Małe kółeczko
Sobota, 7 stycznia 2012
· Komentarze(3)
Kategoria do 17km, tam i z powrotem, W towarzystwie
Wczoraj lało. Dzisiaj tez było nieciekawie. Szczęśliwie po południu zaczęło się wypogadzać, wiatr zelżał, więc coś mnie podkusiło by dosiąść po raz kolejny rumaka.
Zadzwoniłem jeszcze do Piotrka, może się wybierze dzisiaj i ... stał się cud. W końcu ruszył 4 litery i pojechaliśmy. Niestety rowerowe opierdalanie się odcisnęło na nim swoje piętno. Podjazd pod Murcki wykończył go (chociaż wybrałem asfalt), siły się skończyły i robił to co Polacy potrafią najlepiej. Narzekał prawie całą drogę, a to że już nie dla niego, a to że jadę za szybko, że góra wysoka. .... Mać. Skróciłem mu więc męki do minimum. Po Murckach krótki zjazd w kierunku Giszowca, następnie powrót do domu.
W lesie dość przyjemnie, może jedynie gdy zaczął zapadać zmrok zrobiło się chłodno, ale temp cały oscylowała powyżej zera.
Ilość km nie powala, ale zawsze to coś. Gorzej, że pewnie przez kolejny tydzień nie uda mi się nigdzie wyrwać :(.
Średnia kadencja: 47 (jest coraz gorzej)
Zadzwoniłem jeszcze do Piotrka, może się wybierze dzisiaj i ... stał się cud. W końcu ruszył 4 litery i pojechaliśmy. Niestety rowerowe opierdalanie się odcisnęło na nim swoje piętno. Podjazd pod Murcki wykończył go (chociaż wybrałem asfalt), siły się skończyły i robił to co Polacy potrafią najlepiej. Narzekał prawie całą drogę, a to że już nie dla niego, a to że jadę za szybko, że góra wysoka. .... Mać. Skróciłem mu więc męki do minimum. Po Murckach krótki zjazd w kierunku Giszowca, następnie powrót do domu.
W lesie dość przyjemnie, może jedynie gdy zaczął zapadać zmrok zrobiło się chłodno, ale temp cały oscylowała powyżej zera.
Ilość km nie powala, ale zawsze to coś. Gorzej, że pewnie przez kolejny tydzień nie uda mi się nigdzie wyrwać :(.
Na styczniowym szlaku© amiga
Średnia kadencja: 47 (jest coraz gorzej)