Po kilku dniach przerwy w końcu wybrałem się do pracy na rowerze. Prognozy pogody są "optymistyczne" na dzisiaj i .... kilka najbliższych dni, więc jest szansa na wyjazdy dopracowe jeszcze przez jakiś czas. W weekend wyjątkowo nie mogłem się zmusić do wyjazdu na rowerze "gdziekolwiek", miałem taki ... weekend lenia ... i chyba tego potrzebowałem. Ostatnie kilkanaście tygodni było mocno zakręcone, zajęte, część na wyjeździe, część związana z małym remontem jeszcze przed zimą.
W drodze złapałem gumę. Powietrze schodziło z dętki na tyle wolno, że ujechałem jeszcze jakieś 4 km zanim zdecydowałem się na jej wymianę. Myślałem, że dojadę do firmy na takim kole, ale rower pod koniec już mi zbyt mocno pływał i strach było jechać dalej. W efekcie ok 2km przed firmą na przystanku zmieniłem przebitą dentkę i pojechałem dalej.
Weekend lenia... a Musta czekała na fotografa ;p Ja dzisiaj rowerem, bo idę na strzelanie i imprezowanie :-) za to jutro - nie będę miała wyjścia - blachosmród w pracy, więc ja rowerkiem ;-) Miłego!