszcze trafić do qzyki na Ligocie. Tam chwila przerwy (kilka godzin) i lecę dalej..., do domu....
Lech Janerka na koncercie we wroclawiu kilka lat temu© amiga
Fotka zabytkowa, odkopana z podręcznego archiwum.
Dopiero ok 19:00 uświadomiłem sobie jaki dzisiaj jest dzień, jaka jest rocznica. Chwila zastanowienia i pamiętam co robiłem w chwili zamachów, takie drastyczne sytuacje pozostawiają dość głębokie "rysy" w pamięci, pamiętam gdzie wtedy byłem, co robiłem, i jak dziwnie się słuchało informacji w radiu... Jakieś takie nierealne to było, w domu po powrocie z pracy oglądałem tramsmisje na TVN24 i dalej do mnie nie docierało to co się wydarzyło. Inna sprawa, że po latach trochę inaczej się ocenia takie wydarzenia, jestem ciekawy czy kiedykolwiek dowiemy się całej prawdy to tych zamachach, jest zbyt wiele niewiadomych aby dać wiarę oficjalnym źródłom, coś w tej całej układance nie gra, pytanie tylko czy będzie podobnie jak z Katyniem, jak ze śmiercią Sikorskiego.... ? Dowiemy się 50, 75 lat po wydarzeniu....
Podążając dalej za wspomnieniami teraz coś z dalszej historii, coś co przypomniało mi się i jest zupełnie niezwiązane z tą rocznicż, ale czasami człowieka nachodzą wspomnienia, tak odległe, że prawie się zacierają, istnieją gdzieś na granicy rzeczywistości, zastanawiam się czy się faktycznie zdarzyły, ale patrząc na stan obecny to musiały istnieć, inaczej pewnie byłbym innym człowiekiem, robiłbym w życiu coś zupełnie innego, nie spotkałbym niektórych ludzi, za to pewnie miałbym okazję obracać się w innych kręgach, mieć innych znajomych przyjaciół… Taki efekt motyla… .
Tym razem coś od 87 roku i moim pierwszym komputerze - C64, przy czym był to dość dziwny model, miał już nowy design, jednak w środku znajdowały się podzespoły z mydelniczki. Pamiętam pierwsze odpalenie gier na nim, wczytywanie ich z kasety, kręcenie głowicą i o dziwi to wszystko działało. Pamiętam pierwszy przepisany program na C64 z jakiegoś niemieckiego czasopisma (chyba 64er), długie ciągi DATA, wystarczyło raz się walnąć i program nie działał. Pamiętam pierwszy napisany program w Basicu, późniejsze programy m.inn. wspomagające księgowość w sklepie (co ciekawe u znajomego używali go jeszcze w epoce Windows 95), pierwszy program w assemblerze, pierwszy złamany program, pierwszą złamaną grę, pierwsze intro, demo, pierwszą osobiście skomponowaną ścieżkę dźwiękową, pierwszy narysowany „obrazek”… masakra. Później nastały czasu Amigi, do 500 jakoś nie mogłem się przekonać, coś mi tu nie pasowało, bardziej przypominała konsolę do gier niż komputer, za to już A1200 z dyskiem twardym, 2 procesorami (Motorola 68040 (40Mhz) + PPC 603e(230Mhz), 32 MB pamięci… obłęd, droga znowu była podobna, tyle, że już nie było przepisywania, był Basic (Amos, ten oryginalny z Microsoftu nie nadawał się do niczego), kolejne programy, grafiki (pierwsze 3D, te renderowanie przez 2 dni :), dema, muzykę, złamane gry, programy… i wszystko dla zabawy, fanu), zresztą do dzisiaj gdy patrzy się na to co dało się wycisnąć z tych konstrukcji zapiera dech. Niestety Firma (właściciel) skutecznie zabił obie legendy, nigdy już się nie odrodzą, nigdy też nie będzie tak doskonałej konstrukcji jaką był te 2 komputerki, miały duszę… Później zaczęły się czasy bezdusznego PC-ta, zmieniły się języki programowania, pojawiły się Pascale, C, C++, Clippery i kilka innych, trwa to do dzisiaj, jednak to już nie to, już nie pociąga mnie łamanie programów, gier, czy zabawy z wirusami, zabezpieczeniami, nie pociąga mnie komponowanie muzyki, grafika 3D, widziałem jak to wszystko się rodziło, jak powstawało, w jakiś sposób w tym uczestniczyłem. Pozostało już tylko programowanie (praca, praca), a dzięki aparatowi „bawię” się trochę przetwarzanie zdjęć + grafik wektorowych, czasami wyjdzie z tego coś sensownego… , coś co daje się pokazać, coś co da się wykorzystać…