nie, nie żałuję niczego...

Czwartek, 23 sierpnia 2012 · Komentarze(6)
Edith Piaf - Non, Je ne regrette rien


Dzisiejsza wycieczka dość krótka..., po tygodniu absencji rowerowej musiałem gdzieś pojechać, musiałem dosiąść rower..., musiałem gdzieś pojechać, ale nie po to aby coś zobaczyć, coś pofocić, ale aby pojechać, aby pędzić, aby poczyć te dwa koła między nogami..., brakowało mi tego..., jestem chory... .

W skrócie Ochojec->Murcki->Ledzieny->góra św. Klemensa->Imielin->Mysłowice-> Krasowy->Wesoła->Giszowiec->Ochojec... Na dzisiaj starczy opisu...


Francja....


Cały poprzedni tydzień ciężki, na szczęście dla mnie to nie zorganizowana wycieczka, tylko mały hardcore z tubylcami, z moimi przyjaciółki.... (zresztą nie wyobrażam sobie innego zwiedzania jakiegokolwiek kraju, części świata, regionu...)

Mosty mosty, piękne wiszące... © amiga


drogi rowerowe © amiga


Space station ? © amiga



kolejny most.... © amiga



Pierwszy dzień nieco lajtowy, na dzień dobry jazda z lotniska pod Paryżem w okolice Normandii..., po południu zwiedzanie okolicy..., niestety/stety samochodem - jest pięknie niesamowicie, inaczej, udaje mi się oderwać od szarej rzeczywistości, jest to co lubię....

Ech te plaże.... © amiga


jak tam zejść ? © amiga


Eric (mój prywatny przyjaciel), obwozi mnie po ciekawych miejscach, wie co lubię, na dokładkę nie jest zwykłym francuzem, ma "jazdę" na punkcie czasów Napoleońskich i II wojny światowej - nie przeszkadza mi to..., lubię jedno jak i drugie, w zasadzie interesuje mnie Normandia, D-Day..., czekałem na to od miesiąca...

Napoleon patrzy i wszystko widzi.... © amiga


Ktoś się nieźle natrudził © amiga


Grób Napoleona © amiga



Sobota, Niedziela to wizyta w Paryżu, bałem się, że będzie to standardziak, tzn wieża Eiffel-a, Łuk Triumfalny, może coś jeszcze, co odwiedzają "zwykli" turyści, ale na szczęście nie... .

Apteka... czasami trzeba skorzystać © amiga


To chyba każdy zna :) © amiga


Eifell tower jeszcze raz... © amiga



Co prawda Wieża Eiffel-a została zaliczona, Louvre również, ale miałem okazję pooglądać inne miejsca, trafiło się muzeum armii (invalid museum), Montmar (zakochałem się w tym miejscu, wrócę tu, jest piękne, jest inne).... katedra Notre-Dame (Kwazimodo gdzieś zwiał), po drodze kilka mniej znanych placyków, pomników itp., i coś co mnie urzekło, coś mnie zachwyciło, coś o czym nigdy nie zapomnę, do czego wrócę... Paryskie Metro. Niesamowite miejsce, jestem zachwycony tymi wagonikami, tymi stacjami, tym klimatem..., chyba zacznę wierzyć... W sumie mam ponad 300 fot z metra, ze stacji..., jestem nienormalny..., chyba?

Montmar nocą © amiga


Paryż nocą.... © amiga


Notre-Dame © amiga


Notre-Dame - inaczej © amiga


Metro - fantastyczne miejsce © amiga


W podziemiach ... © amiga


Louvre od dołu © amiga


resztki pierwszego palacu... © amiga


Sfinks też tu zawędrował... © amiga


Pierwsza rozmowa po przylocie dotyczyła tego co lubię jeść, odpowiedź - jeżeli jestem we francji jem TYLKO francucki jedzenie... i przez cały okres pobytu raczyłem się fantastycznymi specjałami, najadłem się ślimaków (pewnie z Polski), w tym morkich (te raczej nie z polski), krewetek, ostryg (te ostatnie jadłem pierwszy raz), jestem zachwycony nimi, pomimo tego, że wiem, iż to jeszcze żyje, że to gdzieś tam pływa w moim żołądku), i co tego, nie przeszkadza mi to... ten smak, ten zapach... i te wino :).

Ostrygi..., pycha © amiga


Krewetki - pychota © amiga


Inne krewetki ;) © amiga


ślimaki morskie © amiga



Restauracje w Paryżu :) © amiga


Już wiem, czemu dobre wino może kosztować 100, 200, 300zł. Ten niesamowity aromat, smak...., w Polsce jestem skazany często na tanie gatunki :( z Lidla i innych marketów. Wolę rzadziej, ale wypić coś dobrego. Co z tego że dobra wódka potrafi kosztować >20Euo, co z tego, że dobre Whisky kosztuje >25Euro, co z tego że dobre Wino to koszt >20 Euro - nie muszę przecież pić tego codziennie... - na razie nie musze :), ale z chęcią się uzależnię od drogich trunków :)


Wracając do Francji, kolejne 2 dni to Normandia, w zasadzie wybrzeże, miejsce gdzie lądowali alianci podczas II wojny światowej (plaże Omaha, Juno, Gold, Sword, Pegasus Brigge i kilka innych...).

Cmentarz żołnierzy niemieckich © amiga


Pomnik na cmentarzu niemieckim © amiga


i jeszcze raz od przodu.... © amiga


Przyznam się, że spodziewałem się czegoś innego, może po prostu, za dużo filmów wojennych, z tego okresu, za dużo gier (Medal of Honour, Call of Duty itd.), żadnych zasieków, w bunkrach co najwyżej turyści, na plażach również. Gdyby nie cmentarze, bunkry i muzea to miejsca te byłyby jak najbardziej zwykłe, nie różniące się niczym szczególnym od Polskich plaż..., są piękne..., tyle, że zdaję sobie sprawę z tego iż ok 70 lat temu w tym miejscu rozegrały się dantejskie sceny, że zginęli tu ludzie, czemu,... ? Kaprys jednego dyktatora?

John Steel dalej wisi... © amiga


Polski akcent - 1.09.1939 © amiga


Zasieki jednak są gdzieniegdzie... © amiga


Sherman... © amiga


Klify, amerykanie mieli co robić podchodząc tutaj © amiga


Jednego człowieka? Patrząc na daty, to byli bardzo młodzi ludzie często tacy którzy skończyli ledwie 18 lat, qrwa, tak nie może być... . Na dokładkę zdaję sobie sprawę, że zbliżamy się do kolejnej cienkiej czerwonej linjii..., padła Grecja, padła Hiszpania, padły Włochy,... niewiele brakuje aby padła... Francja..., jeżeli do tego dojdzie czeka nas kolejny wielki "burdel" w Europie. Kolejna wojna? O co? W imię czego?
Do władzy doją ludzie, którzy niegodni są uwagi, których należy uciszyć zawczasu... kolejni nacjonaliśni, kolejni niebezpieczni spadkobiercy Hitlera, Stalina (i Piłsudzkiego - o tak był dyktatorem, ale też takie były wtedy czasy)... tyle, że być może będą to właściciele banków, koncernów itd..., dla których najważniejszy jest zysk, którzy mają w d...ie zwykłego "szarego" człowieka. Zresztą wystarczy zaglądnąć do "Lalki" Prusa, a historia lubi się "niestety" powtarzać.

Sorry trochę poleciałem, ale to chyba przeciążenie obwodów po całym tygodniu jazdy bez trzymanki..., po tygodniu zwiedzania, od świtu do późnego wieczora/nocy..., tych pięknych miejsc o których wielokrotnie czytałem, widziałem fotografie, oglądałem filmy... Tyle że dzisiaj są inne, na szczęście..., pozostały muzea, które przypominają o tym co się tutaj działo w 44 roku.

Las krzyży.... © amiga


Jednak ktoś pamięta © amiga


Cmentarz amerykański © amiga


Jednak nie same krzyże... © amiga


Symbole... © amiga


Te kilka fot dołączonych do wpisu w żaden sposób nie jest w stanie oddać tego co czuję, o czym myślę, pisząc te kilka niezdarnie skleconych zdań..., zresztą co tu dużo pisać, TEN rok jest dla mnie specyficzny, jest niesamowicie odmienny od tego do czego przywykłem, co do tej pory uważałem za moje ideały, za punkty odniesienia, za mój świat. Odmieniło się po raz kolejny całe może życie, przewróciło się wszystko co kochałem, co znałem... .
W tej chwili zupełnie inaczej spoglądam na ludzi mnie otaczających, nie liczy się dla mnie nic poza nimi, poza ludźmi do których coś czuję, których mogę nazwać przyjaciółmi. Z którymi wiem, że mogę konie kraść, na których mogę liczyć, do których mogę zadzwonić o każdej porze, każdego dnia, który są mnie w stanie wysłuchać, porozmawiać.... i vice versa .

Zrobiło się ckliwie, a nie o to mi chodziło, niestety TEN tydzień odcisnął na mnie swoje piętno, zapamiętam go na długo, był niesamowity. Na dokładkę po raz kolejny dowiedziałem się, że to nie ja szukam pracy, tylko praca mnie, jest to dla mnie kolejny szok..., tyle, że tym razem we Francji - języka jestem w stanie nauczyć się w ciągu 2-3 miesięcy - dam radę, wystarczy tylko przestawić kilka klepek w mózgu i już ;) W zasadzie na dzień dzisiejszy nic mnie w Polsce nie trzyma, pewnie przyjaciele, ale na szczęście świat to globalna wioska internetowa (w końcu jak pisał poeta: skype über alles ;).

Armata... o jaka wielka © amiga


pole pole, a za polem, bukry © amiga


Widok na bunkier © amiga


Co zapamiętam z tego tygodnia? Erica i Mumu (hej przyjaciele...), Montmar, Metro Paryskie, plaże i bunkry w Normandii, smak francuskich potraw, serów, ostryg, wina i tego jak oddani mogą być ludzie, jak potrafią się odwdzięczyć jak potrafią być bezinteresowni, jak potrafią kochać... .

V1 - Brytyjczycy ich nie lubili © amiga


Nie żałuję, absencji rowerowej, nie żałuję ani jednej minuty spędzonej we Francji, wiem, że tam wrócę, zakochałem się w Paryżu, w Normandii, w tym kraju, wiem, że jest ktoś kto nie tam oczekuje, na kogo mogę liczyć... .

Pegasus Bridge © amiga


konstrukcja mostu tymczasowego © amiga


Niestety wiele ludzi w Polsce/na świecie patrzy przez pryzmat mamony, to nie jest dobra perspektywa, to nie jest klucz do wolności, można być biednym, ale wolnym, bogatym, a jednocześnie więźniem pewnych przyzwyczajeń, pewnego stylu bycia (świata konsumpcji którego szczerze nienawidzę), więźniem banków, korporacji i pewnej skrzywionej wizji rzeczywistości wykreowanej przez marketingowców, polityków... . Spotykałem ludzi na swojej drodze którzy twierdzili jedno, a robili zupełne co innego, ludzi zakłamanych, ludzi którzy za wszelką cenę dążą tylko do swojego dobra, pożądają dóbr doczesnych (sorry daleko mi do jakiejkolwiek wiary, ale wyrosłem w takiej kulturze, tak się wychowałem i tego nie zmienię, czuję się z tym całkiem dobrze).
Ten tydzień uświadomił mi, że tego nie chcę, chce być inny, chcę być wolny, wolny od wszystkiego.... . Jakiś czas temu podjąłem pewne kroki aby pozmieniać parę rzeczy, które od dawna przeszkadzają mi jako człowiekowi, jako jednostce, chcę wyjść o ludzi,... zobaczymy co z tego będzie..., w październiku będę mógł sprawdzić czy obrałem właściwą drogę...., ale to nie miejsce i czas aby o tym pisać, może za jakiś czas? Kto to wie?

Starczy tego grafomaństwa, na dzisiaj ;), reszta na fotkach (kilkudziesięciu wybranych na szybko z ponad 3000 ;).

Ps. Pewnie za kilka dni dojdę do siebie i zacznę norlamnie egzystować, będę miał trochę czasu, aby zaglądnąć na blogi..., ale jeszcze nie w tej chwili....

Komentarze (6)

Niradhara Dziwny jest ten kraj, nie ma miejsc brzydkich, nie widziałem wioski która wyglądałe by jak nasze popegeerowskie, nawet blokowiska jakieś takie nieco inne... Za to w Paryżu masakrycznie dużo turystów, dużo imigrantów handlujących czym popadnie i całkiem spora grupa cyganów rumuńskich. Przed tymi ostatnimi ostrzegali w każdej knajpce.

amiga 08:16 czwartek, 20 września 2012

Oh, la belle France...

niradhara 16:42 środa, 19 września 2012

Kosma100, Bod10, Dynio :) - to trzeba mimo wszystko samemu zobaczyć, z drugiej strony tam też żyją normalni ludzie, toczy sięzwykłe, życie, dla nich zobaczenie polski jest szokiem, przetestowane, Francuzi zakochują się w Krakowie, Wrocławiu..., a obowiązkowym miejscem odwiedzin jest Auschwitz

amiga 09:00 poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Pięknie tylko tyle potrafię powiedzieć, jestem pod wrażeniem tego co zobaczyłeś.

Dynio 12:54 sobota, 25 sierpnia 2012

No tak - Paryż i Francja - życie tam wygląda jakoś inaczej. Myślę że kiedyś znowu odwiedze te magiczne miejsca.

Bod10 09:21 sobota, 25 sierpnia 2012

WHAW!

:-)

kosma100 10:43 piątek, 24 sierpnia 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iaiwr

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]