Poranna glebka ...

Wtorek, 4 października 2011 · Komentarze(6)
Dzisiaj wyjazd ponownie późno, zegar pokazywał 7:10. W Rudzie Śląskiej trochę kropiło i gdzieniegdzie zrobiło się ślisko. Przekonałem sięo tym na zjeździe z autostrady w Kończycach. Tam przy skręcie w lewo przyglebiłem, przy prędkości ok 30-35km/g (Chwilę wcześniej miałem na liczniku 49km/h). Było gorąco, za mną był sznurek samochodów. Usunąłem się z jezdni i zacząłem szacować straty. W zasadzie poza odrapanym łokciem mi nic się nie stało. Rowerowi przekręcił się lewy róg, złamał się pałąk podtrzymujący zapięcie rowerowe (takie do przypinania roweru na postoju), spadł łańcuch i coś mi dzienie skrzypi. Nie jestem w stanie zlokalizować miejsca pochodzenia tego dźwięku, ale brzmi jakby coś chciało się urwać. Ostatni raz słyszałem taki gźwięk przed zerwaniem śrub ze sztycy. profilaktycznie je sprawdziłem, ale są całe, bez jakichkolwiek uszkodzęń. Przejrzałem spawy, one też wyglądająna na nienaruszone. Chyba odwiedzę dzisiaj kumpla. Może on będzie w stanie określić co to skrzypi.

Poniżej dzisiejsza fotka.
Poranek w Halembie © amiga

Komentarze (6)

Devilek Glebki to nie problem. W tym roku miałem już ich kilka. Bardzej niepokojące było dla mnie to miejsce gdzie to nastąpiło

amiga 06:37 środa, 5 października 2011

Kosma100 Oj tam, oj tam ...

amiga 21:15 wtorek, 4 października 2011

No i nie chcę wypominać ale nie zaliczyłeś jeszcze typowej glebki "spd" ;-)

kosma100 18:05 wtorek, 4 października 2011

Amiga jazda przez większość czasu w roku i nie zaliczyć gleby ? Takie coś nie przejdzie ;) Nie licząc zimy, to mam na koncie 2 sztuki, z jednej lekkie ślady do teraz. Ale grunt, że nic poważnego Ci się nie stało.

devilek 17:56 wtorek, 4 października 2011

Ważne, że Tobie nic się nie stało. Uwielbiam to niebo. Zupełnie tak samo wygląda przy zachodzie ;)

Tymoteuszka 08:44 wtorek, 4 października 2011

Ups!
Uważaj jak jest ślisko... wiem coś o tym.
Rozdziewiczyłam kiedyś Kellyska - dziwiłam się jak może rower wyrwać się z pod tyłka i mnie wyprzedzić o jakieś 5 metrów... ;-)

Dobrze, że nic poważnego Ci się nie stało.

A ja dzisiaj niestety nie rowerowo... :( ale "z przygodami", bo okazało się, że radio w samochodzie gra od piątku...
:-)

kosma100 07:28 wtorek, 4 października 2011
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa owduz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]