Wrocław w drodze na Maltę z Karoliną :)
Niedziela, 5 maja 2019
· Komentarze(0)
Kategoria Wyprawy z Karoliną, W towarzystwie, W jedną stronę, tam i z powrotem, Spotkania Bikestats-owe, Do/Z Pracy, do 17km
Dzień w drodze. Trasa dookoła polski :), Katowice - Myszków - Tomaszów Mazowiecki...
Spotkanie z Karoliną i jedziemy do Wrocławia....
We Wrocławiu wydaje nam się, że mamy sporo czasy, tak więc co nieco zwiedzamy, zaglądamy tu i ówdzie, gdy nagle okazuje się, że czas gdzieś ucieka... Wynajmujemy więc na szybko rowerki miejskie i jedziemy w kierunku Lotniska... Zostawiamy rowery na ostatnim możliwym punkcie NextBikea. Szkoda, że nie ma go na lotnisku. Ułatwiłoby to nam sprawę. Mamy godzinę i jakieś 5 km do przejścia.
Sprawdza chyba pogodę na telefonie ;) © amiga
Pomnik we Wrocławiu © amiga
Ślady po powodzi z 1997 roku © amiga
Pali się? © amiga
Jaś i Małgosia © amiga
Rynek Wrocławski © amiga
Makieta kościoła © amiga
2 czaszki :) © amiga
Wewnątrz kościoła pw św. Elżbiety Węgierskiej we Wrocławiu © amiga
Na zewnątrz kościoła © amiga
Rowerki dwa © amiga
Cmentarz żydowski we Wrocławiu © amiga
Karolina wpada na pomysł, a może by skorzystać z komunikacji miejskiej? Przystanek jest tuż obok. Zaglądamy... autobus będzie za 3 minuty :) Na szybko kupujemy bilety w biletomacie i... chwilę później przyjeżdża autobus. Po 10 może 15 minutach jesteśmy na lotnisku, mamy trochę czasu by coś zjeść, czegoś się napić. Aż do Malty nie będzie okazji na nic... chociaż może będzie w złotej strefie... ;) Gdzie 0.5l wody kosztuje 7zł...
Na lotnisku © amiga
W końcu wsiadamy do samolotu. Jest po 21... za oknem czarna czerń... niewiele widać, jedynie światełka miasta nikną w dole.
Na Malcie lądujemy około 23:40... Pada deszcz :)... Ciekawe... Prognozy o tym nie wspominały... 15 minut później jesteśmy już na kwaterze... Teraz szybko spać, bo dzień zapowiada się długi
Spotkanie z Karoliną i jedziemy do Wrocławia....
We Wrocławiu wydaje nam się, że mamy sporo czasy, tak więc co nieco zwiedzamy, zaglądamy tu i ówdzie, gdy nagle okazuje się, że czas gdzieś ucieka... Wynajmujemy więc na szybko rowerki miejskie i jedziemy w kierunku Lotniska... Zostawiamy rowery na ostatnim możliwym punkcie NextBikea. Szkoda, że nie ma go na lotnisku. Ułatwiłoby to nam sprawę. Mamy godzinę i jakieś 5 km do przejścia.
Sprawdza chyba pogodę na telefonie ;) © amiga
Pomnik we Wrocławiu © amiga
Ślady po powodzi z 1997 roku © amiga
Pali się? © amiga
Jaś i Małgosia © amiga
Rynek Wrocławski © amiga
Makieta kościoła © amiga
2 czaszki :) © amiga
Wewnątrz kościoła pw św. Elżbiety Węgierskiej we Wrocławiu © amiga
Na zewnątrz kościoła © amiga
Rowerki dwa © amiga
Cmentarz żydowski we Wrocławiu © amiga
Karolina wpada na pomysł, a może by skorzystać z komunikacji miejskiej? Przystanek jest tuż obok. Zaglądamy... autobus będzie za 3 minuty :) Na szybko kupujemy bilety w biletomacie i... chwilę później przyjeżdża autobus. Po 10 może 15 minutach jesteśmy na lotnisku, mamy trochę czasu by coś zjeść, czegoś się napić. Aż do Malty nie będzie okazji na nic... chociaż może będzie w złotej strefie... ;) Gdzie 0.5l wody kosztuje 7zł...
Na lotnisku © amiga
W końcu wsiadamy do samolotu. Jest po 21... za oknem czarna czerń... niewiele widać, jedynie światełka miasta nikną w dole.
Na Malcie lądujemy około 23:40... Pada deszcz :)... Ciekawe... Prognozy o tym nie wspominały... 15 minut później jesteśmy już na kwaterze... Teraz szybko spać, bo dzień zapowiada się długi