4.6 stopnia o poranku
Piątek, 20 września 2019
· Komentarze(0)
Kategoria do 34km, Do/Z Pracy, Solo, W jedną stronę
Wychodzę kilka minut po ósmej. Jest rześko. Nieco bardziej ubrany, choć jeszcze w krótkich gaciach ;), ruszam do pracy. Zaskakuje mnie kompletny brak korków w Ochojcu i Piotrowicach... Ciekawe o co chodzi...
Temperatura hmmm... 4.8 stopnia na starcie i delikatnie jeszcze spada. W najzimniejszym (jak zwykle miejscu) w Starych Panewnikach licznik zeznaje 4.6 stopnia...
W lesie wiedzę, że jest mokro, jeszcze pół godziny temu zastanawiałem się czy nie pojechać lasami... ale, to co widzę skutecznie wybija mi ten pomysł z głowy. Pojadę lasami, ale wieczorem :)
Krzywy znak na zbożowej, ktoś go chyba delikatnie przychaczył ;) © amiga
Kończy się przebudowa Medyków... W końcu ktoś pomyślał © amiga
Przyjemna jazda kończy się w Bielszowicach, spoglądam na zegarek, jest 7:48... ruch jak diabli, samochody są wszędzie, specjalnie nie ma jak uciec od tego ruchu... Na dokładkę zdaję sobie sprawę, że za kilka minut będę w Zabrzu, a to nie jest dobra pora na wjazd do tego miasta ;)
Jeszcze niedawno był tutaj budynek. © amiga
Mistrzyni parkowania w Bielszowicach ;) © amiga
W Zabrzu okazuje się, że nie ma tak źle... udaje się szybko minąć kolejne skrzyżowania, przejechać ul Winklera i odbić w kierunku lasku Makoszowskiego, choć dziś do niego nie pakuję się centralnie, ale delikatnie objeżdżam go bokiem. Jestem już na granicy z Gliwicami.
Wyjazd z lasku Makoszowskiego © amiga
Tutaj pusto... temperatura w końcu zaczyna się nieco wyraźniej podnosić... Na liczniku całe 8 stopni ;) Wkrótce jestem w firmie. Mimo chłodu przejazd był przyjemny :)
Prosty odcinek w Gliwicach © amiga
Temperatura hmmm... 4.8 stopnia na starcie i delikatnie jeszcze spada. W najzimniejszym (jak zwykle miejscu) w Starych Panewnikach licznik zeznaje 4.6 stopnia...
W lesie wiedzę, że jest mokro, jeszcze pół godziny temu zastanawiałem się czy nie pojechać lasami... ale, to co widzę skutecznie wybija mi ten pomysł z głowy. Pojadę lasami, ale wieczorem :)
Krzywy znak na zbożowej, ktoś go chyba delikatnie przychaczył ;) © amiga
Kończy się przebudowa Medyków... W końcu ktoś pomyślał © amiga
Przyjemna jazda kończy się w Bielszowicach, spoglądam na zegarek, jest 7:48... ruch jak diabli, samochody są wszędzie, specjalnie nie ma jak uciec od tego ruchu... Na dokładkę zdaję sobie sprawę, że za kilka minut będę w Zabrzu, a to nie jest dobra pora na wjazd do tego miasta ;)
Jeszcze niedawno był tutaj budynek. © amiga
Mistrzyni parkowania w Bielszowicach ;) © amiga
W Zabrzu okazuje się, że nie ma tak źle... udaje się szybko minąć kolejne skrzyżowania, przejechać ul Winklera i odbić w kierunku lasku Makoszowskiego, choć dziś do niego nie pakuję się centralnie, ale delikatnie objeżdżam go bokiem. Jestem już na granicy z Gliwicami.
Wyjazd z lasku Makoszowskiego © amiga
Tutaj pusto... temperatura w końcu zaczyna się nieco wyraźniej podnosić... Na liczniku całe 8 stopni ;) Wkrótce jestem w firmie. Mimo chłodu przejazd był przyjemny :)
Prosty odcinek w Gliwicach © amiga