Jeszcze wczoraj wyciągnąłem go z garażu, starego Authora, odkurzyłem, zrobiłem szybki przegląd, poprzekładałem kilka szpargałów i tyle. Rankiem dosiadłem dziadunia i w drogę. Początkowo jechało się dziwnie, inna geometria, jakaś taka mała kierownica (krótsza o ok 20cm w stosunku do tej Zygfrydowej), pedały platformowe, napęd 7 rzędowy, hamulce V-Break. Ale po kilku km było już się całkiem przyjemnie, zacząłem wyczuwać ten rower. Pewnie przydał by mu się mały lifting, ale w sumie po co ;) Jeszcze dzisiaj będę dzwonił do dystrybutora KTM-a. Zobaczymy co powiedzą. Mam nadzieję, że problem zostanie szybko rozwiązany. Dzisiejsze fotki:
Od czasu do czasu starszym rowerkiem jadę i też pierwsze kilometry to jakoś tak dziwnie. Inne manetki. Mniejsza rama. Inna sylwetka. Inne przełożenia. Inne hamulce. Ale potem się człowiek zapomina i się jedzie. Dobrze jest mieć drugi pojazd na takie właśnie sytuacje.
Kosma100 Przesadzasz ;P, ale taki pewny już nie jestem... t0mas82 Co ciekawe dziadunio jeździ. 2 lata temu miał wymieniony prawie cały napęd, razem z linkami, manetkami. Od tego czasu przejechał może 500km ;) - Jeździła na nim sporadycznie siostra
amiga Ale oldschool - ale dobrze, że masz na czym jeździć :) Oby KTM nie robił niepotrzebnych problemów i wysłał Ci prędko nową ramę (być może jeszcze zyskasz na tym i coś lepszego dostaniesz - trzeba doszukiwać się pozytywów w każdej sytuacji) kosma :-)
Ładnie to tak męczyć dziadunia? Pociągiem Amiga, pociągiem trzeba było jechać ;p Bo a nóż... Ci rama pęknie w dziaduniu :D :D :D Pozdrawiam i życzę miłego dnia :-)